Japońska technologia kontra warszawski grudzień. Założyłam pełen look HEATTECH od UNIQLO i wyszłam na długi spacer, żeby sprawdzić, czy ta „inteligentna odzież” faktycznie trzyma ciepło, nawet gdy termometr pokazuje zero.
W skrócie? To technologia opracowana wspólnie przez UNIQLO i japońskiego lidera tekstylnego Toray, która zmienia sposób, w jaki podchodzimy do zimowych ubrań. Dzięki zastosowaniu specjalnych mikrowłókien i unikalnemu splotowi materiałów, tkanina sama generuje ciepło poprzez absorpcję wilgoci z ciała i zatrzymuje je blisko skóry. Nie mylić z termoaktywną odzieżą sportową! To codzienna warstwa bazowa, którą można bez problemu zestawić z ulubioną garderobą.
(fot. Zwierciadlo.pl)
Żeby przekonać się na własnej skórze (dosłownie!), dostałam od UNIQLO pełen look i przetestowałam go na półgodzinnym spacerze w mroźny grudniowy dzień. Miałam na sobie klasyczny podkoszulek HEATTECH jako warstwę najbliżej ciała, a na to golf i legginsy z linii HEATTECH Extra Warm Cashmere Blend, czyli nowości na sezon jesień-zima 2025. Do tego spodnie Jersey Barrel Leg, pikowana kurtka PUFFERTECH z linii JW Anderson, kaszmirowe rękawiczki i czapkę.
Jak podaje producent, golf i legginsy z linii Cashmere Blend zawierają 9% kaszmiru i są aż o 1,5 razy cieplejsze niż klasyczny HEATTECH, przy 70% niższej wadze. Wychodząc z domu byłam podejrzliwa – czy ta niemal prześwitująca dzianina stanie na wysokości zadania? Tkaniny rzeczywiście są niezwykle cienkie, ale – jak przekonałam się już po kilku minutach spaceru – są przy tym zaskakująco ciepłe. A do tego miękkie jak marzenie i niemal niezauważalne w trakcie noszenia: nie obcierały mnie żadne metki ani szwy, a materiał przylegał bez uciskania.
(fot. Zwierciadlo.pl)
Technologia HEATTECH występuje w trzech wersjach – klasycznej, Extra Warm i Ultra Warm – co pozwala dobrać odpowiednią „moc grzewczą” do pogody i stylu życia. Dzięki połączeniu czterech rodzajów włókien tkanina działa jak osobisty regulator ciepła, bez zbędnego balastu.
Ja testowałam wersję pośrednią, czyli Extra Warm, która jest o 1,5 razy cieplejsza od bazowej linii i lżejsza o 30% niż klasyczna odzież zimowa. Największe zaskoczenie? Nie musiałam zakładać na siebie ekwiwalentu śpiwora z rękawami, a i tak było mi ciepło. Legginsy i golf idealnie przylegają do ciała, ale nie uciskają – ich ultrarozciągliwy materiał dostosowuje się do sylwetki. Dodatkowe punkty zbiera fakt, że tkanina odprowadza wilgoć, nie przegrzewa, nie zbiera przykrych zapachów i zachowuje formę nawet po wielu praniach.
(fot. Zwierciadlo.pl)
Ogromnym plusem HEATTECH jest to, że nie wygląda sportowo. Koszulki, legginsy czy golfy mają minimalistyczny design, który bez problemu wpasuje się w codzienne życie: do pracy, na spotkanie, do samolotu. Zamiast zakładać gruby sweter pod płaszcz, mogę sięgnąć po HEATTECH jako bazę i dalej stylizować wedle uznania.
Krótko mówiąc, to świetna opcja dla tych, które zimą chciałyby wyglądać jak skandynawskie cool girls, a nie jak właścicielka sklepu z odzieżą narciarską. Wersja Extra Warm grzeje nawet przy -5°C, a Ultra Warm aż do -20°C, więc niestraszne ci będą długie spacery z psem, świąteczne jarmarki i poranne dojazdy komunikacją miejską.
Zdecydowanie tak. Jeśli – podobnie jak ja – nie lubisz wyglądać jak człowiek-cebula w pięciu warstwach swetrów, HEATTECH od UNIQLO będzie strzałem w dziesiątkę. Dzięki niemu możesz nosić ulubione rzeczy nawet wtedy, gdy pogoda za oknem przypomina krajobraz arktyczny, i nie rezygnować przy tym z wygody – ani stylu, bo minimalistyczne fasony i neutralna kolorystyka bajecznie łatwo łączą się z innymi rzeczami w szafie.
Zobacz sama:
Od lewej: HEATTECH Crew Neck T-Shirt (Long Sleeve), HEATTECH Extra Warm Cashmere Blend Turtleneck T-Shirt, HEATTECH Ultra Warm Crew Neck T-Shirt (Long Sleeve)