1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. Pebbling – randkowanie podpatrzone u… pingwinów!

Pebbling – randkowanie podpatrzone u… pingwinów!

(Fot. Getty Images)
(Fot. Getty Images)
Kiedy pan pingwin chce wkraść się w łaski pani pingwinowej, przynosi jej kamyki, przydatne do zbudowania gniazda. Taki praktyczny podarek jest jednocześnie potwierdzeniem miłości i przywiązania. My, ludzie, robimy podobnie, choć nasze prezenty w dobie Internetu wcale nie muszą być materialne.

Chyba każdy zna to z autopsji. Wpada ci w oko zabawny/inspirujący/ciekawy/wzruszający mem albo filmik w social mediach. Przedstawia jakąś ważną dla ciebie myśl, żart, który wybitnie rezonuje z twoim poczuciem humoru, refleksję, która zatrzymuje cię na moment. Masz potrzebę wysłać go do kogoś, kto jest dla ciebie ważny, albo chciałabyś, by taki się stał, prawda? Od niedawna to zjawisko ma swoją nazwę – to pebbling (z ang. pebble - kamyk). Sam trend nie jest oczywiście nowy. Już od dawna opisuje się w ten sposób akty obdarowywania się drobnymi przedmiotami, jak kamyk, kwiatek czy gałązka, w społecznościach neuroróżnorodnych, co ma na celu okazanie uczuć inaczej niż słowami.

Od niedawna ten termin jest jednak używany dla opisania podobnych działań w mediach społecznościowych. Przy pomocy smartfonów na Whatsappie, Instagramie czy TikToku wysyłamy rozmaite prezenty bliskim nam ludziom, często jako pretekst do nawiązania bliższej relacji, rozpoczęcia i rozwinięcia rozmowy, najczęściej jednak na potwierdzenie, że myślimy o bliskiej nam osobie i chcemy zrobić jej dobry dzień, poprawić humor, sprawić, by się uśmiechnęła. W pewnym sensie pebbling jest formą internetowych zalotów, bo tej nazwy używa się w odniesieniu do relacji romantycznych. Rolę kwiatka czy czekoladki pełnią tu materiały elektroniczne. Cyfrowe obdarowywanie jest nowym wcieleniem tego, co wiele gatunków zwierząt z człowiekiem włącznie zna od zamierzchłych czasów.

Nieloty czynią zaloty

Sam rytuał jest internetową wersją tego, co czynią podczas zalotów pingwiny białobrewe na Antarktydzie. Młode samce gentoo, w wieku około jednego do dwóch lat, by zyskać względy samicy, obdarowują ją kamieniem. To nie jest po prostu łatwy do zdobycia podarek, a sygnał gotowości do budowania wspólnego gniazda. Kamienie są podstawowym budulcem wobec braku innych materiałów, jak gałęzie czy patyki. Jeśli pani pingwinowa będzie usatysfakcjonowana prezentem, sama w odpowiedzi także znajdzie kamień. Od tego momentu młoda para będzie chodzić razem i zbierać kolejne kamyki, aż powstanie kamienna forteca – wspólny dom, w którym niebawem wyklują się małe pingwiniątka.

Czytaj także: Miłosne manewry zwierząt

W dużym uproszczeniu w internetowym pebblingu chodzi o to samo. O budowanie zażyłości, potwierdzanie zainteresowania, podkreślenie, że osoba, której wysyłamy cyfrowe gifty zajmuje nasze myśli, jest dla nas ważna, więc tym, co ważne dla nas, chcemy się z nią dzielić.

Co nam daje pebbling?

Pebbling jest w pewnym sensie współczesnym językiem komunikacji dla wielu par. Używamy w relacji memów czy klipów nie tylko po to, by się nawzajem rozbawić czy wzruszyć, ale także by się poprzekomarzać, w nie do końca dosłowny sposób wyrazić rozmaite emocje. To w pewnym sensie zawoalowana forma komunikacji, w której jest spora przestrzeń na niedopowiedzenia, dwuznaczności. Na TikToku hashtagi takie jak #relationshipmeme mają ponad 35 000 postów!

Czytaj także: Mów do mnie czule. Jak prowadzić komunikację miłości w związku?

Moc pebblingu polega na podtrzymywaniu pewnej emocjonalnej korespondencji między partnerami. Wysyłając mem, ślesz jednocześnie komunikat: „gdy to zobaczyłam, pomyślałam o tobie”. To także forma budowania porozumienia i sprawdzania, na ile się znacie. Psychologowie podkreślają, że wysyłanie określonych typów memów czy filmów w pewnym sensie wyznacza także typ komunikacji, jaką para wybiera w relacji, albo przynajmniej pokazuje oczekiwania w tym zakresie. To nie jest działanie pozbawione ryzyka i pewnego ciężaru gatunkowego. Reakcja partnera na konkretne memy może być formą papierka lakmusowego dla relacji. Pokazuje, na ile się znacie, co o sobie wiecie, a czego jeszcze nie. Wysyłamy memy, z którymi się identyfikujemy, a to w wielu przypadkach obnaża nasze poglądy, upodobania, pokazuje system wartości, zdradza pewne cechy charakteru.

Ważne jest to, że w pebblingu dajemy drugiej osobie coś, co ma wartość, ale nie jest to wartość materialna. Proponujemy nie kosztowny podarunek na znak zainteresowania czy uczucia, a wspólne doświadczenie, którym chcemy się podzielić. Tak rozumiany pebbling jest zaproszeniem do doświadczania czegoś we dwoje. Można pokusić się o stwierdzenie, że to nowy, cyfrowy język miłości, współczesna poezja. Marek Grechuta przepięknie wyśpiewał tekst o miłosnym obdarowywaniu: „Ofiarowałem pani pęk czerwonych melancholii i lekkomyślnie dałem słowo, że kwiat ten kwitnie księżycowo, a liście mrą srebrzyście. Pani zdziwiona mówi: „Cóż, to przecież bukiet zwykłych róż”. Tak, rzeczywiście, więc cóż Ci dam? Dam Ci serce szczerozłote, dam konika cukrowego, weź to serce, wyjdź na drogę i nie pytaj się „dlaczego?”. Pebbling to trochę taki cukrowy konik, drobiazg, który może znaczyć wiele mimo swej pozornej nieistotności.

Umiar to podstawa

Choć samo zjawisko jest dość urocze, tak jak we wszystkim – podstawą jest umiar. Zalewanie partnera dziesiątkami memów dziennie raczej nie skończy się dobrze, bywa tak, że tego typu wiadomości wysyłane w nadmiarze działają przeciwskutecznie – zamiast zapraszać do kontaktu i potwierdzać zainteresowanie, zniechęcają, męczą, „przejadają się”. Tu warto zachować czujność. Jeśli wysyłasz raz na jakiś czas starannie wyselekcjonowany z miliona innych cyfrowy podarek, nadajesz mu wyjątkowe znaczenie. Pokazujesz także, że nie jest przypadkowym, randomowym wyborem, który po prostu puszczasz dalej do połowy znajomych. Osoba obdarowywana w ten sposób może poczuć się wyjątkowa, najważniejsza, a przecież o to właśnie chodzi. Prozaiczny aspekt jest taki, że nadmiar tego typu wiadomości bywa po ludzku irytujący, jeśli partner próbuje akurat skupić się w pracy, kończy ważny projekt, a czuje się w pewnym sensie w obowiązku reagować na wiadomości, by nie zostać posądzonym o brak zainteresowania.

Pebbling nie powinien być też traktowany jako substytut komunikacji bezpośredniej w relacji. Wprawdzie przekazujemy tym sposobem pewne informacje, sygnalizujemy uczucia, ale to nadal jedynie forma podtrzymania interakcji, a nie interakcja sama w sobie. To raczej pomost do głębszych rozmów, miły dodatek do innych form budowania więzi, których nawet najlepiej dobranym memem zastąpić się nie da.

Czytaj także: Komunikacja w związku. Jak mówić z serca do serca?

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze