1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Ultimate frisbee to sportowy fenomen. Rzuty dyskiem są tu tak samo ważne jak… rozmowa. Wywiad z Julianną Czapską Carvajal

Ultimate frisbee to sportowy fenomen. Rzuty dyskiem są tu tak samo ważne jak… rozmowa. Wywiad z Julianną Czapską Carvajal

W Ultimate frisbee można rzucać dyskiem do przodu, do tyłu lub w poprzek boiska. Fot. Agnieszka Skorupka
W Ultimate frisbee można rzucać dyskiem do przodu, do tyłu lub w poprzek boiska. Fot. Agnieszka Skorupka
Dlaczego Ultimate frisbee to sport fenomen? Bo jak inaczej nazwać grę zespołową bez sędziów, w której na równi z umiejętnościami sportowymi warto ćwiczyć się w komunikacji i okazywaniu szacunku drugiemu człowiekowi, szczególnie gdy się z nami nie zgadza? O tym, jak wyjątkowy jest to sport, rozmawiam z Julianną Czapską Carvajal, psycholożką sportu, trenerką reprezentacji Polski w Ultimate Frisbee w kategorii Under 24 oraz zawodniczką drużyny AKS Zły, pięciokrotnych mistrzów Polski w Ultimate na plaży.

Ultimate Frisbee od kilku lat bardzo prężnie rozwija się w Polsce, ale wciąż mało słychać o nim w mediach. Początek dyscypliny to mniej więcej 1968 r. kiedy powstał pierwszy zbiór zasad stworzony przez studentów Columbia High School w Maplewood, w Stanach Zjednoczonych. Dwadzieścia lat później, w 1983 roku rozegrano pierwsze oficjalne Mistrzostwa Świata Ultimate Frisbee w Göteborgu w Szwecji, a już w 2001 r. Ultimate Frisbee zostało włączone, jako dyscyplina medalowa, do The World Games, czyli tzw. Igrzysk Sportów Nieolimpijskich.
Dziś w Ultimate gra blisko 100 tys. osób z całego świata. W Polsce działa około 30 drużyn grających w turniejach krajowych i międzynarodowych. Mamy też swoją reprezentację, która bierze udział w Mistrzostwach Europy i Świata.

Szukając informacji o Ultimate frisbee natknęłam się na definicję, która mówi, że to połączenie koszykówki, piłki nożnej i… rugby?
Tak, to częste porównanie, choć nie za bardzo je lubimy. Owszem, gramy na podobnych boiskach jak te do rugby czy piłki nożnej. Mają tę samą długość, są tylko trochę węższe. Podobnie jak w rugby, w grze chodzi o to, by złapać dysk w wyznaczonej strefie przeciwnika, wtedy zdobywa się punkt. Z koszykówką mamy tyle wspólnego, że po złapaniu dysku trzeba się zatrzymać po paru krokach, po czym można jedynie obracać się na nodze piwotowej. Ale jednak Ultimate Frisbee to osobny i wyjątkowy sport.

Sam fakt, że rzucamy dyskiem, a nie piłką wyróżnia tę dyscyplinę. Można rzucać do przodu, do tyłu lub w poprzek boiska. Szybko i prosto długim rzutem lub po łuku, wtedy dysk nagle skręca myląc przeciwnika. No look pass to rzut bez patrzenia, Chicken wing jest wtedy, gdy robi się odwrotny ruch ręką. Jest też The Greatest, czyli jak dysk leci na out, ale ktoś go w locie łapie i odrzuca z powrotem na boisko. Jest wiele technik rzutu dyskiem, które gracze dopracowują latami.

Opowiesz o zasadach? Ile w Ultimate trwa rozgrywka?
Mecze na trawie w zależności od turnieju trwają od 75 do 90 minut lub do 15 punktów i gra 7 na 7 zawodników. Na plaży, gdzie boisko jest mniejsze gramy 5 na 5 osób i do 45 minut lub do 13 punktów. Po każdym punkcie zawodnicy się zmieniają, więc dobrze gdy drużyna liczy przynajmniej 14 osób na trawie i 10 na plaży.

W rozgrywce jedna drużyna jest w ataku, druga w obronie próbuje przejąć dysk i uniemożliwić dojście atakującej drużynie na swoje pole. Jeśli dysk upadnie na ziemię, wyleci poza pole lub drużyna przeciwna go przejmie, Ci którzy bronili się zaczynają atakować. Po złapaniu dysku trzeba natychmiast się zatrzymać i w ciągu maksymalnie 10 sekund rzucić do kogoś ze swojej drużyny.

Domyślam się, że drużyny mają swoje strategie, by dostać się na pole przeciwnika lub obronić swoje?
Oczywiście, jest wiele strategii! W ataku skuteczne jest płynne i szybkie granie, wtedy obronie trudno się ustawić, a do tego takie granie wygląda widowiskowo. Obrona z kolei może kryć jeden na jeden albo przestrzeniami robiąc przed swoją zoną czyli strefą punktową coś na kształt ściany z zawodników. Im bliżej zony tym więcej emocji i ciaśniejsza przestrzeń na rzuty. Jeśli zgromadzi się tu za dużo graczy ważne robi się opanowanie, cierpliwość i gra z pomysłem. Dobrze też wiedzieć, kto i jak lubi rzucać dyskiem, żeby maksymalnie to wykorzystać.

Jesteśmy w strefie punktowej, gdzie gromadzą się zawodnicy, emocje rosną, gra robi się zacięta, bardzo łatwo o naruszenia: popchnięcia, potknięcia, uderzenia… A przecież w Ultimate nie ma sędziów! Jak sobie z tym radzicie?
Każdy zawodnik bierze odpowiedzialność za swoją grę. Kiedy jest jakiś problem, sygnalizuje się przewinienie, gra zostaje zatrzymana, a zawodnicy których problem dotyczy wyjaśniają to między sobą. Światowa organizacja frisbee dokładnie opisuje, co robić w sytuacji konfliktu. Najpierw należy zrobić głęboki wdech i wydech. Potem z szacunkiem wysłuchać drugiej strony. Następnie zwięźle przedstawić swoją wersję i dalej ustalić wspólne rozwiązanie. Jeśli nie ma zgody, dysk zazwyczaj wraca do ostatniej osoby i jest powtórka akcji.

To jest tak zwany Spirit of the Game, z którego znany jest ten sport? Rozumiem, że to nie zwykłe fair play…
To coś więcej. Zawodnicy powinni czuć się ze sobą dobrze i bezpiecznie na boisku. Ważna jest atmosfera i energia płynąca od drużyny przeciwnej, a w przypadku nieporozumień – szacunek i łatwość w komunikacji. Za Spirit of the Game jest osobna punktacja i nagrody na zawodach np. puchar, darmowe uczestnictwo w kolejnym turnieju czy nagrody rzeczowe.

Mecze Ultimate odbywają się na plaży, trawie lub w hali Fot. Aidas Figoras Mecze Ultimate odbywają się na plaży, trawie lub w hali Fot. Aidas Figoras

Kto to ocenia, skoro nie ma sędziów?
Na koniec meczu dwie drużyny stają naprzeciwko siebie tworząc Spirit Circle, w którym kapitanowie dziękują za mecz, a następnie przekazują sobie informację zwrotną na temat tego, jak grało się pod kątem taktyczno-fizycznym, jak się czuli podczas meczu, jak przebiegała komunikacja i czy rozmowa odbywała się z szacunkiem. Potem każda drużyna ocenia to w ankiecie meczowej według pięciu kategorii: znajomości zasad, faulowania - czy było czy nie, komunikacji, pozytywnego nastawienia i fair mindness, czyli uczciwego sposobu myślenia. W turniejach wyciąga się średnią z tych ankiet i drużyna z najlepszą punktacją dostaje nagrodę w kategorii Spirit of the Game, co jest bardzo ważnym wyróżnieniem. Bywa tak, że jest to drużyna, która wygrała turniej albo jest w pierwszej trójce. Wtedy radość jest podwójna, nie tylko z wygrania turnieju, ale też ze stylu tej wygranej.

Czy zdarzyło się kiedykolwiek, by jakaś drużyna zachowała się ewidentnie nie w porządku?
Polska reprezentacja miała taką sytuację, która do dziś wywołuje w środowisku niesmak. Podczas dużego, znanego turnieju funowego Windmill, pod koniec meczu z drużyną Holandii, która jest bardzo mocna i często wygrywa ten turniej, jeden z naszych zawodników rzucił długi dysk przez całe boisko tzw. hak, który został złapany w strefie punktowej. Niestety zawodnik holenderski, który próbował utrudnić łapanie zgłosił, że został sfaulowany przez polskiego gracza. Wywiązała się bardzo długa i burzliwa dyskusja, bo nie było dużego ani niebezpiecznego kontaktu fizycznego. Niestety koniec końców dysk musiał wrócić do rzucającego i został stracony, Polska nie zdobyła tego punktu i przegrała mecz.

A Twoja drużyna miała kiedyś trudną sytuację podczas meczu?
Na Mistrzostwach Plażowych Europy w 2022 roku, graliśmy z drużyną z Włoch, która ciągle zgłaszała jakieś przewinienia z naszej strony. Naszym zdaniem były bez wpływu na grę. Skoro oni je zgłaszali, to my też, co stopowało całą grę i wprowadzało coraz bardziej napiętą atmosferę, a to był nasz czwarty mecz tego dnia i byliśmy już bardzo zmęczeni. Wszyscy mieli gorsze panowanie nad emocjami i koncentracją. Pod koniec tej rozgrywki jednemu z Włochów dysk wypadł na krótką chwilę z ręki, ale szybko go podniósł i grał dalej jakby wcale go nie stracił. Osoby stojące poza boiskiem to widziały, ale zgodnie z zasadami nie mają prawa do zgłaszania przewinień, a zawodnik z naszej drużyny był za blisko niego, żeby to zauważyć. Po meczu w Spirit Circle przekazaliśmy włoskiej drużynie, że inni widzieli dysk na ziemi, do czego zawodnik nie przyznał się i że to nie jest w porządku. Włosi obrazili się i bardzo obniżyli nam punktację w Spirit of the Game.

To musiało zaboleć...
Tak, to była bolesna lekcja. Teraz już wiemy, by w podobnych sytuacjach robić Spirit Timeout, czyli zatrzymać grę w trakcie meczu i dać sobie czas na rozmowę dwóch drużyn, próbować oczyścić złą atmosferę i zmienić podejście.

Zwykle w meczach i turniejach mamy wysoką punktację za Spirit i wielokrotnie wygrywaliśmy całe Spirit of the Game. Wiemy, że można grać uczciwie, w dobrej atmosferze i wygrywać takim podejściem.

Drużyna AKS Zły Ultimate po zdobyciu piątego złota Plażowych Mistrzostw Polski Fot. Vera Eramova Drużyna AKS Zły Ultimate po zdobyciu piątego złota Plażowych Mistrzostw Polski Fot. Vera Eramova

A czy to nie jest tak, że na międzynarodowych turniejach, oprócz zderzania się umiejętności sportowych, zderzają się też kultury? Bo jakoś trzeba się z tą inną narodowością dogadać, a każda ma na to swoje metody.
Napewno mecze z temperamentnymi nacjami są bardziej wymagające. Na przykład rozgrywki z Włochami często bywają trudniejsze, bo zawodnicy reagują emocjonalnie i impulsywnie. Kiedyś podobnie reagowali zawodnicy z Kolumbii, ale wykonali ogromną pracę nad sobą i teraz często osiągają wysoki Spirit of the Game.

Wyobrażam sobie, że ten sport przyciąga określone osobowości, raczej osoby otwarte i komunikatywne.
Z pewnością nie odnajdzie się tu ktoś impulsywny i oceniający albo będzie zmuszony mocno nad sobą popracować. Z moich obserwacji wynika, że w Ultimate grają raczej ludzie otwarci na innych, umiejący słuchać, lubiący współpracować. Ten sport oczekuje od zawodników starania się nie tylko na boisku, ale też w kontakcie z drugim człowiekiem.

Wydaje się być idealnym sportem dla młodzieży.
Ostatnio pojawia się w Ultimate sporo młodych ludzi zmęczonych rywalizacją w innych sportach, np. w piłce nożnej, koszykówce czy piłce ręcznej. Są wypaleni wygraną za wszelką cenę, nie chcą już mocnego kontaktu fizycznego czy odkrywają, że nie będą zawodowymi sportowcami. Ultimate jest dla nich świetną alternatywą, gdzie mogą dalej spełniać się sportowo. A przygotowanie fizyczne bardzo pomaga im w grze.

Frisbee kojarzone jest z miłym popołudniem ze znajomymi czy rodziną na zielonym skwerku i raczej optymalnym zmęczeniem, nie za dużo, nie za mało… W Ultimate lubicie się zmęczyć?
(Śmiech) Sytuacja tego wymaga. To sport wyciągnięty z parku i kiedyś faktycznie nie dbano w nim tak bardzo o kondycję fizyczną. W ciągu tych kilkudziesięciu lat sporo się zmieniło, bo zaczęto organizować różne zawody i turnieje, rozwinęła się scena Ultimate. Początkowo tylko w Stanach, a w ostatnich 20-30 latach także w Polsce i Europie. Mamy różne mistrzostwa – halowe, na trawie, plażowe, w kraju i na kontynencie… Mamy nawet reprezentacje Polski w różnych kategoriach wiekowych – poniżej 17, 20 i 24 lat, seniorskie oraz masters, czyli powyżej 30. roku życia.

Ultimate stało się bardziej ambicjonalne, a przez to wymaga zręczności, szybkości i wytrzymałości. Grając robimy dużo szybkich zwrotów, sporo biegamy sprintem, skaczemy do dysku. Łatwo o kontuzję, skręcenie kostki, zerwanie Achillesa, czy problemy z kolanami lub barkiem. Dlatego poza samą grą trenujemy też na siłowni i motorycznie, żeby zapobiegać potencjalnym urazom i zwiększać swoją sprawność.

To wytrzymałościowy i zręcznościowy sport. Wymaga szybkich zwrotów, biegania i skoków. Fot. UltiKawka To wytrzymałościowy i zręcznościowy sport. Wymaga szybkich zwrotów, biegania i skoków. Fot. UltiKawka

Ty ze swoją drużyną AKS Zły Ultimate macie też treningi na plaży.
Tak, specjalizujemy się w Ultimate na plaży i raz lub dwa razy w tygodniu trenujemy na piasku, żeby wzmocnić wytrzymałość i ogólnie kondycję. Przygotowujemy się teraz na mistrzostwa świata, które odbędą się w Portugalii i np. od stycznia do marca tylko biegaliśmy po piasku pod balonem. Aktualnie mamy dwa treningi drużynowe w tygodniu na plaży pod mostem Poniatowskiego, a oprócz tego każdy trenuje indywidualnie. Przykładowo, ja mam w każdym tygodniu dwa treningi na siłowni, raz idę biegać i ćwiczę rzuty dyskiem, no i uczestniczę w treningach drużynowych. Do tego w sezonie od wiosny do jesieni średnio co drugi weekend jeździmy na turnieje.

Drużyny Ultimate bywają mieszane. To ciekawe, biorąc pod uwagę różnice fizyczne i wymaganie tego sportu. Jest parytet na boisku?
Można grać w drużynach Mixed, Women lub Open. W mieszanych na boisku grają cztery dziewczyny i trzech chłopaków z każdej drużyny lub odwrotnie – trzy dziewczyny i czterech chłopaków. Wtedy zawsze kobieta kryje kobietę, a mężczyzna mężczyznę.

A ty, w której kategorii najbardziej lubisz grać?
Uwielbiam grać z kobietami. Niedawno debiutowałyśmy w turnieju plażowym w kategorii Women. Atmosfera i gra były wspaniałe. W kobiecym składzie każda z nas bierze odpowiedzialność za grę po równo, nikt nie dominuje. Mieszane składy też mają swoje zalety, jak uczenie się równości niezależnej od płci, wspieranie się, humor i wyjątkowa atmosfera. Często jednak faceci bywają pewniejsi siebie od kobiet, przez co biorą na siebie większą odpowiedzialność za rozgrywkę, zwłaszcza kiedy emocje rosną i są decydujące momenty meczu. W Mixed kobiety potrzebują odnaleźć i wzmacniać swoją rolę na boisku, wykorzystać indywidualne predyspozycje. Jeśli drużyna to przepracuje i mężczyźni nauczą się większego zaufania do kobiet, będą częściej im podawać, pozwolą brać odpowiedzialność za grę – zespół ma większe szanse na wygraną.

Trochę jak w życiu i biznesie.
Dokładnie. W kategorii Mixed najczęściej wygrywają drużyny, w których kobiety mają równy udział w rozgrywce. Ale to wymaga czasem wielu lat zgrania i wspólnej pracy.

Jak odkryłaś ten sport?
9 lat temu koleżanki zaprosiły mnie na otwarty trening w drużynie kobiecej. Trochę zwlekałam, a kiedy w końcu się wybrałam totalnie wpadłam - w grę, w świetną, wspierającą atmosferę. Zafascynowało mnie, jako świeżo upieczoną psycholożkę sportu, że to sport bez sędziów i trzeba się zwyczajnie dogadać, nawet w emocjach i wzburzeniu. A jeszcze punkty za „ducha gry” wydały mi się jakąś magią.

Zaczęłam regularnie trenować, nasza drużyna nazywała się Donuts, dziś już niestety nie istnieje. Potem dołączyłam do mieszanej drużyny Bez Ciśnień Kosmodysk, z którą z kolei połączyliśmy się z demokratycznym klubem AKS Zły. Po jakimś czasie dołączył do nas jeszcze zespół Zawierucha i w ten sposób, po raz pierwszy odkąd gram mamy duży, mocny skład niemal 50 osób regularnie grających. Dzięki temu możemy grać jako drużyna mieszana albo tylko kobieca czy męska.

To bardzo dużo! I wy sami się organizujecie?
Tak, przed każdym sezonem mamy ankietę, w której każdy może wyrazić swoje potrzeby i ambicje na dany sezon - w którym składzie siebie widzi, czy chce grać na trawie czy plaży. Stworzyliśmy też jasne dla wszystkich struktury. Mamy kilkuosobowe komisje – sportową i administracyjną, czyli coś na kształt zarządu, który ustala m.in. składy drużyn i zajmuje się formalnościami. Są też podgrupy, np. podgrupa trenerów czy szukająca sponsorów. Czasem śmiejemy się, że mamy własne, małe państwo.

Dzięki temu, że jest nas tak dużo możemy też podzielić się na pierwszy, drugi i trzeci skład. Oczywiście to wymaga świadomości i pokory, ale też umiejętności dawania sobie informacji zwrotnej. Czasem rozmowy bywają trudne, ale koniec końców zawsze udaje nam się wypracować porozumienie.

Każdy jest w stanie nauczyć się rzucania dyskiem? Zmierzam do tego, czy to sport dla każdego?
Myślę, że tak jak w każdym sporcie to kwestia treningu i wielu powtórzeń. Oczywiście ktoś będzie miał większy talent do rzutów, inny – lepszą kondycję. Ważne by znać swoje predyspozycje, ale też ograniczenia. Brak wytrzymałości czy szybkości można nadrabiać dobrymi rzutami i na odwrót. Są gracze Ultimate, którzy nie wyglądają atletycznie, a są świetni w tym w sporcie. Na pewno przyda się ogólna sprawność, uprawianie wcześniej innych dyscyplin, a do samego rzucania dobrze mieć koordynację rąk z tułowiem i ustawieniem nóg. Wtedy pewne umiejętności przychodzą szybciej.

A jest jakieś ograniczenie wiekowe?
To bardzo inkluzywny sport pod kątem wieku, bo nie ma takich limitów. Można zacząć w każdym momencie. Jest już sporo szkółek dla dzieci i młodzieży, są też drużyny dla dorosłych, do których można dołączyć. W naszej drużynie mamy osoby w przedziale 19-35 lat. Z kolei w Europie i Stanach odbywają się nawet zawody mocno seniorskie jak Grand Masters czy Grand Grand Master, gdzie zawodnicy grają w Ultimate od nawet kilkudziesięciu lat! Dynamika gry jest wtedy inna, ale sposób w jaki rzucają dyskiem robi ogromne wrażenie. Nie biegają już tak szybko po boisku, ale podania i rzuty są bardzo precyzyjne, i wykorzystują wiejący podczas meczu wiatr.

To sport, do którego można wejść dosłownie całą rodziną. Znam też drużyny, które powstały w szkole czy w pracy. Skrzyknęło się kilku znajomych, zaczęli trenować, dołączali inni znajomi i tak powstała drużyna, która dziś bierze udział w zawodach.

Chcę spróbować i co dalej? Co poleciłabyś zachęconej wywiadem osobie?
Poszukaj w swoje okolicy otwartych treningów Ultimate frisbee. Wiem, że jest trochę drużyn w Warszawie, Wrocławiu, Bielsku-Białej, Krakowie, Szczecinie… AKS Zły zaprasza na otwarte treningi w Warszawie we wrześniu i październiku – szczególnie studentów i dziewczyny w każdym wieku. W stolicy działa też szkółka ultimate Sky This – ma swoje oddziały w różnych dzielnicach i drużyny w różnych kategoriach wiekowych. Wystarczy poszukać, umówić się, spróbować. Bardzo zachęcam. To naprawdę wspaniały sport i piękna przygoda.

Więcej informacji szukaj na stronach:
Profil AKS Zły: facebook.com/zlyultimate
Sky This: skythis.pl
Polskie Stowarzyszenie Graczy Ultimate: frisbee.pl

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze