1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. Keira Knightley: „Kopciuszek to nie ja”

Keira Knightley: „Kopciuszek to nie ja”

Keira Knightley już jako nastolatka była buntowniczką. I tak jej zostało. (Fot. Getty Images)
Keira Knightley już jako nastolatka była buntowniczką. I tak jej zostało. (Fot. Getty Images)
Zobacz galerię 5 zdjęć
Niech was nie zwiedzie jej anielska twarz. Już jako nastolatka była buntowniczką. I tak jej zostało. Klnie jak szewc, jest wielką fanką futbolu, a rok temu naraziła się zarówno Brytyjczykom, krytykując księżną Kate, jak i Amerykanom, mówiąc, że księżniczki Disneya nie są dobrym wzorem dla dziewczynek. A jednak – lub właśnie dlatego – każdy film z jej udziałem to hit.

Jest niekwestionowaną królową historycznych romansów. Z pewnością pomaga w tym fakt, że w kostiumie z epoki prezentuje się zjawiskowo. Szczupłej budowy, wysoka, z przepięknymi ciemnymi oczami, okolonymi mocnymi brwiami, i z przeważnie długimi włosami – jest romantyczna i eteryczna. A jednak bohaterki, które gra, mają w sobie siłę i waleczność, co więcej – mają osobowość. Tak jak Elizabeth Bennet w „Dumie i uprzedzeniu”, księżna Georgiana Cavendish w „Księżnej” czy choćby Elizabeth Swann w „Piratach z Karaibów”. Zapytana kiedyś, czy nie żałuje, że nie dostaje więcej współczesnych propozycji, odpowiedziała, że wprost przeciwnie, bardzo ją to cieszy. – Najlepsze w filmach historycznych jest to, że tak naprawdę nie wiesz, jak było naprawdę. Możesz jedynie się domyślać, co ludzie wtedy czuli i myśleli czy jaki styl życia wiedli. Puszczasz więc wodze wyobraźni. To są zawsze fascynujące role do zagrania. Tymczasem o dzisiejszych czasach wiemy wszystko – tłumaczyła. Poza tym reżyserzy kina współczesnego chcą ją zwykle obsadzać w ciągle tej samej roli – kochającej i wspierającej swojego chłopaka dziewczyny. – Przecież ja taka jestem na co dzień, w filmie wolałabym pobyć przez chwilę kimś innym – żartowała. A jednak i w takich rolach wzbudza sympatię widzów. Weźmy choćby kultową już komedię romantyczną „To właśnie miłość”. Chociaż jej postać jest właściwie epizodyczna, do historii kina przeszły wszystkie sceny z jej udziałem – zarówno ta ze ślubu, z orkiestrą spontanicznie pojawiającą się pośród kościelnych ław, jak i ta, w której zakochany w niej chłopak wyznaje jej miłość na wielkich kartkach papieru i przy akompaniamencie kolędników z kasety magnetofonowej.

Keira Knightley nie jest jednak ulubienicą wszystkich. Wielu twierdzi, że zamiast grać, prezentuje wciąż tę samą minę. Podobno Joe Wright, u którego zagrała aż w trzech filmach, w „Dumie i uprzedzeniu”, „Pokucie” i „Annie Kareninie”, na planie pierwszego z nich wydał jej oficjalny zakaz wydymania ust. Choć początkowo nie przypadli sobie do gustu, Wright dostrzegł w niej magię, tę samą, która przyciąga widzów przed ekrany. Bo są aktorzy, którzy czarują swoim kunsztem, a są tacy, którzy czarują po prostu sobą.

Keira Knightley na plakacie filmu „W domu innego”, dramatu rozgrywającego się tuż po II wojnie światowej. (Fot. BEW Photo) Keira Knightley na plakacie filmu „W domu innego”, dramatu rozgrywającego się tuż po II wojnie światowej. (Fot. BEW Photo)

Bieg z przeszkodami

Oto kilka faktów z jej życia, o których lubi opowiadać (anegdotyczny sposób odpowiadania na pytania dziennikarzy należy do jej znaków rozpoznawczych).

Już jako trzylatka wiedziała, że chce zostać aktorką. Co więcej, zażyczyła sobie wtedy także własnego agenta (którego „dostała” trzy lata później). Jak tłumaczyła potem, jako córka pary aktorów uważała ten zawód za naturalny wybór, a że do domu ciągle dzwonili różni agenci, uznała, że sama powinna mieć takiego.

W wieku sześciu lat zdiagnozowano u niej dysleksję. Nagle okazało się, że umiejętność ładnego czytania na głos bajek w szkole wynikała z tego, iż nauczyła się ich zwyczajnie na pamięć, kiedy mama czytała jej na dobranoc. – Do dziś pamiętam ten moment, gdy z najlepszej uczennicy w klasie stałam się najgorszą. To był dla mnie szok – mówiła. Jak podkreśla, nauczyciele nigdy nie dali jej odczuć, że z powodu trudności z czytaniem i pisaniem jest gorsza od innych dzieci. A jedynie inna. Dzięki temu nie podkopali jej wiary w siebie w już tak młodym wieku. I nie zniechęcili do książek. Dziś jest prawdziwym molem książkowym, a raczej należałoby powiedzieć, że słucha ich pasjami. Dysleksja nie przeszkodziła jej też w zawodzie aktorki. Po prostu potrzebuje trochę więcej czasu na opracowanie tekstu. – Tłumaczę reżyserom, że nie mogą mi dawać poprawek do sceny i oczekiwać, że kilka godzin potem zagram według nowego scenariusza. Ale jeśli dadzą mi je dzień wcześniej, będę miała całą noc, by je sobie przyswoić – zapewnia.

Jako 16-latka przyszła na bal na zakończenie szkoły ze swoją przyjaciółką lesbijką – świetnie się razem bawiły, a na zdjęciu do księgi pamiątkowej dały sobie buziaka. Wywołały skandal, a zdjęcie zostało usunięte ze szkolnej gabloty. Przypomniała o tym w jednym z wywiadów, przywołując scenę z filmu „Colette”, kiedy podobny skandal wywołał pocałunek Colette z aktorką podczas przedstawienia, w którym obie występowały.

W roli Colette w filmie „Colette”. Takie postaci Keira Knightley lubi grać najbardziej. (Fot. BEW Photo) W roli Colette w filmie „Colette”. Takie postaci Keira Knightley lubi grać najbardziej. (Fot. BEW Photo)

Rok po incydencie w szkole Keira grała już w filmie, który stał się dla niej przepustką do wielkiej sławy – „Podkręć jak Beckham”, opowiadającym o drużynie nastoletnich piłkarek zmagających się z uprzedzeniami na temat kobiet w „męskim” sporcie. Świetnie się czuła w tej tematyce, od dziecka była chłopczycą i uwielbiała sport. Do tego gorliwie kibicowała londyńskiemu West Hamowi (do dziś jest to kością niezgody między nią a jej mężem, Jamesem Rightonem, fanem Tottenhamu). Po tej roli zauważyło ją Hollywood. Dostała zaproszenie na casting do pierwszej części „Piratów z Karaibów”. I go wygrała. Trylogia przyniosła jej wielką rozpoznawalność, ale sama raczej za nią nie przepada. – Trzeciej części do dzisiaj nie widziałam – przyznała z rozbrajającą szczerością w jednym z programów. Duże wrażenie zrobiła jednak na niej kreacja Johnny’ego Deppa. – To nie był zbyt dobrze napisany scenariusz. Kiedy więc zobaczyłam go w jednej z pierwszych scen w roli Jacka Sparrowa, pomyślałam: co za aktor, zrobić coś tak wspaniałego z niczego! – wyznała.

W wieku 20 lat dostała pierwszą nominację do Oscara za kreację w „Dumie i uprzedzeniu” (drugą – 10 lat później za „Grę tajemnic”). Bała się przyjąć tę rolę, bo książka Jane Austen była jej najukochańszą lekturą. – Każda fanka utożsamia się z Elizabeth Bennet. Wiedziałam więc, że zawiodę oczekiwania wszystkich, bo wszyscy widzą w niej siebie, nie mnie – mówiła po latach.

Największy, oprócz „To właśnie miłość”, hit z udziałem Keiry Knightley, to ekranizacja „Dumy i uprzedzenia” Jane Austen. (Fot. BEW Photo) Największy, oprócz „To właśnie miłość”, hit z udziałem Keiry Knightley, to ekranizacja „Dumy i uprzedzenia” Jane Austen. (Fot. BEW Photo)

Dużego wsparcia udzielił jej wtedy reżyser, wspomniany Joe Wright. – Powiedział mi, żebym nie przejmowała się krytycznymi opiniami, tylko zagrała tak, żeby im udowodnić, że się mylą – wspomina. A jednak okres po premierze filmu wspomina jako najgorszy w swoim życiu. Paparazzi chodzili za nią wszędzie, bała się wyjść z domu. Przeszła załamanie nerwowe, zdiagnozowano u niej PTSD, czyli zespół stresu pourazowego. Na rok wycofała się z życia publicznego i poddała się terapii. – Terapeuta powiedział, że to niesamowite, bo zazwyczaj przychodzą do niego ludzie, którym wydaje się, że są śledzeni, chociaż naprawdę nie są. Byłam pierwszą osobą, której rzeczywiście to dotyczyło – mówiła w wywiadzie. Od tej pory postanowiła, że będzie występować mniej, za to przeważnie w niskobudżetowych filmach.

Słabsza płeć?

Dziś grywa jeszcze rzadziej, za to śmielej zabiera głos. Już wcześniej potrafiła odpowiedzieć dziennikarzowi zainteresowanemu, jak godzi rolę rodzica z pracą zawodową, czy takie samo pytanie zadałby jej, gdyby była mężczyzną. Ale dopiero ostatnio zaczęły ją cytować ogólnoświatowe media. Wszystko za sprawą jej wypowiedzi na temat macierzyństwa. Zresztą, jak sama podkreśla, odkąd została matką (ma dwie córeczki), stała się jeszcze odważniejsza i bardziej wygadana.

Zaczęło się od jej eseju pt. „Słabsza płeć”, który ukazał się w zbiorze „Feministki nie ubierają się na różowo (i inne kłamstwa)”. Wspominała w nim ciężki poród, po którym jeszcze przez długi czas musiała chodzić w majtkach poporodowych, bo wciąż krwawiła. Do tego córeczka dawała jej się we znaki, bo w ogóle nie chciała spać. Była więc świeżo upieczoną, obolałą, niewyspaną i wykończoną psychicznie mamą. A świat oczekiwał, że weźmie się w garść. Pisała o ogromnej presji idealnego wyglądu wobec kobiet, zwłaszcza tych, które zostały matkami. O tym, że kobiece relacje o ciążach, porodach oraz połogu – tych odbiegających od ideału – praktycznie nie istnieją w przestrzeni publicznej, są wyciszane. Że kobietom odbiera się szansę na opowiedzenie o swoim doświadczeniu. Napisała też, że księżna Kate, która urodziła córkę zaledwie dzień po niej, została zmuszona, by zaledwie siedem godzin po porodzie stać umalowana i w dodatku na wysokich obcasach, by pozować fotoreporterom.

Kiedy temat podchwyciły media, wylała się na nią fala krytyki za zaatakowanie ukochanej księżnej Brytyjczyków. – Cały ten felieton był o uciszaniu kobiecego doświadczenia. Interesujące, że właśnie to się stało po jego publikacji. Część mediów, zamiast skupić się na mojej empatii względem księżnej, wybrała inny przekaz. Uznano, że chcę ją zawstydzić – mówiła.

Podobne oburzenie wywołała jej wizyta w programie Ellen DeGeneres, podczas której promowała swój nowy film „Dziadek do orzechów i cztery królestwa”. Przyznała wtedy, że jej córki mają zakaz oglądania „Kopciuszka” i „Małej syrenki”.  – Kopciuszek czeka, aż uratuje ją książę. A przecież mogłaby wziąć sprawy we własne ręce. „Mała syrenka” natomiast pokazuje dziewczynę, która dla mężczyzny jest w stanie wyrzec się własnego głosu – tłumaczyła. Wszystko to było powiedziane lekkim, żartobliwym tonem, ale odbiło się szerokim echem. Mówiono, że Keira Knightley ogranicza wolność swoich dzieci, że przesadnie i zbyt feministycznie interpretuje klasyczne baśnie. Ale przynajmniej wywołało to dyskusję.

W „Zacznijmy od nowa” Keira Knightley zaskoczyła wszystkich grą na gitarze i pięknym głosem. (Fot. BEW Photo) W „Zacznijmy od nowa” Keira Knightley zaskoczyła wszystkich grą na gitarze i pięknym głosem. (Fot. BEW Photo)

Dla wielu kobiet aktorka stała się wtedy bliższa niż kiedykolwiek wcześniej. Normalna i znająca realia świata, mimo sławy, bogactwa i rozpoznawalności. Tymczasem ona nigdy nie przestała taka być. I wielokrotnie to udowadniała. Owszem, od kilku dobrych lat jest twarzą luksusowej marki Chanel, bywa też uznawana za ikonę stylu i jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie, jednak  jej strój poza czerwonym dywanem jest zawsze prosty i bezpretensjonalny. Po Londynie, gdzie mieszka, porusza się na piechotę lub komunikacją miejską. Do tego, jak na hollywoodzkie standardy, ma zbyt krzywe zęby, których zresztą nigdy nie zamierzała prostować (jej popisowym numerem jest wygrywanie na nich popularnych melodii; polecam jeden z odcinków „Graham Norton Show”), oraz zbyt płaski biust, który wytykają jej nawet krytycy filmowi. I co z tego, Keira Knightley i tak zachwyca! Zwłaszcza jeśli mówi takie rzeczy: – Nie chcę wychowywać moich córek w lęku przed drugą połową ludzkości. To tak samo ważne, jak to, by chłopcy wychowywali się, znając pełnię kobiecego doświadczenia. Nie ruszymy do przodu bez zaangażowania w naszą sprawę mężczyzn. Nie możemy ich nienawidzić. Poza tym oni są naprawdę mili. Osobiście znam kilku całkiem uroczych.

Keira Knightley, ur. w 1985 roku w Teddington, dzielnicy Londynu. Jej mama jest pisarką i aktorką teatralną, ojciec – aktorem. Ma starszego brata. W 2013 roku wyszła za mąż za muzyka Jamesa Rightona. Mają dwie córeczki: pięcioletnią Eddie i roczną Dellilah.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze