1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Jak znaleźć pracę po pięćdziesiątce? „Nie trzymaj się kurczowo tego, co było” – radzi Olga Legosz, Nomadmum81, specjalistka HR

Jak znaleźć pracę po pięćdziesiątce? „Nie trzymaj się kurczowo tego, co było” – radzi Olga Legosz, Nomadmum81, specjalistka HR

Praca po 50-tce? Jak szukać pracy po pięćdziesiątce radzi Olga Legosz, ekspertka HR (Fot. archiwum prywatne)
Praca po 50-tce? Jak szukać pracy po pięćdziesiątce radzi Olga Legosz, ekspertka HR (Fot. archiwum prywatne)
„Współcześni 50-latkowie płacą cenę za to, jak postrzegano dojrzałych pracownikach jakieś 20 lat temu” – mówi Olgą Legosz, specjalistka HR, znana w sieci jako Nomadmum81. Rozmawiamy o tym, jak znaleźć pracę po pięćdziesiątce i jakie wyzwania stoją przed pokoleniem silver na współczesnym rynku pracy.

Zapewne nieraz słyszeliście o tym, jak trudno znaleźć pracę po pięćdziesiątce. Być może opowiedziała wam o tym znajoma, która od miesięcy bezskutecznie szuka zatrudnienia w swojej branży. Albo kuzyn, który narzeka, że wszędzie poszukują tylko młodych, lub przyjaciółka, która została zwolniona z pracy kilka lat przed emeryturą i nie wie, co ze sobą począć. Na polskim rynku pracy obserwuje się – delikatnie rzecz ujmując – niechęć do zatrudniania osób po pięćdziesiątce.

Tymczasem, jak wynika z najnowszej edycji badania Deloitte „Voice of the Workforce in Europe”, pokolenie silver nadal chce pracować, rozwijać się i zdobywać nowe kompetencje. Choć w Polsce, tak jak w innych krajach Unii Europejskiej, odsetek osób aktywnych zawodowo po 55 r.ż. z roku na rok wzrasta, nadal wypadamy gorzej na tle Europy. W takich krajach, jak Niemcy, Dania czy kraje skandynawskie pracuje ponad 60 proc. osób w wieku 55–64 lata. W Polsce ten wskaźnik wynosi tylko 40 proc.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak trudno znaleźć pracę po pięćdziesiątce? Skąd ten rozdźwięk pomiędzy osobami dojrzałymi poszukującymi pracy a rynkiem pracodawców, którzy dziś często zbyt pochopnie odrzucają CV osób ze „starszym PESEL-em”, a już niebawem staną przed problemem kurczących się zasobów siły roboczej (prognozy demograficzne Eurostatu wskazują, że w latach 2010–2060 w krajach Unii Europejskiej nastąpi zmniejszenie ludności w wieku produkcyjnym o około 50 milionów osób).

Serwis OLX praca opublikował reklamę, która pokazuje trudności, jakich doświadczają osoby 50+, które poszukują pracy.

Jak znaleźć pracę po 50? O tym, jak wygląda sytuacja osób dojrzałych na rynku pracy, jak powinien wyglądać proces szukania pracy, rozmawiam z Olgą Legosz, specjalistką HR

Dlaczego osobom po pięćdziesiątce trudno znaleźć pracę? Jakie są szanse zawodowe osób dojrzałych?
Kłopot ze znalezieniem pracy zbyt łatwo przypisujemy stricte do wieku. Tymczasem na rynku pracy mamy wiele zawodów i zapotrzebowanie na różne kompetencje. Są profesje, w których wiek nie ma znaczenia. Weźmy na przykład lekarzy – oni po pięćdziesiątce nie mają żadnego kłopotu ze znalezieniem pracy. Po pierwsze, dlatego, że mamy mało lekarzy, więc każdy lekarz jest na wagę złota. Po drugie, system, w jakim funkcjonują lekarze, niewiele się zmienił na przestrzeni ostatnich lat. Oczywiście są nowe możliwości, jest nowa technologia, niemniej – co do zasady – ta praca jest dość podobna. Po trzecie, lekarze to grupa zawodowa, która stale aktualizuje swoją wiedzę.

Widzę to po swoim mężu, który jest chirurgiem i jest po pięćdziesiątce. Obserwuję, ile czasu poświęca na to, aby aktualizować swoją wiedzę, mając świadomość, że ciągle wychodzą nowe badania, pojawiają się nowe leki. Dokształcanie się to część jego życia zawodowego.

Lekarze do dość specyficzna grupa zawodowa…
Niezależnie od tego, jaki zawód wykonujemy, mamy odpowiedzialność za to, aby aktualizować naszą wiedzę. Współodpowiedzialny za to jest też pracodawca. Co więcej, jest to proces, który powinien być stale obecny w naszym życiu zawodowym od momentu wejścia na rynek pracy. Aktualizacja wiedzy, kompetencji i świadomości tego, jak funkcjonuje rynek, przekłada się później na umiejętność szukania pracy.

Jak znaleźć pracę po 50? Aktualizuj wiedzę

Jak znaleźć pracę po pięćdziesiątce, gdy chce się ją zmienić lub się ją straciło? Jak się dziś szuka pracy?
Zupełnie inaczej niż kiedyś. Inaczej przedstawia się swoje dokonania, inaczej prezentuje się siebie na rozmowie rekrutacyjnej. Liczą się inne kompetencje. Jeśli ktoś przez ostatnie 30 lat ich nie rozwijał, to jest mu szalenie trudno konkurować z ludźmi, którzy te kompetencje mają.

Jakie to są kompetencje? Czy nie wystarczą doświadczenie i wiedza?
Trudno mówić o uniwersalnych kompetencjach, bo to zależy od zawodu, który wykonujemy. Na moim przykładzie powiem tylko, że ja od wielu, wielu lat szukam ogłoszeń o pracę w swojej branży i patrzę, kogo szukają. A oni zwykle to jasno precyzują. To nie jest tak, że ogłoszenie o pracę pisze się tak jak wiersz. To jest bardzo przemyślane. Jeśli piszą, że potrzebują osoby, która umie rozwiązywać problemy, czyli umie w sposób niestandardowy szukać rozwiązań, to znaczy, że nie szukają kogoś, kto lubi działać w ściśle określonych ramach. Jeśli zaznaczają w ogłoszeniu, że szukają osób, które szybko się uczą w zmiennym środowisku, to znaczy, że potrzebują ludzi, którzy zachowali umiejętność zdobywania nowych kompetencji i których to wyzwanie nie przeraża, a w dłuższej perspektywie nie obniża jakości i efektywności ich pracy.

To może być problem dla wielu osób, które mają silnie zakodowane nawyki: chodzą do pracy tą samą drogą, w tym samym miejscu kupują dwie kajzerki, w ten sam sposób robią śniadanie, sprzątają tego samego dnia tygodnia, a włosy myją zawsze we wtorki i soboty. Jeśli wszystko w naszym życiu jest rutyną, to przyzwyczajamy nasz mózg do tego, aby działać schematycznie. A dzisiaj pracodawcy nie szukają takich osób, bo oni funkcjonują w zmiennym środowisku.

Tak jak powiedziałam, szukamy dziś pracy w inny sposób, a osobom starszym brakuje na ten temat wiedzy. Nie dostarczają im jej ani państwo, ani pracodawca, nie przekazuje im jej też młodsze pokolenie. A przecież mogłoby tak być.

Wydałam kiedyś ebooka na temat tego, jak się dziś szuka pracy. Sprzedawałam go przez Instagrama, kupowało go mnóstwo młodych ludzi. Pisałam w nim, żeby nie kupować CV pisanego przez kogoś; że dziś w wielu miejscach Curriculum Vitae przegląda już nie tylko menedżer, ale również systemy, które wyłapują słowa klucze; że nie można mieć jednego CV zapisanego na pulpicie, tylko trzeba je dostosowywać do danego ogłoszenia, umieszczając odpowiednie słowa klucze; że rekruterzy sprawdzają ślad internetowy, który zostawiamy, buszując w sieci, i że to ma znaczenie w procesie rekrutacyjnym. Dostałam mnóstwo komentarzy, jakie to jest cenne i wartościowe, ale na wszystkie moje apele, aby przekazać tę wiedzę rodzicom, słyszałam tylko: „Ale po co to im? Przecież to im niepotrzebne”. Ciekawe, że my, jako dzieci, czujemy odpowiedzialność za zdrowie naszych rodziców, a nie poczuwamy się do tego, aby pomóc naszym rodzicom być dalej aktywnym na rynku pracy.

Co więcej, ta aktywność na rynku pracy może wyglądać inaczej i zmieniać się z biegiem lat.
Tak, i w taki sposób warto byłoby kształtować karierę i myśleć o swoim życiu zawodowym. Jeśli w danej organizacji obowiązuje określony cykl awansów i dochodzimy do momentu, kiedy nie mamy już kompetencji, aby iść wyżej, odskakujemy w bok i rozwijamy się na innym polu zawodowym, a swoje miejsce zostawiamy innym. Tymczasem wiele osób przeżywa frustrację, gdy po latach na kierowniczym stanowisku zostają zwolnione. I teraz pytanie, czy ten żal jest zasadny. Jeśli ktoś ma awansować, to ktoś inny musi ustąpić miejsca, musi po prostu fizycznie odejść. Słynne szklane sufity i stanowiska obsadzone przez osoby 40, 50+, które tkwią na nich od wielu lat, nie służą ani rozwojowi społecznemu, ani gospodarczemu.

Brzmi to dość okrutnie.
Szczerze mówiąc, o ile czuję empatię wobec osób zajmujących niższe stanowiska, które tracą pracę na przykład w sektorze biurowym, o tyle mam mieszane uczucia wobec frustracji menedżerów, którzy nie mogą odnaleźć się po utracie pracy. Jeśli mają za sobą – dajmy na to – 20 lat doświadczenia pracy na wysokim stanowisku, to naprawdę zastanawiam się, jak można było w tym czasie nie pomyśleć o tym, że ta kariera nie będzie trwała do 65. roku życia, czyli do emerytury. Otrzymując przez wiele lat wysoką pensję i mając pełen ogląd rynku, można zaplanować swój rozwój tak, aby ostatnie 5, 10 lat swojego życia zawodowego spędzić na własnych warunkach.

Praca po 50? Przyszykuj sobie „drugą nogę”

Kiedy trzeba zacząć o tym myśleć?
Sądzę, że już po 40. roku życia. To optymalny czas na to, aby stworzyć sobie tak zwaną drugą nogę. Może to być na przykład rozwój umiejętności szkoleniowych, trenerskich, dzięki którym będziemy mogli w przyszłości pracować na uczelni lub w roli eksperta. To funkcja, którą wciąż bardzo mało wykorzystujemy jako społeczeństwo.

Mam wrażenie, że zbyt często tkwimy w miejscu, czekając na szkolenia, które zaproponuje nam pracodawca. Tymczasem to my sami jesteśmy odpowiedzialni za rozwój zawodowy i tak jak planujemy wakacje czy wizytę na paznokciach, tak musimy stale dbać o rozwój zawodowy i aktualizację kompetencji. Inaczej powstają ogromne luki w wiedzy zarówno na poziomie technologii, jak i innych doświadczeń.

Załóżmy, że pracodawca nie oferuje nam szkoleń, a my sami nie mamy na nie środków. Co wtedy?
Pięknie rozwiązują to społeczności skandynawskie. Skandynawowie kompetencje zdobywają w pracy społecznej i samorządowej, udzielając się w różnych wspólnotach. Mierzą się tam z zadaniami, które w naturalny sposób pomagają im zdobyć kompetencje z zakresu zarządzania, komunikacji czy planowania budżetu.

Jak to wygląda u nas? Wystarczy wspomnieć, jak trudno znaleźć szkoły, gdzie rodzice chcą wejść do trójki klasowej czy rady rodziców. Potem te same osoby narzekają, że nie mają gdzie zdobyć umiejętności zarządzania i współpracy z różnymi ludźmi.

Z mojego doświadczenia wynika, że osoby, które potrafią zarządzać ludźmi, szczególnie z młodszego pokolenia, nie mają trudności ze znalezieniem pracy. W tym przypadku nie sprawdza się metoda sprzed 20 lat, kiedy zarządzało się metodą kija i marchewki. Mając pod sobą zespół młodych ludzi, potrzeba umiejętnej pracy z motywacją i zaangażowaniem, poza tym warto znać i rozumieć sposób, w jaki oni funkcjonują: skracają dystans, inaczej przetwarzają informacje, trudniej utrzymać im uwagę przez dłuższy czas. Jeśli ktoś nie zaktualizował wiedzy, jak pracować z tą grupą, to jego umiejętności nie przystają do rzeczywistości i aktualnych wymagań.

Zatrudnianie pracowników 50+. Czy na pewno pracują wolniej?

Mówi się, że młodzi ludzie pracują inaczej. Z drugiej strony panuje przekonanie, że ludzie po pięćdziesiątce są mniej wydajni, bo pracują wolniej i nie mają wystarczających umiejętności z zakresu nowych technologii.
Moim zdaniem to jest argument czysto teoretyczny. Ciekawe też, w jaki sposób ta wydajność jest mierzona i rozumiana. Istnieje jednak taki stereotyp, a obecni 50-latkowie płacą cenę za to, jak postrzegano 50-latków na rynku pracy jakieś 15, 20 lat temu. Wówczas młodym osobom łatwo było konkurować ze starszymi pracownikami, bo istniała między nimi prawdziwa przepaść technologiczna. My już wszyscy biegle posługiwaliśmy się technologią, a osoby z pokolenia naszych rodziców zastanawiały się, jak włączyć komputer. Dziś już ten problem nie istnieje.

Ale dziś jest sztuczna inteligencja.
AI może zastąpić i starego, i młodego – tu nie ma różnicy. Co więcej, jestem przekonana, że osoby starsze w dłuższej perspektywie lepiej poradzą sobie ze sztuczną inteligencją niż młodsze, bo sprawdzają się w tym, czego sztuczna inteligencja nie potrafi. Mam na myśli umiejętność wchodzenia w relacje, rozumienie emocji. W tym osoby starsze są lepsze.

Pracodawcy obawiają się zatrudniać osoby przed emeryturą także ze względu na częstsze choroby podobnie, jak młode kobiety z obawy przed tym, że zajdą w ciążę czy młode matki, które biorą zwolnienia na dziecko. Czy widzisz rozwiązanie tego problemu?
Tu ważną rolę do spełnienia ma państwo, bo to zależy od polityki zasiłkowej. Tak długo jak będziemy przesuwać koszty zwolnień na pracodawców, tak długo oni będą unikać zatrudniania osób dojrzałych. Podobnie rzecz wygląda z okresem ochronnym. Wielu pracodawców nie chce zatrudniać osób w wieku okołoemerytalnym, bojąc się, że nie będzie można ich zwolnić. Moim zdaniem z tego względu należałoby zmienić zasady okresu ochronnego. Powinny być nim objęte osoby z odpowiednio długim stażem pracy u jednego pracodawcy. Pozostałe, świeżo zatrudnione, już nie.

Praca po 50 to wyzwanie dla kobiet w menopauzie

W kontekście współczesnego rynku pracy pojawia się pojęcie age management, czyli zarządzanie pracownikami w różnym wieku. Jak to wygląda z punktu widzenia pracodawcy?
Age management polega z jednej strony na budowaniu wspólnej kultury i wspólnego języka, dzięki czemu pracownicy w różnym wieku będą mogli tworzyć zespół, a z drugiej strony – na odpowiednim zagospodarowaniu potencjału tych osób, aby następował przepływ kompetencji i doświadczeń.

Gdy przeprowadzam restrukturyzację w firmach lub doradzam menedżerom, którzy na przykład borykają się z tak zwanym pikiem absencji w okresie wakacyjnym związanym z przerwą w szkołach, doradzam tworzenie zespołów różnorodnych wiekowo, również ze względu na różną dyspozycyjność.

Osoby 50+ często mają ten atut, że nie ograniczają ich wakacje, choroby dzieci czy godziny pracy szkół lub przedszkoli. To są konkretne argumenty, które mogą uwrażliwić rekrutujących menedżerów na osoby dojrzałe.

Obawy związane z utratą pracy lub poszukiwaniem nowej w dojrzałym wieku bywają szczególnie dotkliwe dla kobiet w okresie menopauzy. Nie dość, że często gorzej się czują fizycznie i psychicznie, miewają syndrom opuszczonego gniazda, a często też kłopoty w związku, to jeszcze ich sytuacja w pracy staje się niepewna.
To rzeczywiście newralgiczny moment w życiu i ja zawsze w takich sytuacjach polecam znaleźć inną kobietę w podobnej sytuacji. To szczególnie ważne, jeśli jesteśmy same i nie mamy partnera. Można wówczas na przykład rozważyć zamieszkanie w jednym mieszkaniu, a wynajęcie drugiego, co zasiliłoby uszczuplony budżet.

Warto budować takie kobiece wspólnoty, dla mnie osobiście są one szczególnie ważne. Gdy myślę o sobie w perspektywie kolejnych 10 lat, wyobrażam sobie, że moje życie może wyglądać zupełnie inaczej niż teraz. Może być dalej dobre, ale nie mogę założyć, że będzie takie samo: zawsze z mężem i na krzywej wznoszącej. Staram się patrzeć na życie odcinkami: dziś jestem tu, potem będę gdzie indziej. Być może na starość nie będę szła z mężem pod rękę, ale może będą obok mnie przyjaciółki i to będzie moja wspólnota. Szukajmy społeczności, które mają podobne wyzwania, a jeśli ich nie ma, to je po prostu twórzmy, aby nie być samotnym i wyobcowanym.

Wróćmy jednak do sytuacji, że kobieta po pięćdziesiątce traci pracę i musi znaleźć nową. Co byś jej poradziła?
Przede wszystkim radziłabym jej, aby nie trzymała się pewnych rozwiązań i wyobrażeń dotyczących dalszej drogi zawodowej. Warto pozbyć się blokującego przekonania, że zawsze będzie się tyle samo zarabiać i że krzywa kariery zawodowej będzie stale rosła. Tak wcale być nie musi. Do pewnego momentu może iść w górę, a potem może iść w dół lub w bok, co nie świadczy o kryzysie systemu, ale o naturalnym cyklu życia każdego produktu, a praca jako usługa jest rodzajem produktu.

Powiedziałabyś jej zatem: nie trzymaj się kurczowo tego, co było, przyjmuj nowe rozwiązanie, które czasem wiążą się również z obniżeniem poziomu życia i oczekiwań?
Tak. Pokazałabym jej również oferty pracy, których być może nie brała dotąd pod uwagę, na przykład w sektorze opiekuńczym (stale brakuje asystentów, którzy mogliby spędzać czas z osobami starszymi lub z niepełnosprawnościami) albo w sprzedaży. Problem polega na tym, że my takiej pracy nie chcemy, bo mamy z nią złe skojarzenia.

Od pewnego czasu widzę, że ludzie szukają pracy również na Facebooku. Zauważyłam, że osoby dojrzałe szukają takiej pracy, jaką dotychczas mieli, a na którą być może właśnie nie ma zapotrzebowania. Trudno mi na przykład oferować takiej osobie pracę dorywczą, choćby wyprowadzania mojego psa, z obawy, że się obrazi. A ja jestem w stanie zapłacić jej za to 1000 zł miesięcznie. Jeśli znalazłaby 4 takie zlecenia, miałaby już całkiem przyzwoity dochód.

Szukając pracy w ten sposób, najlepiej pisać o sobie językiem korzyści. Jednym słowem: trzeba o sobie myśleć w kategorii usług, które mogę świadczyć. Warto sprecyzować swoje umiejętności i określić dyspozycyjność.

Praca po 50+. Znajdź swój potencjał

Chciałabym Cię jeszcze zapytać o to, czy przebranżowienie po pięćdziesiątce ma sens?
Jak najbardziej, choć na pewno dużo łatwiej myśleć o tym, jeśli mamy drugi zawód lub hobby, które do tej pory nie było źródłem zarobku, np. mając pasję ogrodniczą, można zostać ogrodnikiem, skądinąd to bardzo potrzebny nowy zawód, którego AI z pewnością nie zastąpi. Trudniej, jeśli się takiej „drugiej nogi” nie ma. Ja, nawet bez pasji, odpuściłabym przebranżowienia, mając na uwadze to, że w naszej sytuacji ekonomicznej trzeba będzie dorabiać przez te kolejne X lat życia na emeryturze.

Jakie zawody sprzyjają Twoim zdaniem pracy osobom dojrzałym?
Myślę, że oprócz szukania zatrudnienia u kogoś warto pomyśleć o sobie jako o kimś, kto może samodzielnie świadczyć różne usługi. Samozatrudnienie jest konkurencją dla pracy, zwłaszcza w sytuacji, gdy brakuje ofert zgodnych z naszymi aktualnymi potrzebami i możliwościami.

Apeluję o otwartość na różne rozwiązania, które niekoniecznie pokrywają się z naszym dotychczasowym doświadczeniem zawodowym, za to wykorzystują inne nasze kwalifikacje. Umiejętność szycia, drobnych napraw, robienia przetworów, zajmowanie się zwierzętami podczas wyjazdu ich właścicieli, umawianie telefoniczne wizyt lekarskich – to wszystko może się stać dodatkowym dochodem.

Trzeba się tylko wyzbyć myślenia, że jak byłam zawsze kierowniczką, to nie mogę teraz robić nic innego, bo to poniżej mojej godności. Takie podejście jest bardzo ograniczające.

Rozumiem, że poszukiwanie pracy w tym wypadku to nie tylko rozsyłanie CV i odwiedzanie urzędu pracy, ale również duża praca ze sobą i swoimi przekonaniami.
Potrzebna jest zmiana optyki i zaakceptowanie tego, że nie musi być tak, jak było. Jeśli potraktujemy tę sytuację jako naturalną kolej rzeczy, nie będziemy postrzegać jej w kategorii porażki.

Oczywiście nikogo bez względu na wiek nie zniechęcam do poszukiwania pracy swoich marzeń. Uczulam tylko na to, że poszukiwanie pracy to praca, do której trzeba się odpowiednio przygotować.

Co masz na myśli?
Na pewno umiejętność spojrzenia na siebie nie poprzez pryzmat życiorysu, a umiejętności, a następnie przygotowania takiego CV, które te umiejętności odpowiednio zaprezentuje. Radzę potraktować swoje CV jak ulotkę reklamową, którą chcemy sprzedać swoje usługi. Patrząc na to w ten sposób, nie możemy umieszczać w nim nieistotnych z punktu widzenia potencjalnego pracodawcy informacji. Niestety wiele osób, zwłaszcza starszych, pisze CV w tradycyjny sposób, a co gorsza – posługuje się tym samym wzorem, który stworzyli lata temu i trzymają w niezmienionej formie na pulpicie komputera. Tymczasem w sytuacji, gdy na ogłoszenie o prace przychodzi wiele zgłoszeń, nudne, niedopasowane do oczekiwań CV nie ma szans kogokolwiek zainteresować.

Uważasz, że nie powinniśmy podawać w CV swojego wieku?
Nie widzę takiej potrzeby, zwłaszcza że i tak wnikliwi rekruterzy szybko zorientują się, z kim mają do czynienia na podstawie innych danych.

Na co jeszcze warto się przygotować, szukając pracy po pięćdziesiątce?
Na pewno warto zwrócić uwagę na to, jak zaprezentujemy się podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Z tym wiele osób, zwłaszcza po pięćdziesiątce, które nie chodziły przez wiele lat na rozmowy rekrutacyjne, ma kłopot. Gdy zgłaszają się do mnie po poradę osoby, którym nie idzie poszukiwanie pracy, pytam je zawsze: ile razy przećwiczyłaś rozmowę rekrutacyjną na sucho z przyjaciółką? Ile razy wyrecytowałaś do lustra listę swoich mocnych stron? Trzeba znaleźć w swoim otoczeniu przyjazne osoby, które spędzą z nami ileś godzin, udając proces rekrutacyjny i wymyślając pytania, które podczas takiej rozmowy mogą paść. Najważniejszym zadaniem jest znaleźć w sobie atuty, dzięki którym poczujemy siłę i o których będziemy umieć głośno mówić.

Jak szukać pracy po 50? Praca osób 50+: poznaj rady specjalistki HR Olgi Legosz

  1. Praca po 50 a finanse. Gdy kobieta po pięćdziesiątce traci pracę i musi znaleźć nową, przede wszystkim radziłabym jej, aby nie trzymała się pewnych rozwiązań (nie zawsze musi być to np. umowa o pracę) i wyobrażeń dotyczących dalszej drogi zawodowej. Inny może być też tryb pracy. Warto pozbyć się blokującego przekonania, że zawsze będzie się tyle samo zarabiać i że krzywa kariery zawodowej będzie stale rosła. Tak wcale być nie musi. Do pewnego momentu może iść w górę, a potem może iść w dół lub w bok, co nie świadczy o kryzysie systemu, ale o naturalnym cyklu życia każdego produktu, a praca jako usługa jest rodzajem produktu.

  2. Proces szukania pracy. Dziś pracy szuka się zupełnie inaczej niż kiedyś. Inaczej przedstawia się swoje dokonania, inaczej prezentuje się siebie na rozmowie rekrutacyjnej. Liczą się inne kompetencje. Jeśli ktoś przez ostatnie 30 lat ich nie rozwijał, to jest mu szalenie trudno konkurować z ludźmi, którzy te kompetencje mają. […] Osobom starszym brakuje na ten temat wiedzy. Nie dostarczają im jej ani państwo, ani pracodawca, nie przekazuje im jej też młodsze pokolenie. A przecież mogłoby tak być. Dziś trzeba mieć rozeznanie w najnowszych ofertach pracy nie tylko z urzędu pracy.

  3. Umiejętność poszukiwania nowej pracy po 50. Niezależnie od tego, jaki zawód wykonujemy, jesteśmy odpowiedzialni za to, aby aktualizować naszą wiedzę. Współodpowiedzialny za to jest też pracodawca. Co więcej, jest to proces, który powinien być stale obecny w naszym życiu zawodowym od momentu wejścia na rynek pracy. Aktualizacja wiedzy, kompetencji i świadomości tego, jak funkcjonuje rynek, przekłada się później na umiejętność szukania pracy.

  4. Aktywność zawodowa osób 50+. Jeśli w danej organizacji obowiązuje określony cykl awansów i dochodzimy do momentu, kiedy nie mamy już kompetencji, aby iść wyżej, odskakujemy w bok i rozwijamy się na innym polu zawodowym, a swoje miejsce zostawiamy innym. Tymczasem wiele osób przeżywa frustrację, gdy po latach na kierowniczym stanowisku zostają zwolnione. I teraz pytanie, czy ten żal jest zasadny. Jeśli ktoś ma awansować, to ktoś inny musi ustąpić miejsca. Słynne szklane sufity i stanowiska obsadzone przez osoby 40, 50+, które tkwią na nich od wielu lat, nie służą ani rozwojowi społecznemu, ani gospodarczemu.

  5. Zatrudnienie pracowników 50+. Obecni 50-latkowie płacą cenę za to, jak postrzegano 50-latków na rynku pracy jakieś 15, 20 lat temu. Wówczas młodym osobom łatwo było konkurować ze starszymi pracownikami, bo istniała między nimi prawdziwa przepaść technologiczna. My już wszyscy biegle posługiwaliśmy się technologią, a osoby z pokolenia naszych rodziców zastanawiały się, jak włączyć komputer. Dziś już ten problem wśród osób doświadczonych na rynku pracy nie istnieje.

  6. Zmiana pracy po 50. Warto planować swój rozwój tak, aby ostatnie 5, 10 lat swojego życia zawodowego spędzić na własnych warunkach. Warto zacząć to robić już po 40. roku życia. To optymalny czas na to, aby stworzyć sobie tak zwaną drugą nogę. Może to być na przykład rozwój umiejętności szkoleniowych, trenerskich, dzięki którym będziemy mogli w przyszłości pracować na uczelni lub w roli eksperta. To funkcja, którą wciąż bardzo mało wykorzystujemy jako społeczeństwo, a tym obszarze potrzeba zatrudnienia osób doświadczonych.

  7. Nowe wyzwania na rynku pracy niezależnie od tego, w jakiej grupie wiekowej jesteś. AI może zastąpić i starego, i młodego – tu nie ma różnicy. Co więcej, jestem przekonana, że osoby starsze w dłuższej perspektywie lepiej poradzą sobie ze sztuczną inteligencją niż młodsze, bo sprawdzają się w tym, czego sztuczna inteligencja nie potrafi. Mam na myśli umiejętność wchodzenia w relacje, rozumienie emocji. W tym osoby starsze są lepsze.

  8. Aktywność zawodowa osób po 50. Warto pomyśleć o sobie jako o kimś, kto może samodzielnie świadczyć różne usługi. Samozatrudnienie jest konkurencją dla pracy, zwłaszcza w sytuacji, gdy brakuje ofert zgodnych z naszymi aktualnymi potrzebami i możliwościami. Ważna jest otwartość na różne rozwiązania, które niekoniecznie pokrywają się z naszym dotychczasowym doświadczeniem zawodowym, za to wykorzystują inne nasze kwalifikacje. Umiejętność szycia, drobnych napraw, robienia przetworów, zajmowanie się zwierzętami – to wszystko może się stać dodatkowym dochodem. Trzeba się tylko wyzbyć myślenia, że jak byłam zawsze kierowniczką, to nie mogę teraz robić nic innego, bo to poniżej mojej godności. Takie podejście jest bardzo ograniczające.

Olga Legosz, znana w sieci jako Nomadmum81, ekspertka ds. HR, związana z Fundacją SPS.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze