Zdaniem najpopularniejszej trenerki w Polsce Ewy Chodakowskiej droga między jednym a drugim – choć może się wydawać długa – jest prosta. Jeśli masz cel, plan i motywację. Jaka była jej ścieżka? Czego uczy kobiety dzięki swoim treningom? Co specjalistka od ciała ma do powiedzenia na temat psyche?
Zacznę od pytania, które też zadałam Wojciechowi Eichelbergerowi. Polki na przełomie 2016/2017 roku, te, które spotykasz podczas swoich warsztatów, zajęć, ale też które widujesz na co dzień – jakie według ciebie są?
Polki są bardzo różne. Ja mogę mówić jedynie o tej grupie Polek, z którą pracuję na co dzień. Kiedy wróciłam do Polski, skierowałam swoje działania w stronę kobiet i dziewczyn, które chcą coś zmienić. Które decydują się przejąć kontrolę nad swoim życiem. Które chcą uwierzyć w siebie. Które chcą się usamodzielnić. Dałam im narzędzia do pracy, jednocześnie zapewniając, że sukces jest nieunikniony, pod warunkiem że włożą w niego dużo pracy. Mój przekaz był prosty. Kiedy przejmujemy kontrolę nad swoim ciałem, odzyskujemy kontrolę nad swoim życiem. Uczymy się odpowiedzialności za podjęte decyzje. Nabieramy przekonania, że mamy na nie wpływ.
Dopiero wtedy?
Nie tylko wtedy. Istnieje wiele sposobów na wprowadzenie zmian w życie. Trening jest jednym z nich. Głęboko wierzę, że sposób, w jaki traktujemy swoje ciało, przekłada się na sposób, w jaki żyjemy, jakie cele sobie wyznaczamy i jak bardzo jesteśmy zdeterminowani, by je osiągnąć. Dalej – w jaki sposób budujemy relacje, jak działamy w pracy. Zaczynasz dbać o siebie i o swoje ciało, zaczynasz też dbać o swoje życie.
Jak to działa?
Kiedy trenujemy, zaczynamy siebie poznawać, eksplorować. Tutaj trzeba pokonać swoje słabości, zbudować jakąś relację i zacząć się zastanawiać nad tym, dlaczego w trakcie treningu reaguję tak, a nie inaczej, dlaczego odpuszczam, szukam wymówek, zaczynam, a nie kończę. Ten schemat powtarza się w różnych sferach naszego życia. Działa w sytuacjach, kiedy mamy jakieś pragnienia czy marzenia, ale niewystarczająco siły na to, by je zrealizować. Wtedy potrzebne są chęci, dyscyplina, determinacja. I to wszystko daje nam trening. Kiedy trenujemy, zmienia się chemia naszego mózgu, hormony szczęścia uderzają nas pozytywnie, a motywacja szybuje w kosmos. Regularny trening w postaci zdrowego nawyku wzmacnia obszar mózgu odpowiedzialny za samodyscyplinę. Dlatego z czasem możemy dorzucać kolejne cele na naszą tablicę marzeń.
Wiecej w Sensie 01/2017. Kup teraz!
SENS także w wersji elektronicznej