Syn ma być grzeczny i miły jak dziewczynka. A chłopcy to chłopcy, nigdy nie będą jak dziewczynki, choć przez lata utrzymywano, że są tacy sami. Najwyższa pora, żeby ich zrozumieć i im pomóc. Bo w ten sposób pomagamy także ich przyszłym żonom, dzieciom i – nie bójmy się patosu – światu, który będą tworzyć.
Obrazek z pierwszego lepszego przedszkola: dziewczynki bawią się razem, słuchają poleceń pani, chłopcy natomiast krzyczą, biegają, biją się, dokuczają koleżankom. W szkole podstawowej podobnie – chłopcy rozrabiają, trudno im wysiedzieć na lekcji, gorzej czytają, niestarannie piszą, porozumiewają się jednosylabowymi słowami: „co”, „no”, „nie”. W szkole średniej mniej niż ich koleżanki są zaangażowani w dyskusje, życie szkolne, oczywiście poza sportem. Udają, że na niczym im nie zależy, że bycie błaznem jest cool. Nie mają pojęcia, co zrobić, żeby polubiły ich dziewczyny. Jedni stają się nieśmiali, wycofani, inni – agresywni, niekulturalni, a nawet wulgarni. Statystyki pokazują, że nastoletni chłopcy są trzykrotnie bardziej narażeni na śmierć w wyniku wypadków, bójek i samobójstw niż ich rówieśniczki.
Wgrać męskie oprogramowanie
To oczywiście obrazki mocno upraszczające. Bywają bowiem mali chłopcy grzecznie bawiący się w przedszkolu, bywają i tacy, którzy jako nastolatki są zdyscyplinowani, zaangażowani w życie szkoły, świetnie się wysławiają i dobrze radzą sobie w kontaktach z dziewczynami. O zdecydowanej większości dzieci płci męskiej mówi się jednak, że sprawiają kłopoty wychowawcze, mają problemy z nauką, z dyscypliną, z bezpieczeństwem.