Anonimowość, powszechny dostęp do sieci, pełna swoboda w wyrażaniu własnych pragnień i fantazji, to według psychologów główne czynniki sprzyjające korzystaniu z internetowego seksu.
Wpisy na forach, blogach, ogrom artykułów wyraźnie pokazują, jak wzrasta zainteresowanie cyberseksem wśród internautów, a osoby, które dotąd wstydziły się przyznać do oglądania stron erotycznych, wychodzą z cienia. Wirtualny seks staje się środkiem na odstresowanie po ciężkim dniu na uczelni albo w pracy.Przeglądając opinie internautów oraz wszelakie materiały, które pojawiają się w prasie i sieci, zaczynam się zastanawiać: Czy seks wirtualny to znak czasów? A może to jednak jakieś wynaturzenie? A zwłaszcza czego szukają w sieci osoby, które na wyciągnięcie ręki mają ukochanego partnera?
Robię więc miniankietę i pytam różne osoby, co sądzą na ten temat, i czy sami również korzystają z takiej rozrywki. Jako pierwszego biorę na spytki 33-letniego Adama (od 6 lat w związku) - No wiesz… kilka razy zdarzyło mi się korzystać z pewnego portalu internetowego. Nie uważam tego za coś złego, po prostu nowe doświadczenie. Krzysiek, ojciec 2-letniej Amelki, odpowiada – Powiem otwarcie, mnie to nie dotyczy. Nie widzę nic podniecającego w seksie przez Internet.Tyle! Ania nie widzi nic złego w wirtualnym seksie, dopóki nie staje się ważniejszy od relacji w realnym świecie. A Grześ (40-latek) mówi – Ja bym nie potępiał wirtualnego seksu. Uważam, że taka rozrywka może być wentylem, szczególnie, jeśli jesteśmy w związku na odległość. Wtedy ciężko o realne doznania, a przy pomocy komputera może połączyć się z partnerem i wspólnie spędzić przyjemnie czas.
Większość osób zapytanych o wirtualny seks była jednak najpierw skrępowana, a potem jednogłośnie stwierdziła, że to dla nich jest równoznaczne ze zdradą. Zastanawiam się, dlaczego boimy się przyznać, że cyberseks staje się coraz bardziej popularny, a pokusa swobodnego eksperymentowania często prowadzi nas przed ekran komputera? A może internet sprawia, że przestajemy być samotni i opuszczeni? Niech każdy z nas odpowie sobie sam na te pytania.