Skąd się bierze i jaką potrzebę wyraża? Do czego prowadzi? I czy naprawdę musimy się śmiać? Humor to kwestia, o której śnią filozofowie, zaś na jego całkiem niepoważny temat powstało wiele poważnych teorii.
Kiedy filozofowie przyglądają się humorowi, próbują wyjaśnić jego funkcję, w jaki sposób utrudnia on lub poprawia relacje międzyludzkie, oraz co sprawia, że coś jest zabawne. Zwykle filozofowie trochę humorem pogardzali, a Platon nawet określił śmiech jako emocję przerywającą racjonalną samokontrolę i coś złośliwego, a czerpanie przyjemności z komizmu było dla niego szyderstwem. W idealnym państwie Platona humor byłby pod ścisłą kontrolą; klasa strażników musiałaby unikać śmiechu; a żadnemu „autorowi komedii” nie wolno by było rozśmieszać obywateli.
Zastrzeżenia Platona wobec humoru i śmiechu przeniosły się na myślicieli chrześcijańskich, a później na filozofów europejskich. W Biblii śmiech jest często określany jako źródło wrogości, a w klasztorach śmiech był potępiany. Gdy nadeszło średniowiecze i myśl filozoficzna uległa gruntownej przebudowie, przebudowa ta nie sięgnęła poglądów na humor. Purytanie gardzili humorem i śmiechem, a kiedy w XVII wieku objęli rządy w Anglii, komedie zostały w niej całkowicie zdelegalizowane.
Teorie dotyczące humoru
Idee komizmu i śmiechu odnajdujemy również w dziełach filozofii zachodniej. W „Lewiatanie” Thomasa Hobbesa, autor uznaje ludzi za rywalizujące ze sobą, indywidualistyczne istoty twierdząc, że śmiejąc się, wyrażamy wyższość nad innymi poprzez grymasy. Podobnie, u Kartezjusza w jego „Namiętnościach duszy” śmiech jest uważany za wyraz wyśmiewania i pogardy. Oto kilka szkół myślenia o humorze.
Teoria wyższości – śmiejąc się, czujesz się lepszy od innych
Z prac Hobbesa i Kartezjusza wywodzi się teoria wyższości. Zgodnie z tą teorią, kiedy ktoś się śmieje, wyraża tym samym swoje poczucie wyższości. Uczucia te mogą być wyrażane w stosunku do innych lub nawet w stosunku do własnego byłego stanu. Ta teoria filozoficzna była dominująca aż do XVIII wieku, kiedy to filozof Francis Hutcheson skrytykował idee Thomasa Hobbesa. Hutcheson twierdził, że poczucie wyższości nie jest ani wystarczającym, ani koniecznym wyjaśnieniem śmiechu, i że istnieją przypadki, kiedy ktoś się śmieje, w których uczucia chwały, wyższości czy samo-porównania po prostu nie są obecne. Można na przykład śmiać się z dziwnego tworu językowego. W wielu przypadkach komizmu i humoru widzimy słuszność poglądów Hutchesona. Kiedy oglądamy Charliego Chaplina, śmiejemy się z jego niewiarygodnych wygłupów. Śmiech z nich nie wymaga, by porównywać się do Chaplina, a nawet jeśli ktoś się porównuje, to jego śmiech nie wynika bynajmniej z poczucia wyższości względem Chaplina. Ludzie mają również zdolność śmiania się z samych siebie bez śmiania się z dawnych siebie, czego teoria wyższości zupełnie nie potrafi wyjaśnić. Jeśli ktoś szuka swoich okularów tylko po to, by odkryć, że miał je na nosie cały czas, to jest to powód do śmiechu. Jednak ten rodzaj śmiechu nie pasuje do modelu wyznaczonego przez teorię wyższości.
Teoria ulgi – śmiech pomaga uwolnić skumulowane napięcie
Jedna z teorii, która powstała w XVIII wieku, a która osłabia teorię wyższości, znana jest jako teoria ulgi. Teoria ulgi twierdzi, że śmiech w układzie nerwowym pełni funkcje podobną do tej, jaką w kotle parowym pełni zawór bezpieczeństwa. Teoria ulgi pojawia się po raz pierwszy w 1709 roku, w dziele Lorda Shaftesbury’ego „Esej o wolności i dowcipie”, i jest godna uwagi ze względu na to, że jest to chyba pierwszy przypadek, w którym humor jest omawiany jako poczucie wesołości. W tym okresie naukowcy zrozumieli, że mózg posiada nerwy, które łączą go z mięśniami i narządami zmysłów. Jednak naukowcy wierzyli również, że nerwy przenoszą płyny i gazy, takie jak krew i powietrze, które określali jako „zwierzęce duchy”. W „Eseju o wolności i dowcipie” Shaftesbury twierdzi, że te zwierzęce duchy budują ciśnienie w nerwach, a śmiech jest odpowiedzialny za ich uwolnienie. W miarę postępu nauki i rozwoju biologii fizjologia układu nerwowego stawała się coraz lepiej poznana, teoria ulgi dostosowała się do postępu. Według filozofa Herberta Spencera, emocje faktycznie przybierają formę fizyczną w ciele, co znane jest jako energia nerwowa. Spencer twierdził, że energia nerwowa prowadzi do ruchu mięśniowego. Na przykład, nerwowa energia z gniewu powoduje małe ruchy (jak zaciskanie pięści), a w miarę wzbierania gniewu, nasilają się również ruchy mięśni (na przykład zdzielenie kogoś pięścią). W ten sposób gromadzi się energia nerwowa, która jest następnie uwalniana. Według Spencera, uwalniana może być również poprzez śmiech. Spencer identyfikuje jedną zasadniczą różnicę między uwolnieniem nerwowej energii poprzez śmiech a przez inne emocje: ruchy mięśni wywołane śmiechem nie są początkowymi etapami większych działań. Śmiech, w przeciwieństwie do emocji, nie zakłada posiadania motywacji do zrobienia czegoś. Ruchy ciała związane z śmiechem są po prostu uwolnieniem skumulowanej energii nerwowej. Spencer twierdził następnie, że energia, którą uwalnia śmiech, jest energią niewłaściwych emocji. Przykładowo, jeśli czyta się historię, która zaczyna się od wywołania u czytelnika gniewu, ale kończy się żartem, to początkowy gniew wymaga ponownej oceny. Tak więc ta energia nerwowa, która nie ma już zastosowania, jest uwalniana w postaci śmiechu.
Prawdopodobnie najbardziej znaną wersją teorii ulgi jest teoria Zygmunta Freuda. Przyjrzał się on trzem różnym typom sytuacji, które mogłyby spowodować, że śmiech byłby uwolnieniem energii nerwowej z aktywności psychologicznej: „żartowanie”, „komizm” i „humor”. Według Freuda, w żartowaniu (opowiadanie dowcipów i zabawne pogawędki), niepotrzebna energia tłumi uczucia; w komizmie (na przykład śmiechu z klauna), niepotrzebna energia to energia poświęcona na myślenie (aby zrozumieć niezdarne ruchy klauna potrzebna jest duża ilość energii, a o wiele mniej jej trzeba, abyśmy mogli wykonywać płynnie nasze własne ruchy, tworząc w ten sposób jej nadwyżkę); a w humorze uwalnianie energii jest podobne do uwalniania opisanego przez Herberta Spencera (emocja staje się przygotowana, a następnie nigdy nie jest wykorzystana i musi zostać wyśmiana).
Teoria niespójności – śmiejesz się z tego, co wymyka się schematom
Drugim wyzwaniem dla teorii wyższości, które również pojawiło się w XVIII wieku, jest teoria niespójności. Zgodnie z tą teorią śmiech jest wywoływany przez percepcję czegoś, co jest niespójne, czyli narusza nasze oczekiwania i schematy myślowe. Jest to obecnie dominująca teoria wyjaśniająca humor; została ona poparta przez wpływowych filozofów i psychologów, w tym Sørena Kierkegaarda, Immanuela Kanta i Artura Schopenhauera (Arystoteles też być może myślał podobnie). James Beattie, pierwszy filozof, który użył terminu niespójność w odniesieniu do filozofii humoru, twierdził, że śmiech jest spowodowany przez umysł zwracający uwagę na dwie lub więcej niespójne okoliczności, które łączą się w jeden złożony zespół. Kant, który nigdy nie użył terminu niespójny, badał, jak żarty wywracają na nice nasze oczekiwania. Dla Kanta dowcipy (na przykład klasyczny kawał – opis z puentą) wywołują, przesuwają, a następnie rozpraszają myśli. Kant zauważa, że napór idei wywołuje fizyczny napór wewnętrznych organów, a to z kolei jest przyjemnym pobudzeniem fizycznym. Idąc za Kantem, Artur Schopenhauer w swojej wersji teorii niespójności twierdził, że źródłem humoru jest abstrakcyjna wiedza racjonalna, którą posiadamy o czymś i zmysłowe postrzeganie tego. Schopenhauer twierdził, że humor jest wynikiem nagłego uświadomienia sobie niezgodności między koncepcją czegoś a tego czegoś percepcją, które w wersji bezhumorowej powinny być takie same. W miarę rozwoju teorii niespójności w XX wieku odkryto wadę starszych wersji – implikację, że w odniesieniu do humoru wystarczająca jest percepcja niespójności. Tak być nie może, bo zamiast rozbawienia można by teoretycznie doświadczyć np. gniewu, obrzydzenia czy strachu. Dlatego rozbawienie nie jest po prostu reakcją na niespójność; jest rozkoszowaniem się nią. Energia nerwowa? Bez wątpienia istnieje jakiś związek między śmiechem a mięśniami, ale prawie żaden filozof nie tłumaczy dziś humoru jako uwolnienia nagromadzonej energii nerwowej. Jedna z najnowszych form niespójności, stworzona przez Michaela Clarka, stwierdza, że najpierw człowiek postrzega coś jako niespójne, potem cieszy się z tego postrzegania; a następnie cieszy się z niespójności. Niespójność cieszy po prostu sama w sobie (a przynajmniej jej część). Teoria ta lepiej wyjaśnia humor niż teorie ulgi i wyższości, ponieważ uwzględnia wszystkie rodzaje humoru.
Fragment książki „Filozofia. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu” Paula Kleinmana, Wyd. Zwierciadło. Wybór, skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji. Książka do kupienia jest w naszym sklepie internetowym sklep.zwierciadlo.pl.