Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) to najlepsza wiadomość finansowa ostatnich 50 lat. Zwłaszcza dla ludzi młodych, którzy tylko dzięki niemu mogą się dorobić milionowej emerytury.
Pomysł, że tych, którzy przeszli na emeryturę, utrzymują ci, którzy aktualnie pracują, wydawał się doskonały. W latach 30., kiedy wprowadzono taki system we Włoszech, Niemczech i USA, oraz w latach 50., kiedy wszedł w życie w Polsce, na jednego emeryta przypadało aż 6 i więcej pracujących. Problemy pojawiły się w początkach lat 80., gdyż zapomniano o paru drobiazgach.
Zachwiana proporcja 1 do 1
Nie wzięto pod uwagę choćby tego, że wraz z rozwojem cywilizacji długość życia ludzkiego wydłuża się, maleje natomiast dzietność kobiet. O ile w latach 70. proporcja emerytów do aktywnych zawodowo wynosiła 1 do 4,5, a w 20 lat później tylko 1 do 2,5, za kilkanaście lat może wynieść 1 do 1, czyli jeden pracujący będzie musiał utrzymać jednego emeryta. To ogromne obciążenie, którego państwo nie uniesie. Zresztą już dziś ustawodawcy przestrzegają, że świadczenia z I i II filaru, a więc z ZUS i OFE, na godną emeryturę nie wystarczą.
Ustawodawcy zaczęli się więc zastanawiać, jak system poprawić, nie zmieniając (niestety) jego istoty. Jednym z takich pomysłów jest Indywidualne Konto Emerytalne. IKE różni się od normalnego konta inwestycyjnego tym, że pieniądze na nie wpłacane cieszą się ulgą podatkową. Od innych form odkładania na emeryturę różni je natomiast to, że pieniądze mogą być inwestowane w papiery wartościowe według uznania posiadaczki, stanowią jej indywidualną własność, dzięki czemu może je przekazać swoim spadkobiercom. W przeciwieństwie do filara II i III, który też jest formą prywatnej emerytury, transferowanie zawartości konta IKE z funduszu do funduszu czy banku jest proste i dowolne.
Nowy finansowy instrument
Konto IKE można otworzyć w banku, firmie maklerskiej, ubezpieczeniowej itp. Można na nie deponować każdego roku równowartość 150 proc. średniej pensji krajowej (w roku 2007 będzie to 3697 zł). Pieniądze te deponujemy co prawda po zapłaceniu od nich podatku dochodowego, ale osiągane zyski wolne są od „podatku Belki”. Przykładowo, osoba, która w ciągu ostatnich trzech lat wpłaciła na IKE 11500 zł, a stan jej konta urósł do 17700 zł (zysk 6200 zł), w stosunku do normalnej inwestycji zyskała na podatku aż 1178 zł. Jeśli dokona co najmniej 5 wpłat, a połowa kwoty wpłat wpłynie nie później niż na pięć lat przed emeryturą, wówczas nie zapłaci od całości zebranych pieniędzy ani grosza podatku. Uprawnień do korzystania z emerytury zgromadzonej na IKE nabieramy po 60. roku życia albo po przejściu na tzw. wcześniejszą emeryturę.
IKE to najlepsza wiadomość finansowa ostatnich 50 lat, zwłaszcza dla ludzi młodych, którzy tylko dzięki niemu mogą się dorobić milionowej emerytury. I tak osoba, która przez 40 lat każdego roku wpłacać będzie na swoje IKE ok. 3500 zł, ma duże szanse w wieku 65 lat zgromadzić na nim 2–3 mln zł. Z samych tylko odsetek od takiej kwoty będzie mogła otrzymywać co najmniej 10–15 tys. zł miesięcznie. Warunek jest taki jak w przypadku wszystkich inwestycji: właściwy wybór wehikułu finansowego. O zasadach takiego wyboru napiszę w jednym z kolejnych odcinków „Na własne konto”.