Gdybym powiedziała wam, że moim celem jest być bogatą… robić to, co kocham i mieć szczęśliwy związek – co byście odpowiedziały? Kiedyś wyznaczyłam sobie takie cele, wiem, że mogły się wydać wtedy szalone, jednak to, co najbardziej mnie zaskakuje, to życie, które sprawiło, że się spełniły.
Duża liczba kobiet prowadzi życie grzecznych dziewczynek – potulnie wsłuchują się w czyjeś polecenia i wykonują je, starając się przypodobać pracodawcom i wyrzucając sobie, że są niedostatecznie dobre, aby osiągnąć sukces zawodowy, o którym marzą. Warto zdać sobie sprawę, że sukces tak naprawdę jest kwestią podjęcia decyzji. Co nam w tym przeszkadza? Uwarunkowane przeszłością przekonania.
Kiedy rozmawiam z klientami o ich marzeniach zawodowych, większość z nich nie jest mentalnie gotowa, aby wyobrazić sobie życie swoich marzeń lub pracę, która da im poczucie spełnienia. To bardzo ważny początek – podjęcie decyzji o zmianie we własnej głowie i wyobrażenie sobie konsekwencji tej decyzji, czyli tego, jak zmieni się życie nasze i bliskich, kiedy tego dokonamy. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to połowa drogi do celu.
Dlaczego to pozornie proste zadanie przysparza wielu osobom trudności? Z powodu skojarzeń związanych z sukcesem. Dlatego na początek warto jest napisać na kartce – bez zastanowienia – z czym kojarzy ci się sukces. Wiele kobiet marzy o wysokim stanowisku, ale jednocześnie mają poczucie, że wtedy będą niedostatecznie dobrymi matkami lub partnerkami albo że nie będą miały czasu dla bliskich, ponieważ będą musiały pracować do późna. Niektóre kobiety uważają, że nie nadają się na kobiety sukcesu, ponieważ są za mało przebojowe lub za mało wykształcone.
Te wszystkie myśli są swoistym strażnikiem chroniącym nas przed działaniem. Tak naprawdę to, co myślimy o spełnieniu zawodowym, jest naszym dialogiem wewnętrznym, czyli niczym innym jak opinią, którą usłyszeliśmy wielokrotnie w dzieciństwie od tych, którzy mieli wpływ na nasze wychowanie. Pocieszający jest fakt, że w każdej chwili możemy zmienić swój dialog wewnętrzny poprzez koncentrację na tym, co nas wspiera, na ludziach i wydarzeniach, które potwierdzają, że prawda jest tym, w co wierzę, a nie tym, co ktoś przed wieloma laty mi wpoił.
Przygodę z sukcesem należy zacząć zatem od rozpoznania dialogu wewnętrznego oraz od kontaktu z własnym ciałem. Jeśli powtarzam sobie w głębi duszy, że jestem za słaba lub za stara, ciało będzie to potwierdzało. Kondycja naszego ciała jest szansą na rozpoznanie wzorców, według których działamy, i oczywiście na ich świadomą zmianę. Bo jak to jest, że niektóre kobiety wchodzą do jakiegoś pomieszczenia i od razu zwracają uwagę innych? Pociągają pewnością siebie, swoim magnetyzmem. Taki magnetyzm można w sobie rozwinąć również poprzez kontakt z ciałem. Obecność w ciele najłatwiej można wykształcić poprzez koncentrację na okolicy pępka, kiedy bowiem skupiamy się na centralnym punkcie ciężkości, zwiększa się osobista obecność, ruch staje się bardziej dynamiczny, wzrasta pewność siebie...
Kiedy już rozpoznamy swój wewnętrzny głos, warto napisać bajkę ze sobą w roli głównej. Wielu osobom propozycja ta wydaje się infantylna, jednak z doświadczenia wiem, że narzędzie to ma niezwykłą moc transformacji podświadomości – niejednokrotnie byłam świadkiem nagłych zmian życiowych u osób, które podjęły się takiego zadania. Sama również ich doświadczałam po napisaniu bajki o sobie – w zadziwiający sposób to, co się wydarzało, pasowało do nowo napisanego skryptu. Aby stworzyć sobie takie życie, o jakim marzymy, musimy nauczyć się zauważać, kiedy zaczynamy tracić swoje pragnienia z pola widzenia, jeśli bowiem nie potrafimy określić i poczuć, czego dokładnie chcemy, nigdy to się nie ziści. Niezwykle ważne jest, aby pragnienie sukcesu rodziło się z radości kreacji własnego życia – najważniejszą wskazówką w drodze do celu jest kierowanie się radością. Tylko w ten sposób, gdy już osiągniemy ten cel, da on nam poczucie spełnienia na poziomie emocji.
Zachęcam was, idźcie odważnie za swoimi pragnieniami i nie próbujcie w sposób racjonalny przekonywać siebie, co jest możliwe, a co nie. Niech wasze pragnienia będą jak latarnia morska, która wskazuje kierunek. Dokonajcie świadomego wyboru, bądźcie cierpliwe i niech drobne sztormy nie pozwolą wam stracić z oczu światła latarni.
Dorota Hołówka: prezeska Stowarzyszenia Nowa Psychologia, terapeutka pracy z ciałem, certyfikowana terapeutka pracy z traumą Somatic Experiencing.