1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Toksyczny? Socjopata? Sprawdź mężczyznę na początku związku

Socjopata w związku – na czym polega związek z socjopatą? (Fot. iStock)
Socjopata w związku – na czym polega związek z socjopatą? (Fot. iStock)
Mężczyźni robią tylko to, na co im pozwalamy lub dają nam to, czego chcemy. Naprawdę więc warto wiedzieć, czego chcemy.

Socjopata w związku – na czym polega związek z socjopatą?


Socjopata to osobnik, który wie, czego kobiety potrzebują i daje to tylko po to, żeby coś osiągnąć, a nie że po prostu chce to dać. Rachunek za to jest potem bardzo wysoki.

Niewinna kobieta, a szczególnie ta bardzo spragniona miłości jest bardzo łatwym łupem – czytaj 90 procent kobiet. Kobieta taka zostaje zaczarowana, upita, zahipnotyzowana tym wszystkim, co chciała usłyszeć na swój temat. Socjopacie bardzo łatwo jest mówić takie rzeczy, słodzić i obiecywać, ponieważ wie, że nic z tego nie da – więc obiecać może wszystko. Normalny facet nie obiecuje, bo by się czuł głupio, gdyby tego nie dał lub czuje, że może tego nie dać, albo nie wie jeszcze lub czułby się zobligowany.

Socjopata żeruje na głodzie kobiet i ich braku doświadczenia. Bardzo dobrze by było, żeby każda „poznała” takiego i nauczyła się łatwo rozpoznawać, bo jest ich sporo. Więc po pierwsze, nie spieszyć się. Jest to bardzo trudne dla tej, która tak bardzo już czeka i jest głodna... Więc pierwsza zasada, powściągać siebie i swoje uczucia. Jeśli nie umiesz tego zrobić na początku i wpadasz jak śliwka w kompot, w zakochanie, podaruj sobie ten stan, ale po jakimś czasie bardzo uważnie siebie zapytaj: „No dobrze, już się trochę zanurzyłam, a teraz wychylam głowę na powierzchnię i zaczynam obserwować, co tu się dzieje takiego, że tak bardzo chciałam wpaść?”.

Zacznij go sprawdzać, na przykład prośbami o przysługi, zapoznaj go z brzydką koleżanką i zobacz, jak się będzie do niej odnosił, lub z bardzo ładną. Odmów mu parę razy. Sprawdź, ile miał żon i ile dzieci po drodze – sprawdź, co one o nim sądzą (gdy masz okazję – naprawdę tego słuchaj). Słuchaj też, co on mówi o swoich byłych.

Socjopata po okresie uwodzenia nudzi się swoją ofiarą i zaczyna sprawiać sobie przyjemności, czyli się znęcać – musi sobie przecież odkuć ten okres inwestycji w nią – kretynkę. Zauważysz wtedy moja droga, że wśród komplementów będą zdania typu: „jesteś za gruba”, „zobacz jak tamta wygląda” i ty nieszczęśnico, zaczniesz się starać – „Boże, on ma rację, jestem głupia i za gruba, muszę nad sobą pracować...”. I co zaczynasz robić? Kopać sobie własny grób. A trzeba jemu spokojnie powiedzieć: „Widziały gały, co brały”.
Jak działa psychopata? Mówisz mu: „Jest mi przykro, jak tak do mnie mówisz”, a on ci na to: „To się postaraj, to nie będę musiał tak do ciebie mówić”. Wyjechał, nie wrócił wtedy kiedy miał wrócić, obiecał że się odezwie, nie odezwał się, poniża cię coraz bardziej, raptem jesteś nieinteligentna, gorsza niż inne, on nagle nie ma pieniędzy, nic nie kupuje, nic nie załatwia. Jest coraz bardziej wściekły i niezadowolony, odcina cię od koleżanek, właściwie od wszelkich atrakcji, już nie pomaga ci i nie współczuje, za to ma pretensje, że jesteś wymagająca i leniwa. Jak mówisz, że się źle czujesz, to on mówi, że to twoja wina – i tu niestety ma rację...

Jeśli będzie eskalować wymagania – a będzie, to już wie- my, że to jest ten przypadek – psychopata nam się trafił. I jeszcze dwa, trzy sprawdziany dla pewności i pana wysyłamy na drzewo, a same wracamy do domu – do siebie.

Psychopaty nie uleczy żadna miłość. On kocha władzę. Kobieta psychopaty gaśnie w oczach. Jak na początku świeciła i rozkwitała i wszystkie jej zazdrościły, to teraz więdnie i to w szybkim tempie. W oczach ma lęk i błaganie – oszczędź... Ale on jest bez litości, ponieważ tym się właśnie karmi – swoją złą mocą. A najgorsze jest to, że ona ciągle czeka, że on będzie taki jak przedtem i w dodatku wierzy, że to się stanie. Całą energię wkłada w staranie o to, żeby być taką, jaką PAN sobie życzy.

Jest to uzależnienie porównywalne do heroiny. Żeby utrzymać swoją władzę kat od czasu do czasu dokarmia swoją ofiarę – dobrym słowem, komplementami, obietnicą ślubu, podziwem – żeby mu starczyła na dłużej i zbyt szybko nie umarła albo się nie zabiła.

Siłę manipulowania świetnie zobrazuje takie doświadczenie: mamy dwie beczki z wodą; w każdej z nich pływa myszka. W jednej z beczek pływa, pływa, pływa aż w końcu się topi. W drugiej beczce wkładamy myszce patyczek, którego ona się chwyta na chwilę, ona odpoczywa, my patyczek wyjmujemy. Wkładamy ten patyczek co jakiś czas, nieregularnie. Myszka bardzo, bardzo długo pływa. Dużo więcej wytrzymuje niż tamta bez patyczka. Rozumiesz, o co tu chodzi? Ona ma nadzieję, że patyczek ją uratuje i że warto czekać. Lepiej szybko sobie zdać sprawę, że patyczek jest właśnie po to, żebyś jak najdłużej wytrzymała w koszmarnej dla ciebie sytuacji, która i tak skończy się tragicznie. Trzeba uciekać i to od razu. Nie można chwytać się patyczka – iluzji. Gdyby miał być ratunkiem, uratowałby od razu i nie kazał się tak długo męczyć. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet zaczynają od doprowadzenia kobiecości do absurdu, reklamiarskiego absurdu. „Jesteś godna najlepszych perfum, jesteś inna niż wszystkie, masz wyjątkowe ciało – żadna takiego nie ma, tylko ty tak potrafisz prezentować luksusowe rzeczy, jesteś mądra, masz starą duszę...”. Taki cwaniak wie, co każda kobieta chce usłyszeć, ponieważ sprawdza twoje reakcje i jest nastawiony na czytanie ciebie – czym cię porazi najbardziej. Jednej powie, że jest najpiękniejsza, a drugiej – że jest najmądrzejsza. A prawda jest taka, że jesteś inna niż wszystkie, ale też jesteś taka jak wszystkie.

Piękna, ale nie najpiękniejsza, mądra, ale nie najmądrzejsza i tak dalej, i tak dalej. On tymi super adoracjami nakręca ciebie na nierealne pragnienia, na nierealną samoocenę i tym mu łatwiej, o ile gorzej o sobie myślisz. Dziewczyny źle myślące o sobie marzą, żeby być naj, a nie żeby być zwykłą, normalną dziewczyną. Wydaje im się, że z dna swojej biedy wewnętrznej muszą się wznieść na wyżyny, żeby tej biedzie zaprzeczyć. Podczas gdy realność jest taka, że jestem OK. Ale to się wydaje takie nudne... Normalny facet chce normalnej dziewczyny; zwyczajnej, średniej, pasującej do niego.

Socjopata nie może mieć normalnej dziewczyny, bo ona go obnaży i zostawi. Jeśli powie: „A jakaż pani jest niezwykła...”, normalna kobieta odpowie: „Niech pan nie przesadza” lub: „Wiem, dziękuję”, a głodna odpowie: „Naprawdę?” z błyskiem w oku... I poczuje się nagle wreszcie doceniona i odkryta... I on to świetnie zobaczy. Ale nie po to władował dziewczynę w dobre samopoczucie, żeby jej było dobrze i żeby z tym została, tylko po to, żeby mieć nad nią władzę. Do czego używa tej władzy? A do czego używają władzy ci, którzy jej pragną? Do manipulowania i wykorzystywania ludzi – i niszczenia ich na końcu. Najłatwiej niszczyć taką, która i tak o sobie źle myśli, bo zrobi to za nas. Wystarczy zagrozić jej, że znowu będzie niezauważona i niczyja, a już służy na dwóch łapkach. Niestety kobiety o takim pokroju obdarzają kata szczególną mocą zamiast go odrzucić.

Najczęściej taka dziewczyna miała ojca tyrana, o którym nie wiedziała, że jest nadmuchanym balonem przez lęk jej matki. Myślała o nim, że jest supersilnym bogiem tylko niedobrym dla niej, bo ona nie spełnia jego oczekiwań. Marzyła, że kiedyś jej bóg zobaczy jak bardzo ona go kocha i jak bardzo czeka na dobre słowo – tatuś tego nie powiedział, ale nasz socjopata tak. Spełnia on jej marzenie i staje się czymś niebywale potrzebnym i istotnym. Nareszcie jej lata męki, udręki i nadziei zwróciły się. Powodem braku samoakceptacji może też być dla dziewczyny, toksyczna, niekochająca matka. Przeczytajcie Suzan Forward „Matki, które nie umieją kochać” i Karyl McBride „Nigdy dość dobra”.

Rozumiecie jak trudno potem z tego zrezygnować, jak trudno to podważyć, jak trudno wrócić z powrotem do bycia nierozpoznaną, niezadowoloną, nieważną, żadną...

Rozwiązanie jest gdzie indziej – nie w mężczyźnie.

Chyba że spotkasz i zgodzisz się na normalnego, poczciwego chłopaka i pozwolisz mu się trochę podleczyć i przyjmiesz jego miłość bez fajerwerków. Trochę się ukoisz, trochę się nakarmisz, ale resztę i tak musisz zrobić sama. Bowiem masz się rozliczyć ze swoją przeszłością, która jest źródłem twojej wewnętrznej biedy – najważniejszym źródłem. Nie możesz zrobić tego sama – bo jakbyś mogła, to byś zrobiła.

Rzecz w tym, że najbliżsi ludzie nas skrzywdzili i potrzeba innych, życzliwych, żeby nas nauczyć miłości do siebie. Część z tego może dać partner, ale na pewno nie wszystko, część z tego mogą dać przyjaciółki, ale nie wszystko, bo nie są terapeutkami. Czasem rodzice przepraszają za przeszłość, ale to rzadkie. Można się tego nigdy nie doczekać, a poza tym nasi rodzice dają nam tyle, ile MOGĄ dać. Potrzebna jest porządna terapia, gdzie uleczymy największe rany z przeszłości i nauczymy się samoakceptacji. Tylko tak możemy wygrać z mężczyznami, którzy nienawidzą kobiet, że nie będziemy czekać na ochłapy od mężczyzny, tylko nauczymy się dawać sobie samej miłość.

Fragment książki „Instrukcja obsługi faceta”, wyd. Zwierciadło

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Instrukcja obsługi faceta
Autopromocja
Instrukcja obsługi faceta Katarzyna Miller, Suzan Giżyńska Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze