Może ci się wydawać, że jesteś uosobieniem taktu i uprzejmości, a zupełnie nieoczekiwanie dla siebie samej wpychasz się do kolejek w sklepach. Albo żyjesz w przekonaniu, że świetnie radzisz sobie w życiu i zupełnie nie zauważasz, że jesteś wykorzystywana.
W pierwszym przypadku spotykasz ludzi agresywnych i takich, którzy potrafią przepychać się w życiu łokciami. W drugim – masz relacje z tymi, którzy często potrzebują twojej pomocy i skwapliwie z niej korzystają.
Jeśli nie zauważamy jakiejś części naszej psychiki, nie zdajemy sobie sprawy z niej, znajduje się ona poza naszą świadomością, widzimy ją na zewnątrz w innych ludziach. Ktoś, kto stara się być zawsze korekt w stosunku do bliźnich, jest kompromisowy, negocjacyjny, miły, nie używa tej swojej części, która chce iść przez życie przebojem, wprost a czasem na skróty. Wypiera swoją rywalizacyjność, kłótliwość, chęć postawienia na swoim. I dlatego na przykład wpycha się do kolejek i nieświadomie prowokuje w swoim życiu sytuacje, w których musi rywalizować i udowadniać swoją rację. Im bardziej będzie się wypierał swojej wojowniczej części natury, tym więcej wojowników będzie sobie przyciągał. Różnego rodzaju agresorzy, ludzie szorstcy i bezczelni będą stawać na jego drodze, by obudzić uśpionego w nim kłótnika. Osoba, której z kolei wydaje się że jest małym czołgiem, skupia dookoła siebie tych, którzy próbują „podwieźć” się na jej sile. I może taki czołg rzeczywiście dobrze radzić sobie z przedsiębiorczością, zarabianiem pieniędzy, inicjowaniem działań, ale kompletnie nie umie powiedzieć „nie” komuś, kto chętnie z tej jego siły korzysta, czasem nawet w sposób nieuczciwy. I tak różnego rodzaju nieudacznicy będą próbowali mu powiedzieć, że ma w sobie taką „sierotę”, która jest słaba i daje sobą powodować, ulega manipulacji jak dziecko.
Dlaczego tak trudno nam zobaczyć to, co w środku nas, bardzo blisko? Bo kiedyś z jakiegoś powodu wyparliśmy się własnej siły bądź słabości. Została ona skrytykowana, wyśmiana, powstały w tym miejscu bolesne rany. Ludzie z zewnątrz pancerni bardzo lękają się pokazać miękką część siebie, boją się ponownego zranienia. Ale noszą tę miękkość w sobie. To często ogromna wrażliwość, podatność na ciosy. Tak się lękają zostać wykorzystywani, że ludzie z zewnątrz to robią, by im to pokazać. Żyjemy w przekonaniu, że jesteśmy jacyś, na przykład stalowi, ale otoczenie doskonale wyczuwa tę schowaną część nas. Ona wysyła bardzo konkretne sygnały, jakby krzyczała: „rozpoznaj mnie, uwolnij mnie!”. Podobne przyciąga podobne, tak działa fizyka Wszechświata. Siłacz w końcu zdenerwuje się na tych, którzy mają ochotę nieuczciwie skorzystać z jego mocy. Będzie narzekał, wykrzykiwał, zacznie być nieprzyjemny, może nawet wyda im wojnę. Stłumiona energia wybuchnie z wielką mocą, często destrukcyjną. Ucierpieć mogą relacje, może być niefajnie, bo pojawi się poczucie winy. Dlatego, gdy zauważysz, że otacza cię jakiś rodzaj ludzi i wydadzą ci się zupełnie inni niż ty, przyjmij, że to właśnie ukryta część siebie do ciebie przemawia. Jeśli ją w sobie zaakceptujesz, po uprzednim wpuszczeniu w świadomości, dlaczego ona skryła się tak głęboko, zewnętrzni przeciwnicy znikną niczym kamfora. Rozpłyną się w niebycie agresorzy, którzy nękali osobę pozornie miłą, kiedy wreszcie odkryje, że ona też lubi powalczyć i pokazać pazurki. Może odkryć, że bywa bezwzględna w ocenie ludzi, wymagająca i oschła, a wszystko pod płaszczykiem uśmiechniętej manipulantki, którą dokładnie widzą inni i odpowiadają tym samym. Żadna energia w człowieku nie ginie, jej toksyczność może tylko zostać uwolniona i przetransformowana na coś dobrego. Pod wypartą agresją może kryć się przydatna zaradność życiowa i zdrowy spryt albo realizm. Zapomniana słabość może zostać przekształcona w artystyczną wrażliwość i umiejętność obdarzania uczuciem.
Ona może krzyczeć na swojego mężczyznę: „dlaczego boisz się do mnie zbliżyć?”, nie czując że sama w sobie nosi ogromny lęk przed odrzuceniem, który trzyma partnera na dystans. I tak naprawdę w swoim życiu jest pierwszą osobą, która rujnuje związki. On za to może mieć do niej pretensje wykrzykiwane w kłótniach: „Czego ty ode mnie chcesz? Naciskasz na mnie!”, bo sam nie czuje że tak bardzo chce – jej, tego związku, dowodów uczuć. Chce, ale lęk przed bliskością nie pozwala mu się zbliżyć. Boi się pochłonięcia, bo w swojej niepewności i głodzie uczuć sam boi się kogoś pochłonąć. Chuck Spezzano, światowej sławy psycholog i autor książek, twórca metody zwanej psychologią wizji, twierdzi że po obu stronach konfliktu zwykle jest to samo stłumione uczucie: wstydu, lęku, winy, głodu miłości i wiele innych. Według niego właśnie w relacjach jest najwięcej możliwości do rozwoju, w samotności nie odkrylibyśmy tyle na swój temat. Rozwój polega na integracji wszystkiego co w nas jest, cokolwiek by to nie było. Dwoje ludzi ustawionych po obu stronach barykady nosi w sobie to samo. Są do siebie podobni, chociaż wydaje im się, że są zupełnie a nawet biegunowo różni. Głębia oznacza wierzch.