Czy wegetarianie jedzą tylko sałatę? Te i inne mity dotyczące diety wegetariańskiej obalamy w rozmowie z dr Hanną Stolińską, dietetyczką kliniczną i weganką, z okazji Światowego Dnia Wegetarian.
Liczba wegetarian rośnie nie tylko na świecie, ale również w Polsce. Powinniśmy się cieszyć, bo to trend, który sprzyja nie tylko naszemu zdrowiu, lecz także kondycji planety. Nadal jednak wiele osób obawia się życia bez mięsa. Co sprawia najwięcej trudności osobom chcącym przejść na dietę wegetariańską?
Przede wszystkim tęsknota za smakiem mięsa, choć teraz na rynku jest sporo produktów, które są w stanie ten smak zastąpić, jak choćby wegemięso z seitanu lub białka sojowego czy konopnego. Te produkty są tak doprawiane, że do złudzenia przypominają w smaku mięso. Ale jeśli ktoś tak bardzo tęskni za mięsnymi smakami, to obawiam się, że jego decyzja o przejściu na wegetarianizm nie jest tak do końca ugruntowana.
Druga sprawa to trudność wynikająca z wprowadzanie do diety roślin strączkowych, które są niezbędne w diecie wegetariańskiej, a zwłaszcza wegańskiej. Strączki, jako produkty wysokobłonnikowe, są ciężkostrawne, więc jeśli nie jesteśmy do nich przyzwyczajeni, na początku ich trawienie może być trudne. Organizm musi się do tego przyzwyczaić.
Trzecia sprawa to przeświadczenie, że na diecie wegetariańskiej jest się ciągle głodnym. Tymczasem jeśli dieta wegetariańska jest dobrze zbilansowana, to jest naprawdę skutecznie sycąca.
No i w końcu obawa przed jedzeniem dużej ilości zielonych warzyw, które są podstawą diety roślinnej. W naszej strefie klimatycznej komponowanie jadłospisu z dużej ilości warzyw wydaje się trudne. Nie jesteśmy wystarczająco zaprzyjaźnieni z sałatą, roszponką czy jarmużem.
Zauważyłam, że osoby przechodzące na dietę wegetariańską po prostu przestają jeść mięso i… zaczynają szaleć. Wydaje im się, że wszystko, co nie jest mięsem, jest zdrowe, niskokaloryczne. Myślą, że mogą jeść, ile chcą. A jak wiadomo – wcale tak nie jest.
Osoby świadomie przymierzające się do zmiany diety na wegetariańską mogą obawiać się niedoborów żywieniowych. Czy prawidłowe bilansowanie diety wegetariańskiej to duże wyzwanie? Jak się tego nauczyć?
Dieta wegetariańska to nie jest duże wyzwanie, bo nadal jemy ryby i jajka, które robią tę najtrudniejszą robotę – dostarczają najważniejsze składniki odżywcze. Dużo bardziej wymagająca pod tym względem jest dieta typowo roślinna, czyli wegańska.
Z moich obserwacji wynika, że problemem osób przechodzących na dietę wegetariańską jest to, że one nie zamieniają mięsa na ryby, jajka i strączki, a na produkty nabiałowe. I jedzą za dużo nabiału, zwłaszcza żółtego sera, co też nie jest dobre. Po za tym zaczynają folgować sobie z chlebem, ryżem, kaszą i makaronem, spożywają zbyt dużo orzechów, pestek, no i niestety dużo dań przetworzonych, typu parówki sojowe, wędliny i sery wege, falafele, wegeburgery, frytki…Wystarczy zajrzeć do menu większości wegetariańskich knajpek – tam rządzą falafele i burgery. A te dania mają tak naprawdę niewiele wspólnego ze zdrową dietą.
À propos takich nieporozumień – jakie są najczęstsze mity związane z dietą bezmięsną?
Jednym z największych mitów dotyczących diety wegetariańskiej jest zbyt małe spożycie białka. Tymczasem jeśli dieta jest prawidłowo zbilansowana, o braku białka nie może być mowy. Drugim częstym mitem jest to, że wegetarianom brakuje żelaza. A to nieprawda – badania pokazują, że wegetarianie dostarczają sobie więcej żelaza niż osoby na tradycyjnej diecie. Jest ono wprawdzie gorzej przyswajalne, ale summa summarum ilość żelaza kształtuje się u jednych i drugich na tym samym poziomie. Często uważa się również, że wegetarianie chodzą ciągle głodni, niedożywieni i osłabieni. Warto zatem wiedzieć, że jest wielu sportowców, w tym ultramaratończyków, którzy stosują dietę roślinną i osiągają spektakularne wyniki w sporcie. Ciekawym przykładem jest Patrik Baboumian, znany kulturysta i strongman, od lat niejedzący mięsa.
Jakie rady dałabyś, jako dietetyczka, osobom, które zaczynają swoją przygodę z wegetarianizmem?
Po pierwsze, skupcie się na jedzeniu dużej ilości warzyw, bo to podstawa każdej diety, nie tylko wegetariańskiej. Po drugie, zaprzyjaźnijcie się z roślinami strączkowymi. I w końcu – nie dajcie się modzie na gotowe dania wege, które są najczęściej mocno przetworzone. Warto nauczyć się samemu przygotowywać zdrowe posiłki wegetariańskie.
Być może dobrym momentem na początek wegeprzygody jest właśnie Światowy Dzień Wegetarian?
Tak, to dobry pomysł. Warto zrobić sobie taki wegetariański dzień i spróbować, jak się z tym czujemy. Jest mnóstwo pomysłów na potrawy bezmięsne.
A nam pozostaje na koniec powiedzieć: wegetarianie wszystkich krajów – w Światowy Dzień Wegetarian łączcie się i promujcie dietę, która jest dobra nie tylko dla człowieka, lecz także dla Ziemi.
Dr Hanna Stolińska: dietetyczka kliniczna, współzałożycielka fundacji Kobiety bez Diety, pracowała w Instytucie Żywności i Żywienia. Prowadzi szkolenia dla dietetyków i lekarzy dotyczące między innymi żywienia w chorobach tarczycy. Szerzy wiedzę na temat zdrowego żywienia poprzez liczne wykłady i spotkania z różnymi odbiorcami, również z osobami starszymi, rodzicami dzieci w szkołach i przedszkolach. Współautorka między innymi takich książek jak „Love Vegan” oraz „Jeść Zdrowiej” (kampania sieci Lidl); autorka książek „Jelito drażliwe. Leczenie dietą”, „Insulinooporność. Leczenie dietą”, „Zdrowe stawy. Leczenie dietą”, „Jedz zielone”. Jej ostatnia książka „Zakłamane żywienie” obala mity zdrowego odżywiania.