Najlepszy design powstaje w Poznaniu. Stoją za nim tutejsi
projektanci, którzy zdobywają coraz większe uznanie na polskich i
zagranicznych targach.
Jednak nagrody i wyróżnienia to tylko mała cześć poznańskiego fenomenu. Najważniejsza jest łatwość z jaką projektanci z tego miasta przekuwają swoje artystyczne pomysły w przyjemny i użytkowy sposób. Widać to na przykładzie najnowszej kolekcji mebli Young Users, stworzonej przez firmę Meble VOX. O nowej kolekcji i o designie w Poznaniu opowiada autorka mebli Young Users – utalentowana projektantka Marta Krupińska, absolwentka poznańskiego
Uniwersytetu Artystycznego.
- Dlaczego zdecydowała się Pani na współpracę z firmą VOX?
Marta Krupińska: Można powiedzieć, że było to przeznaczenie... Wiemy, jak trudno jest być projektantem produktu w Polsce – na szczęście ulega to zmianie. Większość takich projektantów często obiera inny kierunek. Ja się uparłam. Postanowiłam sprawdzić, jak ma się rynek
pracy w tym zakresie. Na portalu były standardowe ogłoszenia: projektant instalacji grzewczych, architekt, grafik... „Eh, nic dla mnie.” - pomyślałam. A tu nagle ogłoszenie: „Projektant mebli i
przedmiotów poszukiwany! - Meble VOX”. Rozmowa kwalifikacyjna była ciekawa, uświadomiła mi, że nie jest to zwyczajna firma :-). Podczas drugiej rozmowy – równie interesującej - Prezes powiedział: „Gdzieś ty była przez cały ten czas?!”. Tak rozpoczęła się nasza współpraca.
Równocześnie założyłam własną firmę projektową Doto Form.
- Otrzymała Pani Grand Prix w XXVI Edycji Konkursu im. Marii Dokowicz 2006 na najlepszy dyplom poznańskiej ASP. Co Pani czuła, gdy poznała Pani werdykt? Czy ta nagroda była dla Pani jakimś momentem przełomowym, który pomógł w rozwoju kariery?
M.K.: Zawsze wierzyłam w to, co robię, bez względu na złe podszepty. Tu przekroczyłam osobiście próg spełniających się marzeń. To wydarzenie otworzyło wiele drzwi – nie tylko dla mnie... Ten dyplom, ta edycja konkursu im. Marii Dokowicz była przełomowa w dziejach poznańskiej ASP!!! Wywołała wiele kontrowersji. Słyszałam komentarze: „Przecież design to nie sztuka. Powinno wygrać malarstwo lub rzeźba!” - jak zazwyczaj. „I w ogóle kto to jest ta Krupińska?!!”.Od lat wygrywały sztuki piękne. A tu nagle „jakiś design!”. I do tego student wieczorowy. Ta edycja pokazała, że design rośnie w siłę i to bez znaczenia, czy jest się studentem dziennym, czy wieczorowym! Cieszę się bardzo, że miałam w tej przemianie udział :-)
- Czy uważa Pani, że Poznań to dobre miejsce dla designerów?
M.K.: Nie tylko Poznań, ale Polska w ogóle jest dobrym miejscem dla designerów. Proszę spojrzeć, jak wiele się dzieje. Coraz więcej eventów, centrów designu, coraz więcej wsparcia dla designu i
designerów. Można siedzieć i narzekać, że to nie Mediolan. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że od 2006 roku, kiedy skończyłam studia, bardzo wiele się zmieniło. Przez te lata byłam świadkiem, jak rośnie świadomość designu w głowach Polaków. Podczas Areny Design 2009 rozmawiałam z gośćmi specjalnymi tej edycji. Na moje pytanie: „Czy jako projektant produktu lepiej zostać w Polsce, czy tworzyć za granicą?” obaj Panowie Tassilo von Grolman oraz Manfred Dorn zdecydowanie postawili na Polskę! Powiedzieli, że Polska jest wielką niszą, jeżeli chodzi o design. Stąd mamy nieograniczone możliwości, by się w tej sferze rozwinąć, w momencie gdy np. Zachód
jest już kompletnie „poćwiartowany i ukierunkowany”. Poznań o tym wie. „Świat o Was usłyszy” - dodał Pan Tassilo.
- Czy wygląd i klimat miasta mogą inspirować projektantów?
- Nie chciałabym wypowiadać się w Ich imieniu. Mogą mieć inne zdanie. Dlatego powiem o swoim. Cieszę się, że żyję na tej, a nie innej szerokości geograficznej. Jeżeli chodzi o design, to bardzo dobra lokalizacja! Za sterami stoi odpowiedni Kapitan. Polubiłam Poznań (pochodzę ze Śląska). Życzyłabym jednak Poznaniowi większej otwartości (bardzo ogólnie), większego luzu, odrobiny szaleństwa, zabawy, gdyż w takich warunkach design czuje się, jak u siebie :-).
- Skąd Pani czerpie inspiracje do swoich projektów?
Patrzę przez okno, słucham muzyki, dotykam przedmioty do inspiracji, które gromadzę, wdaję się w dyskusję z siostrą, zamykam oczy i wchodzę do swojego wnętrza. Tam jest wielkie dziecko, które się bawi. Siadam koło niego i bawimy się razem. Codzienność. Czyjś but, czy torebka,
wzór na nich potrafi być inspiracją do projektu kolekcji mebli. Czyjaś gestykulacja – dłonie w powietrzu potrafią narysować ciekawe kształty. Itp., itd. Potem przyspiesza bicie serca i otwiera się tzw. trzecie oko. Wtedy w pospiechu chwytam za długopis i kartkę, lub działam od razu bezpośrednio w programie. Pomysły eksportowane są z głowy i serca poprzez dłonie do rzeczywistości. Tak się inspirując mam pewność, że moje projekty nie są podpatrzone, a pochodzą prosto z mojej głowy :-).
- Jest Pani zwolenniczką myślenia "Less is more" - czy uważa Pani, że przestrzeń publiczna w Poznaniu jest zaprojektowana z uwzględnieniem tej idei?
- M.K.: „Less is more” to bardzo specyficzna taktyka estetycznego organizowania przestrzeni. Wymaga to wiele wysiłku i wyobraźni, aby połączyć wszelkie niezbędne funkcje oraz elementy w skrajną prostotę, ograniczając środki plastyczne. Operowanie jedynie uproszczoną bryłą, podstawowymi kształtami, gładkimi powierzchniami lub strukturą, światłem, skalą – monumentalność. Czy taki jest Poznań? Pojawiają się schludne i proste elementy takie jak ściany czy schody, płaskie dachy, duże okna, futurystyczny design, otwarte przestrzenie, czy wreszcie obiekty architektoniczne itp. Są to jednak składowe przestrzeni publicznej, w której mieszkają również inne style czy nurty. Cóż, nie każdemu musi się podobać minimalizm, a w przestrzeni publicznej każdy powinien móc odnaleźć miejsce dla siebie...
- Jaką galerię w Poznaniu poleciłaby Pani gościom z innych miast, którzy chcieliby poznać charakter poznańskiego designu?
- M.K.: Przede wszystkim polecałabym eventy, które zdecydowanie bardziej wolę od galerii. Na eventach zbierają się twórcy, producenci itd. To co mają do powiedzenia jest wspaniałym dopełnieniem tego, co tworzą. Jestem pewna, że w taki sposób naprawdę namacalnie można poznać charakter polskiego designu, niż stojąc i patrząc na obiekt w galerii. Arena Design! Polecam. Polecałabym również uważne obserwowanie pracowni PE-P. Prof ASP Katarzyna Laskowska jest osobą niezwykle przedsiębiorczą. Bardzo szanuję Ją za to, co robi! Między innymi tam buszują młode talenty naszej sceny designu. „Wspaniałe!” - krzyczę sobie, gdy odwiedzam wystawy PE-P. Nowy Folk Design – nasza Sztuka Polska jest wspaniałym źródłem inspiracji! To jest punkt, gdzie już na starcie imprezy możemy czuć się dumni! Art of Packing – rewelacja! Nie
brakuje nam wyobraźni w tej dziedzinie. Warto mieć tego świadomość. Jeżeli chodzi o eventy polecam również odwiedzanie portalu Pro Design – w wydarzeniach i warsztatach można również uczestniczyć w formie słuchacza. Niebawem ruszy Concordia Design. Oj, dzieje się!!!