1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Uroda
  4. >
  5. Trądzik neuropatyczny – jak i dlaczego perfekcjonistki rozdrapują swoją twarz?

Trądzik neuropatyczny – jak i dlaczego perfekcjonistki rozdrapują swoją twarz?

Trądzik neuropatyczny to choroba perfekcjonistek. (Fot. iStock)
Trądzik neuropatyczny to choroba perfekcjonistek. (Fot. iStock)
Trądzik z wydrapania to dermatoza, która ma podłoże psychologiczne. Wiele z nas lubi własnoręcznie usuwać ze skóry niedoskonałości, żeby szybko pozbyć się problemu. Czasem rozdrapywanie skóry jest przejawem autoagresji, chwilowo obniżającym napięcie emocjonalne. Rozmowa z dermatolożką dr n. med. Małgorzatą Huczek.

Niech rzuci kamieniem ten, kto nie wyciska pryszczy albo nie miał kiedykolwiek ochoty tego zrobić. Skąd w nas chęć do majstrowania przy wypryskach, wągrach, zaskórnikach?
Bo każdy z nas chce wyglądać ładnie, chcemy, żeby nasza skóra była nieskazitelna. To zupełnie naturalne. Dlatego, jeżeli na skórze pojawią się jakieś niedoskonałości, np. zmiany zapalne z charakterystycznym białym czubkiem, które nie tylko wyglądają źle, ale też irytują nas swoim nabrzmieniem – natychmiast pojawia się w naszej głowie myśl, żeby to „coś” wycisnąć, pozbyć się tego, aby wyglądać lepiej, bo nam to wizualnie przeszkadza. Mamy taki schemat myślenia: wycisnąć i pozbyć się problemu.

Ale dermatolodzy proszą i ostrzegają, żeby tego nie robić. Dlaczego?
Rozdzieliłabym kwestie usuwania zmian niezapalnych, do których należą na przykład zaskórniki. Osobiście dopuszczam możliwość tzw. manualnego oczyszczania twarzy. Musi to jednak wykonywać wykwalifikowany kosmetolog w warunkach zachowania zasad sanitarnych, przy pomocy jednorazowych bądź wysterylizowanych narzędzi. Drugim warunkiem dobrego efektu zabiegu jest używanie w pielęgnacji kosmetyków bądź leków, które mają działanie przeciwtrądzikowe. Dobrym pomysłem jest zakwalifikowanie do takiego zabiegu przez dermatologa. Nie wolno natomiast usuwać żadnych zmian zapalnych, takich jak grudki czy krosty. Próba mechanicznego oczyszczenia takich zmian zawsze kończy się wówczas rozlaniem stanu zapalnego i pogłębieniem problemu. Dodatkowo częstym powikłaniem może być czyrak, ropień skóry czy po prostu brzydka, trudno gojąca się nadżerka, która pozostawia długo utrzymujące się przebarwienie pozapalne.

Zmian zapalnych zlokalizowanych w okolicy nosa – od podstawy do górnych kącików ust – absolutnie nie można wyciskać, ponieważ spływ krwi z tego regionu do zatoki jamistej mózgu grozi zapaleniem mózgu. Ta lokalizacja nazwana jest nieprzypadkowo „trójkątem śmierci”.

„Trójkąt śmierci” na pewno powstrzyma niejedną osobę przed próbą samodzielnego pozbycia się problemu. Wiemy jednak, że są osoby, które powstrzymać się nie potrafią, cisną i drapią bezwiednie…
To są pacjenci, którzy mają tzw. napadowe wyciskanie. Robią to, żeby w jakiś – być może dla nas niewytłumaczalny – sposób dać ujście napięciu, które się w nich gromadzi. To jeden z symptomów samookaleczania się – oczywiście jeśli takie zachowanie się często powtarza, a zainteresowana osoba traci nad tym kontrolę. Z psychologicznego punktu widzenia takie wydrapywanie i usuwanie niechcianych wykwitów skórnych może być objawem pozornej kontroli nad swoim życiem i daje uczucie poradzenia sobie z jakimś problemem.

Niestety, trądzik neuropatyczny to przypadłość, która dotyczy głównie kobiet, w niemal każdym przedziale wiekowym: od okresu nastoletniego do dojrzałości. Robią to bezwiednie, na przykład scrollując telefon albo czytając książkę.

Gdzie drapią się najczęściej?
Najczęściej skubią się po czole w linii włosów i skóry gładkiej, a także przy brodzie. Robiąc to, stymulują zmiany zapalne. Bardzo często są to osoby, które de facto skór trądzikowych nie mają – stąd problemy z doborem leczenia. Większość preparatów przeciwtrądzikowych ma działanie wysuszające, a takie osoby już mają skóry suche bądź normalne i dodanie wysuszającego składnika pogłębia dysfunkcję bariery hydrolipidowej skóry. W obrazie klinicznym trądziku neuropatycznego dominują wydrapania z charakterystycznym brzegiem i tendencją do przebarwiania się. Innych wykwitów na buzi nie ma.

Zmiany są wydrapywane jednak nie tylko na twarzy. Jeśli ktoś lubi to robić, drapie wszędzie, gdzie może sięgnąć – ramiona, dekolt, plecy.

Czy kiedy trafia do Pani pacjentka, to od razu Pani widzi, że niedoskonałości są drapane? Jak diagnozuje Pani trądzik neuropatyczny?
Kiedy Pani o to pyta, mam przed oczami jedną pacjentkę – młodą, piękną dziewczynę, która wchodzi do mnie do gabinetu w czapce i z bardzo grubym makijażem na twarzy – to bardzo charakterystyczne przejawy kamuflażu zmian skórnych i tych wydrapań. Dlatego pewne symptomy mogą być widoczne od razu. Dużo okazuje się podczas zbierania wywiadu na temat stylu życia pacjenta, jego stanu zdrowia i ogólnej kondycji psychofizycznej. Da się bowiem wychwycić pewne bardzo charakterystyczne cechy dla profilu osoby z trądzikiem neuropatycznym. Bardzo często są to osoby wrażliwe, spięte, zestresowane, nieumiejące utrzymać kontaktu wzrokowego, mające różnorakie problemy życiowe, zawodowe czy w związkach. Są to osoby, które nierzadko mają bogatą historię leczenia, często z niepowodzeniami w różnych terapiach. Zwykle są niecierpliwe. Najczęściej kobiety, które wymagają od siebie za dużo, chcą być idealne, niezwykle ambitne. Drapiąc, rozładowują swój stres. Dlatego mówi się, że trądzik neuropatyczny to choroba perfekcjonistek.

Kto powinien leczyć trądzik neuropatyczny? Jaki specjalista?
Trądzik neuropatyczny należy leczyć holistycznie. W takich przypadkach konieczne jest zaopiekowanie interdyscyplinarne. Przede wszystkim należy poszukać przyczyny drapania, czyli de facto napięcia, i do tego najczęściej niezbędna jest pomoc psychoterapeuty. Nierzadko od psychologa pacjenci trafiają do psychiatry, włączana jest farmakoterapia. Natomiast skórą powinien zająć się dermatolog.

A jak leczy się trądzik neuropatyczny?
Leczenie dobiera się indywidualnie do typu i potrzeb skóry. Zawsze staram się nawiązać z pacjentami nić porozumienia i wiem, że dla nich ważny jest nie tylko schemat pielęgnacji, ale też plan motywacyjny. Dlatego na początku leczenia proponuję pacjentom współpracę i proszę o cierpliwość. Obiecuję im efekty, ale od nich też dużo zależy. Umawiamy się, że ja leczę, a oni przestają się drapać, i już po miesiącu widać pierwsze efekty, choć leczenie trwa znacznie dłużej.

Zostawiam też swoim pacjentom numer telefonu, żeby mogli do mnie zadzwonić, kiedy mają ochotę na „ręczną interwencję” na swojej twarzy. Mówimy sobie wówczas, że jak nie manipulują przy skórze, to ona lepiej funkcjonuje, zaczyna powoli, ale skutecznie zdrowieć. Dlatego zostawiam ich z takim poczuciem, że w każdej chwili mogą zadzwonić do kliniki, żeby w razie zaostrzenia stanu mogli porozmawiać; żeby mieli wsparcie, jak coś nie idzie w pielęgnacji.

U kobiet, które mają zmiany trądzikowe „na życzenie”, czyli „z wydrapania”, ale nie mają cer łojotokowych, trądzikowych, leczenie polega właściwie jedynie na odpowiednio dobranej pielęgnacji. U wielu kobiet po 25. roku życia, które mają zaburzenia hormonalne, u których pojawiają się duże zmiany naciekowe na żuchwie, szyi, a także u kobiet, które mają tzw. trądzik późny, mamy jednak do czynienia z trądzikiem. I to są osoby, u których trzeba poszerzyć diagnostykę hormonalną. Czasem konieczne jest włączenie w leczenie ginekologa, endokrynologa. Najczęściej niezbędne jest leczenie farmakologiczne doustne.

Wiele z tych kobiet przyjmuje antykoncepcję (ma spiralę albo bierze tabletki), co jest pomocne przy leczeniu trądziku. Również małe dawki retinoidów przyspieszają kurację.

Jak długo trwa leczenie, doprowadzenie skóry do zdrowia?
Leczenie trwa czasem długo. Większość pacjentów jest bardzo niecierpliwa i chce, żeby po dwóch miesiącach cera była bez zmian. A czasu trzeba dużo więcej, niekiedy to nawet kilkanaście miesięcy. Jednak już po dwóch miesiącach widać wyraźnie mniej zmian zapalnych.

Różne czynniki mogą wydłużać terapię i podrażniać skórę. Rolą dermatologa jest tak to ułożyć, żeby pacjent lubił zalecone leczenie i swoją pielęgnację oraz żeby terapia przebiegała dla niego bezboleśnie i była skuteczna. Tylko dobra współpraca lekarza i pacjenta, powtarzalność i systematyczność dadzą efekty.

Na czym polegają pielęgnacja domowa oraz wstrzemięźliwość przed drapaniem?
Oprócz zaordynowanego leczenia niezwykle ważne są instrukcje dotyczące oczyszczania skóry. Uważam, że największym błędem, jaki kobiety popełniają populacyjnie w pielęgnacji (nie tylko trądzikowej), jest niewłaściwe oczyszczanie twarzy. Przede wszystkim błędem jest używanie olejków i masełek do mycia twarzy. 99 proc. kobiet, które przychodzą do mnie z zaostrzeniami trądziku, to osoby, które pokochały olejki oraz masełka do mycia twarzy – one działają bardzo okluzyjnie, naprawdę nie są dobre dla większości cer. Jestem za tym, żeby cerę oczyszczać dwuetapowo: pierwszym etapem powinien być płyn micelarny, a drugim jakiś preparat do mycia twarzy z wodą: żel, pianka, kostka syndetowa. Tylko dwuetapowe oczyszczanie będzie dawało dobre rezultaty z zachowaniem bariery hydrolipidowej. Dlatego odradzam też przy tego typu pielęgnacji produkty z kwasami, żeby tej bariery nie naruszyć.

Również nawilżenie w procesie leczenia przeciwtrądzikowego jest bardzo ważne. Można dobrać lekki krem, który będzie dobrze nawilżał i jednocześnie działał przeciwzapalnie. I konieczna jest ochrona przeciwsłoneczna. To istotne w kontekście powstawania blizn pozapalnych. Warto wiedzieć, że przy zmianach zapalnych wzmożona jest również melanogeneza, czyli proces wydzielania się barwnika, stąd bardzo łatwo nabawić się ciężkich do usunięcia plam pozapalnych.

Co z makijażem podczas trądziku? Dziewczyny uwielbiają nakładać podkład, bo perfekcyjnie kamufluje zmiany, ale też powstrzymuje przed skubaniem.
Makijaż to nie tylko bariera mentalna, ale też dobry kamuflaż zmian – i ja je dobrze rozumiem. Choć wiem, że matujące podkłady z dużą ilością pigmentów sprawiają, że zmiany wolniej i gorzej się leczą, to w początkowej fazie jest to normalne i dopuszczalne. Z czasem pryszczy ubywa, nie są tak widoczne, więc makijażu jest coraz mniej, a podkłady są coraz delikatniejsze. Dlatego można robić makijaż, ale trzeba dobrze oczyszczać twarz. Skóra, która jest ładna, nie wymaga makijażu. Makijaż ma sprawiać przyjemność, a nie być koniecznością.

Co zrobić, jak dopadnie nas taka myśl, żeby wycisnąć, wyskubać pryszcza, i nie możemy się od tego uwolnić?
Jeśli przychodzi taka chęć, trzeba zająć czymś ręce – można wziąć piłeczkę odstresowującą albo inną zabawkę sensoryczną. Każdy pacjent wychodzi z mojego gabinetu zmotywowany do współpracy, cierpliwego czekania na dobre efekty.

Wielu z nich dostaje ode mnie karteczkę do przyklejenia na lustrze z datą następnej wizyty oraz takim hasłem: „Nie wyciskaj i gwiżdż na pryszcz. Uśmiechnij się. Dr Huczek”.

Dr n. med. Małgorzata Huczek, dermatolożka-wenerolożka, lekarka medycyny estetycznej i regeneracyjnej. Klinika dr Huczek i dr Wanat Dr n. med. Małgorzata Huczek, dermatolożka-wenerolożka, lekarka medycyny estetycznej i regeneracyjnej. Klinika dr Huczek i dr Wanat
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze