1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Listy do Psychologa

W naszym związku pojawiła się ta trzecia

„Jesteśmy z mężem dobrani, ale na ten kryzys chyba złożyły się lata. Pragnę spokoju i pojednania, ale nie zgadzam się być rozstawiana po kątach przez obcą osobę” – pisze nasza czytelniczka. (Ilustracje: iStock)
„Jesteśmy z mężem dobrani, ale na ten kryzys chyba złożyły się lata. Pragnę spokoju i pojednania, ale nie zgadzam się być rozstawiana po kątach przez obcą osobę” – pisze nasza czytelniczka. (Ilustracje: iStock)

Szanowna Pani Ewo, bardzo doceniam pani rubrykę, niezwykle trafne interpretacje i podpowiedzi rozwiązań. Od półtora roku nie umiem rozwiązać swoich problemów, przyznaję, że sytuacja mnie przerosła. Pokrótce: ja i mąż zajmujemy się zawodowo pracą naukową. Nigdy specjalnie nie interesowało mnie, z kim publikuje, jednak odkryłam, że do swoich publikacji dopisuje młodszą koleżankę. Nazywa to współpracą, ale sam przyznał, że ta pani bardzo zyskiwała na tej sytuacji. Kiedy się o tym dowiedziałam, mąż był śmiertelnie przerażony, ja doznałam szoku pourazowego, co stwierdził psychiatra, wydarzenia odbiły się – i to bardzo – na dorosłych już dzieciach. Poprosiłam męża, aby zakończył tę współpracę, zapewniał, że tak zrobił, jednak okazało się to nieprawdą. Poczułam się oszukiwana. Zawodowo zajmuję się tym samym, co ta pani. Mąż miał ode mnie mnóstwo materiałów, korzystał z moich treści do zajęć itp. Teraz w zasadzie wszyscy troje mamy te same zasoby… Mąż wyprowadził się czasowo z córką, która go bardzo wspiera, syn również jest po stronie ojca. Jesteśmy z mężem dobrani, ale na ten kryzys chyba złożyły się lata. Pragnę spokoju i pojednania, ale nie zgadzam się być rozstawiana po kątach przez obcą osobę. Rozmowy nic nie dają. Co mam zrobić?
K

Ewa Klepacka-Gryz: Droga K, kiedy czytam Twój list, czuję Twoją rozpacz i bezradność, ale czuję też, że historia z koleżanką z pracy była jedynie punktem spustowym, który uruchomił burzę w rodzinie. Świadczy o tym niewspółmiernie silna reakcja, np. wyprowadzka męża z domu. Pojawianie się „tej trzeciej”, bez względu na to, czy jest to klasyczny romans, czy tylko przyjaźń albo dobra znajomość z pracy, zawsze pokazuje kryzys w małżeństwie, zresztą sama o tym piszesz pod koniec listu. W każdym, nawet najlepszym, związku zdarzają się kryzysy i jeśli partnerom uda się przez nie przejść, wychodzą z nich silniejsi jako para, ale też jako rodzina. Jeśli zaś stają w kryzysie po przeciwnych stronach barykady, jest duża szansa, że pojawi się ktoś trzeci, kto zrozumie, doceni, zachwyci się…

„Nigdy specjalnie nie interesowało mnie, co mąż robi, czym się zajmuje i z kim publikuje” – to zdanie przykuło moją uwagę. Intuicja mi podpowiada, że jesteś osobą bardzo czującą, dlatego przeczytaj to zdanie na głos kilka razy, bo to jest, moim zdaniem, sedno Waszego kłopotu. W każdym związku przychodzi moment, kiedy partnerzy zaczynają oddalać się od siebie, naiwnie wierząc, że przecież są parą/rodziną, że ślubowali sobie razem na zawsze… Czuję, że Ty to wszystko wiesz. Uwierz, że to nie „ta pani” niszczy Waszą rodzinę i Twojego męża. Oczywiście odczuwasz potrzebę znalezienia winnego i ukarania go. Wierzysz, że wtedy Wasza rodzina na nowo się poskleja i będzie tak jak dawniej. Nic z tego. Nie marnuj energii na analizowanie tej kobiety i jej pobudek. To w niczym nie pomoże ani Tobie, ani Waszej rodzinie. Zadaj sobie pytanie, czy zależy Ci na mężu, na Waszym małżeństwie. Jeśli tak, powiedz mu o tym, a potem zapytaj go o to samo. To będzie pierwszy najważniejszy krok do reaktywacji małżeństwa i rodziny. Zastanówcie się też, czy nie warto skorzystać z konsultacji u terapeuty par. Trzymam za Was kciuki!

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze