1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. „Sport to szczęście”. O tym, co nam dały olimpiada i paralimpiada rozmawiamy z Ewą Woydyłło

„Sport to szczęście”. O tym, co nam dały olimpiada i paralimpiada rozmawiamy z Ewą Woydyłło

(Fot. Andrzej Iwańczuk./REPORTER)
(Fot. Andrzej Iwańczuk./REPORTER)
Rekord świata w skoku o tyczce Armanda Duplantisa, a może ten we wspinaczce sportowej Aleksandry Mirosław? Pierwszy od 48 lat finał dla polskiej drużyny siatkówki czy dwa złote medale w parapływaniu Kamila Otowskiego? Każdy z nas ma w pamięci ulubione momenty Igrzysk Olimpijskich i kończących się powoli Igrzysk Paralimpijskich w Paryżu. Ale też bezcenne lekcje, jakich udzielili nam sportowcy i sportowczynie. Rozmawiamy o nich z psycholożką Ewą Woydyłło.

Dawno tak się nie emocjonowałam igrzyskami olimpijskimi, jak tymi w Paryżu. Krzyczałam, wzruszałam się, złapałam się nawet na tym, że wydaję z siebie dźwięki podobne do tych, jakie wyrywają mi się podczas oglądania thrillerów. Pani oglądała zmagania olimpijczyków?
Nie przez cały czas, ale miałam szczęście, bo co włączyłam telewizor, to trafiałam na najciekawsze momenty.

Czyli na przykład jakie?
Na przykład breaking – to jest moje olśnienie tych igrzysk. Mistrz i wicemistrz, czyli Kanadyjczyk i Francuz, byli wprost cudowni! Olimpiada ma tę specyfikę, że wpuszcza do naszej świadomości rodzaje sportu, o których nawet nie wiedzieliśmy, że istnieją i że mogą tak absorbować naszą uwagę. Aż pożałowałam, że nie ma brydża olimpijskiego!

Dlaczego nas to tak emocjonuje? Nie będzie pewnie dla pani zaskoczeniem, że ja mam na ten temat nie tylko zdanie, ale też swoją religię, otóż uważam, że sport to jest szczęście. My, którzy jesteśmy w miarę sprawni, mamy dwie możliwości: możemy się bawić w sport i możemy go uprawiać na poważnie. I tu marzyłabym, by siadła teraz między nami Iga Świątek czy Julia Szeremeta i żebyśmy sobie z nimi porozmawiały.

Też bym o tym marzyła!
Sport łączy ludzi, i to zarówno tych, którzy wkładają w niego całych siebie, jak i tych, którzy uczestniczą w nim w sposób bierny, ale jednocześnie aktywny. Mam na myśli te wszystkie okrzyki, westchnienia, nerwowe chodzenie po pokoju, zagrzewanie sportowców do walki… Przecież po to się żyje, pani Joanno, żeby doświadczać takich momentów! Żeby zapierało nam dech w piersiach, że ktoś osiąga rzeczy niemożliwe. No niech pani spróbuje pobiec na 400 metrów tak szybko jak Natalia Kaczmarek albo pokonać pionową ścianę w czasie sześciu sekund jak Aleksandra Mirosław. Sport aktywizuje nas poprzez bodźce neurologiczne – to takie szpryce kokainy, tylko bez substancji narkotyzującej. Są rzesze ludzi, którzy nie mogą żyć bez danego lekarstwa i zażywają je tylko po to, by móc rano wstać z łóżka, a my nie tylko wstałyśmy bez problemu, ale też poszłyśmy do pracy, zrobiłyśmy sobie pyszne jedzenie, odrobiłyśmy lekcje, siadamy przed telewizorem i… możemy odlecieć. To jest cudowne przeżycie: bliskie stanów ekstremalnych.

W tym roku do sportowych emocji doszły w moim wypadku także wzruszenia biorące się po prostu z dobrze opowiedzianej historii. Droga do medali wielu sportowców nie była łatwa, a to dodawało temu spektaklowi większej głębi, stawało się lekcją człowieczeństwa. Miałam wrażenie, jakby ci podziwiani przez nas herosi zeszli ze swojego Olimpu i powiedzieli: „Jesteśmy tacy jak wy. Mamy atletyczne ciała czy ponadprzeciętne umiejętności, ale tak jak wy krwawimy, cierpimy, upadamy”. Weźmy choćby gimnastyczkę Simone Biles, która wróciła w wielkim stylu po tym, jak na poprzednich igrzyskach w Tokio wycofała się z rywalizacji z powodu blokady psychicznej.
A podczas tych igrzysk zebrała bukiet medali: trzy złote i jeden srebrny plus miłość wszystkich stadionów. Jej historia też mnie uwiodła, ale nie tylko jej. Kajakarka Klaudia Zwolińska, która nie wierzyła, że zdobyła srebrny medal – jakież to było urzekające!

Ja nie mam żadnego wahania, by przyjąć do wiadomości, że jesteśmy tacy jak oni. Kwestia identyfikacji jest w ogóle czymś zbliżającym ludzi. Najgorzej gdy my się porównujemy i dochodzimy do wniosku, że jesteśmy inni niż wszyscy. Owszem, możemy różnić się pewnymi predyspozycjami oraz tym, ile wysiłku włożyliśmy w to, by je dobrze wykorzystać. A olimpijczyków kosztowało to mnóstwo pracy, niektórzy, jak pewien kulomiot, przyjechali na igrzyska aż za dobrze przygotowani. Kiedy to przeczytałam, pomyślałam: „My raczej w tych sprawach nie mamy poczucia humoru, ale tu ktoś miał”.
Dlatego właśnie tak lubię oglądać wszelkie zawody sportowe, może nie każdy mecz, ale mam swoje ulubione dyscypliny i tam staram się nie opuszczać żadnej rozgrywki. Do tego stopnia, że kłócę się w hotelach, jak nie ma kanału sportowego, i wyciągam nawet z tego okropne wnioski, czasem daleko idące…

A jakie to są te ulubione dyscypliny?
Tenis i skoki narciarskie. Przez sentyment oglądam ulubioną konkurencję mojego męża, czyli żużel. Wiktor twierdził, że nie wystarczy mu przeczytać, jakie są wyniki, on musi to obejrzeć, bo wtedy czuje zapach żużlu. Poza tym sport to są też misteria. Czyli te wszystkie zakłady, kto wygra i ile, całe to zaklinanie rzeczywistości. Jak się ktoś orientuje w sporcie, co nie zawsze znaczy, że go uprawia, to ma jeszcze więcej danych, by docenić kunszt i wirtuozerię zawodników.

Mam pewną dewiację zawodową, otóż uważam, że człowiek, który czymkolwiek się interesuje – studiuje życie mrówek, zbiera talerze czy właśnie zna się na sporcie – lepiej żyje. Powiem więcej – człowiek, który ma pasję, nie ma depresji. Bo pasja jest w stanie odwrócić naszą uwagę od zaglądania w ciemność w sobie. Oczywiście przyczyny depresji są różne, ona nam się może przydarzyć mimo pasji, bo neuroprzekaźniki mogą po prostu wykorkować, ale wtedy pasja przynajmniej pomaga w powrocie do zdrowia. Więc jak człowieka coś obchodzi, i to tak, że jest w stanie alarmować maszynistę w trakcie jazdy pociągiem, że z powodu opóźnienia on przegapi mecz – czego byłam świadkiem podczas mojej niedawnej podróży do Szczecina – to ja się zawsze ogromnie cieszę.

Ja takich zapalonych kibiców czasem się obawiam i nie zawsze lubię oglądać z nimi mecze. Bo kiedy „nasi” przegrywają, zdarza im się obrzucać ich najgorszymi inwektywami. Spytałam niedawno jednego znajomego, czemu jest tak okrutny dla swoich idoli, odpowiedział mi: „Bo oni są moją reprezentacją, świadczą o mnie”.
Okazywanie złości za pomocą agresji jest z pewnością domeną mężczyzn i chętnie poświecę temu osobną rozmowę, jeśli będzie pani zainteresowana. Ktoś powie: „słabe nerwy”, „brak opanowania” czy nawet „brak kultury”, ale zostawmy to bez analizy. To są nasze odruchy, my się w nich w pewnym stopniu demaskujemy. Wiadomo, że niektórzy ludzie tak reagują. Natomiast ponieważ my się utożsamiamy ze sportowcami, to chcemy nimi czasem potrząsnąć, wykrzyknąć: „Obudź się, halo, możesz jeszcze wygrać ten mecz!”.
W dzisiejszych czasach sport stał się witryną ludzkich emocji, potrzeb i fantazji. Nie trzeba już toczyć wojen, nie trzeba pokonywać przeciwnika na śmierć, można go pokonać symbolicznie – w dodatku poprzez naszego reprezentanta czy reprezentantkę. Sport jest jednym z odgromników życiowych przykrości. Takie zaangażowanie w alternatywną rzeczywistość, w której są określone reguły i warunki, rozładowuje w nas wiele napięć. Ma więc bardzo lecznicze, wręcz uzdrawiające działanie. To jest takie metażycie.

Mówiła pani o breakingu, który na igrzyska niestety nie powróci, ja wciągnęłam się w strzelectwo. Bardzo mi się podobało, że zawodnicy i zawodniczki byli ubrani zwyczajnie, żeby nie powiedzieć: po domowemu. Mieli nieśpieszne ruchy, a ich ciała nie były atletyczne tak jak choćby biegaczy. Wszyscy pewnie zapamiętają trochę zblazowaną postawę tureckiego zawodnika Yusufa Dikeça, który stał się nieoczekiwanym bohaterem tych igrzysk. Pomyślałam sobie: „Jak fajnie byłoby oglądać te zawody z dziećmi, by pokazać im, że talent czy mistrzostwo to też może być na przykład celność, koncentracja lub opanowanie”.
Co więcej, spójrzmy na drobniutką i niziutką Aleksandrę Mirosław albo drugą Aleksandrę – Kałucką, która widzi tylko w 10 procentach na jedno oko, a nie przeszkodziło jej to zdobyć brązu. Sportowcy mają kilka cech, które – gdyby dorzucić ich choćby garsteczkę innym ludziom – uczyniłyby ich tytanami, a mianowicie: pracowitość, systematyczność, ambicję i chęć doskonalenia się. Dziś obserwujemy raczej zanik ambicji niż jej przyrost. Przychodzą do mnie czasem matki, które mówią: „Mój syn tylko siedzi w domu i pali trawę”. Pytam: „Może przydałoby się porozmawiać o tym w jego szkole?”. Na co one: „Ale on już ma 42 lata. Żona go wyrzuciła z domu, bo nie mogła już z nim wytrzymać i do mnie wrócił”.

To, co robią sportowcy, nie jest nadludzkie. Jest to dobrze wykorzystany potencjał człowieka. Dlatego uważam, że każde dziecko powinno uprawiać sport, oczywiście na miarę jego i jego rodziny możliwości. Dzięki tej olimpiadzie pojawiły się różne wpisy, także takie bezczelne, jak: „Chcemy więcej medali? To zróbmy więcej religii w szkołach”. Cóż, wypada odpowiedzieć: tak, to prawda.

Dzięki kamerom, fotografom, a nawet dronom poruszającym się nad sportowcami mieliśmy okazję obserwować z bardzo bliska ich emocje i przeżycia. Dlatego też zostało mi w pamięci nie tylko wiele momentów triumfu, ale i porażek.
Porażka – w każdej dziedzinie – ma gorzki smak nauki. Wiąże się bowiem z trudnymi myślami na temat własnej niedoskonałości i ułomności. I z pewnością jest jednym z tych doświadczeń, które najbardziej zaprawiają – o ile uda nam się nie traktować jej jako klęski, tylko jako informację, lekcję. Jeżeli porażka stanie się powodem do porzucenia marzeń, dążeń i starań, to może przekreślić całą ambicję człowieka. Tym bardziej cieszy, że w coraz większej liczbie konkurencji jest oferowane wsparcie psychologiczne, bo chodzi o to, by tę porażkę przerobić. Nie zanegować, nie odwrócić kota ogonem, bo wtedy nie wyciągnie się żadnych wniosków.

Sport ze względu na to, że jest nastawiony na osiągnięcia, nie może nie uwzględniać najnowszego sprzętu, ale też najświeższych metod pracy czy motywacji – to jest zawsze awangarda. Jest trochę jak loty kosmiczne – mówi, jak będzie wyglądała nasza przyszłość.

Co więc o przyszłości powiedziały nam te igrzyska? Moim zdaniem najsilniej wybrzmiał temat kobiecy. Przypomnę, że to kobiety zdobyły prawie wszystkie medale dla polskiej reprezentacji i wszystkie indywidualne.
Dziś już wstyd powiedzieć, że kobiety sobie z czymś nie radzą czy do czegoś się nie nadają. I to nie tylko w sporcie. Przecież około 70 proc. absolwentów uczelni wyższych w Polsce to kobiety.

Bardzo wyraźnie podczas tych igrzysk zaznaczyła się też kwestia testów płci, czyli tego, co stanowi o tym, czy jesteś kobietą. Kiedy patrzyłam na naszą Julię Szeremetę i jej przeciwniczkę, Tajwankę Lin Yu-ting, na to, jak wielkie są między nimi dysproporcje we wzroście czy zasięgu ramion, to prawdę mówiąc, było mi przykro, że jest to kwestia nadal nierozstrzygnięta. No to ją rozstrzygnijmy! Tylko jak? Ewie Kłobukowskiej, naszej wspaniałej lekkoatletce, po jednym z testów płci, który wykazał w jej organizmie więcej cech męskich niż kobiecych, odebrano w 1967 roku złoty medal, co było strasznie upokarzające. Zniknęła wtedy ze świata sportu i w ogóle ze strefy publicznej, a rok później urodziła syna. Co pokazuje, że poziom testosteronu może wskazywać na przewagę cech męskich, ale cechy kobiece nie polegają tylko na przeciwwadze estrogenu. Poza tym to jest też kwestia tożsamości.
Ludzkość stoi przed wieloma trudnymi dylematami, ale pani Joanno, czy to tylko dzisiaj? Przecież mamy już bajki Ezopa, w których nic, tylko same paradoksy, mamy Biblię i mędrca Salomona, który rozstrzygał, co zrobić z dzieckiem, kiedy dwie kobiety zgłaszają się do bycia jego matką. Mamy też słynny dylemat Heinza, który dawał jako ćwiczenie psycholog Lawrence Kohlberg, a który dotyczył tego, czy moralne jest ukraść bardzo drogi lek z apteki, ale ratujący życie chorej żonie. Nic nie jest proste…

Może dla kogoś, kto wciągnął się w te sportowe emocje, będzie to pierwszy krok do tego, by zacząć regularnie uprawiać jakąś aktywność? Jakąkolwiek. Bo sport ma jeszcze tę miłą cechę, że trzyma nas w dobrej kondycji, nie tylko fizycznej. Żadne zmartwienie sportowe nie jest prawdziwym zmartwieniem. Czy dziś mi nie wychodziły serwy, czy popsułam zagranie, czy przegrałam z inną drużyną – to mnie dotyka, ale tylko w momencie, kiedy się dzieje. Pozwala zapomnieć – choć na tę chwilę – o tym, że gdzieś są wojny, pożary i inne nieszczęścia. A olimpiada to wspaniałe wydarzenie i święto. Nie mogę się już doczekać następnej.

Olimpijskie emocje na zdjęciach

1/14

Aleksandra Jarecka (POL) po wygraniu brązu w turnieju drużynowym szpady kobiet.

2/14

Aleksandra Mirosław (POL) triumfowała we wspinaczce sportowej kobiet.

3/14

Iga Świątek (POL) podczas półfinału.

4/14

Natalia Kaczmarek (POL), brązowa medalistka biegu kobiet na 400 metrów.

5/14

Bartosz Kurek (POL) po wygranym meczu półfinałowym w siatkówce męskiej.

6/14

Pięściarki Julia Szeremeta (POL) i Lin Yu-ting (TPE) podczas ceremonii wręczenia medali.

7/14

Rozgrywany pod wieżą Eiffla mecz siatkówki plażowej kobiet pomiędzy drużyną Stanów Zjednoczonych i drużyną Kanady pierwszego dnia igrzysk olimpijskich w Paryżu.

8/14

Yaylagul Ramazanova (AZE) brała udział w konkursie łuczniczym kobiet, będąc w siódmym miesiącu ciąży.

9/14

Ilona Maher (USA) z kobiecej reprezentacji Stanów Zjednoczonych w rugby otwarcie mówiła o swoim cellulicie.

10/14

Yusuf Dikec z Turcji rywalizuje w finale o złoty medal w konkurencji strzelania z pistoletu pneumatycznego 10 m w mikście, czwartego dnia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

11/14

Simone Biles (USA) bierze udział w ćwiczeniach wolnych podczas finału wieloboju kobiet w gimnastyce artystycznej w hali Bercy Arena.

12/14

Armand Duplantis (SWE) w objęciach partnerki Desiré Inglander po ustanowieniu nowego rekordu świata podczas finału skoku o tyczce mężczyzn.

13/14

Sienna Hearn i Danijela Jackovich (AUS) świętują zwycięstwo w meczu półfinałowym kobiet w piłce wodnej pomiędzy drużyną Australii a drużyną Stanów Zjednoczonych na stadionie Paris La Défense Arena.

14/14

Ami z reprezentacji Japonii rywalizuje podczas B-Girls Round Robin.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze