1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wychowanie

Kiedy dziecko odnajduje nowych rodziców

123rf.com
123rf.com
Dziecko z zaburzeniami RAD potrafi zmienić spokojną rodzinę w pole walki. Chociaż to nie rodzice adopcyjni ponoszą odpowiedzialność za problemy dzieci, to jednak te, które doświadczyły zaniedbania, obwiniają swoją nową rodzinę.

Staje się ona celem ataków zranionego dziecka, które, nie mając szansy na wyrażenie swojego żalu do biologicznej matki, przenosi go na najbliższych opiekunów. Takie dzieci potrafią winić rodziców adopcyjnych za spowodowanie ich gniewu, a zabawki za to, że np. się psują.

Pojawienie się adoptowanego dziecka w rodzinie, gdzie są już inne dzieci, może zaburzyć rodzinną harmonię i rodzeństwo musi być odpowiednio wcześniej przygotowane na różne ewentualności, jakie mogą się pojawiać z powodu nowego członka rodziny, łącznie z opracowaniem hasła oznaczającego telefon na policję.

Na forach internetowych dla rodziców adopcyjnych temat zaburzonych więzi pojawia się coraz częściej. W 2008 r. na popularnym wśród rodziców adopcyjnych portalu nasz-bocian.pl pojawił się pierwszy post zaniepokojonego ojca: „Zajmując się osieroconymi dziećmi, zauważyliśmy, że ich wychowanie jest o wiele bardziej skomplikowane niż opieka nad dziećmi biologicznym. Praktycznie z pierwszymi dziećmi nam się nie udało, później się okazało, że jedno dziecko miało FAS [Alkoholowy Zespół Płodowy], a kolejne dwie siostry miały wiele problemów wynikających z zerwania więzi ze swoją mamą biologiczną”.

Rodzice adoptowanych dzieci zaczęli organizować spotkania poświęcone temu problemowi, w 2010 r. pojawiła się  nawet publikacja wydana z ich inicjatywy pt: „Wychowanie zranionego dziecka” [Gregory C. Keck, Regina M. Kupecky, Wychowanie zranionego dziecka. Pomoc rodzinom adopcyjnym w zdrowieniu i rozwoju, tłumaczenie: Ludomiła Olejnik i Elżbieta Raciniewska, Warszawa, 2010]. Jest to amerykański poradnik dla rodziców dzieci dotkniętych RAD, zawierający wiele pożytecznych wskazówek dotyczących zranionych dzieci.

Dziecko zranione rani innych

Podstawowym problemem, z którym trudno rodzicom adopcyjnym się pogodzić, jest odrzucanie przez  przyjęte dzieci  ich miłości i opieki. Autorzy  książki  Gregory C. Keck i Regina M. Kupecky odpowiadają, że przyczyną tego problemu jest to, iż te dzieci bardzo wcześnie nauczyły się nikomu nie ufać, bo ci, których się kocha – odchodzą, a ci, którzy powinni się nimi opiekować – nie robią tego. Skoro rodzice biologiczni, którzy powinni je kochać, wyrządzali im krzywdę, to nie są warci zaufania. Dzieci te odrzucają opiekę nowych rodziców, bo boją się ponownego cierpienia. „Myślą, że jeśli nie będą ich kochały, to porzucenie, zaniedbanie i znęcanie się nie będą tak bardzo bolały” (Keck, Kupecky, 2010 str. 66). Prowokują swoich nowych rodziców do odrzucania ich, nie chcą dać się kontrolować, bo nauczyły się, że może to być dla nich bardzo niebezpieczne.  Autorzy na podstawie swojej długoletniej pracy z rodzinami adopcyjnymi zaobserwowali, że dzieci mogą objawiać te cechy nawet po kilku latach od zamieszkania z rodzicami adopcyjnymi.

Są dzieci, które doświadczyły tak mocnej traumy, że staje im się wszystko jedno, czy ranią innych, ponieważ są do cierpienia przyzwyczajone. Takie dziecko potrafi z zadziwiającym okrucieństwem okaleczać, bić, a nawet zabijać zwierzęta, okaleczać się, wzniecać pożar, a  jeśli było wykorzystywane seksualnie – powtarzać te same zachowania w stosunku do przyrodniego rodzeństwa, a nawet zwierząt. Częstym dzieci z bolesną traumą mają problemy z wydalaniem – potrafią rozmazywać odchody, piją wodę z WC – prawdopodobnie w ten sposób próbują odtwarzać „zapach z dzieciństwa”, jeśli np. na skutek zaniedbania tkwiły w swoich odchodach cały dzień.

Dzieci, które doświadczały zaniedbywania, znęcania się i porzucenia uczą się żyć w permanentnym zagrożeniu, są czujne, kontrolują stale otoczenie, bo wiedzą, że od tego zależy ich szansa na przetrwanie. Uczą się polegać tylko na sobie. Obce jest im doświadczenie bycia cenionym, bezpiecznym i konstruktywnie wychowywanym. Nie potrafią przepraszać, spodziewają się, że w każdej chwili ktoś je może zranić.  Jeśli znajdą się w nowym, przyjaznym środowisku  poddają się złudzeniu, że są silne i nie boją się niczego. Nie mają rozwiniętego systemu własnej wartości umożliwiającego osądzania siebie i innych. Patrzą na świat oczami małego dziecka, wszystko jest czarno – białe: albo bardzo dobre, albo bardzo złe.

Wychowywanie zranionego dziecka

Rodzicom adopcyjnym będzie łatwiej zmierzyć się z tymi wyzwaniami, gdy będą pamiętać - jeśli dziecko przebywało w placówce opiekuńczej - aby od każdych trzech miesięcy kalendarzowych życia dziecka odejmować jeden miesiąc rozwojowy. W książce podane są przykłady nastolatków, które potrzebują przytulania i opieki takiej jak niemowlęta. Ponieważ w ich wczesnym dzieciństwie tego zabrakło, potrzebują nadrobić tę lukę. Bez względu na to, jak dziwne może się to wydawać i niestosowne do ich wieku, okazuje się, że pozwolenie dziecku na takie zachowania jest dla niego leczące. Spełnienie niezaspokojonych potrzeb z wczesnego okresu życia pozwala dziecku dorosnąć do swojego wieku kalendarzowego.

Ważną uwagą w książce „Wychowywanie zranionego dziecka” jest to, że dzieci z zaburzonymi więziami inaczej reagują na system kar i nagród niż dzieci prawidłowo przywiązane. Przykładowo pochwały nie działają na nie tak motywująco, jak na dzieci zdrowe.

Jeśli dziecko z RAD  za karę zostanie pozbawione jakiejś rzeczy, nie zrobi to na nim wrażenia, gdyż nie raz przeżywało zabieranie z domu bez swoich ubrań i zabawek. Podobnie okazywanie złości w tym przypadku nie będzie miało znaczenia, ono i tak jest w środku rozzłoszczone i lubi doprowadzać innych do stanu, w jakim się samo znajduje.

Jeśli rodzice adopcyjni będą potrafili opanowywać frustracje i złość, lepiej będą mogli pomóc swemu dziecku. Autorzy książki zalecają spędzanie ze zranionym dzieckiem jak najwięcej czasu, a jeśli musi ono ponieść karę za złe zachowanie, to najbardziej wychowawczą metodą w jego przypadku będzie wspólne działanie z rodzicem, np. sprzątanie domu czy mycie samochodu, zamiast pozostawianie go samego. Rodzice powinni pamiętać, że dziecko samo chce kontrolować sytuację, stąd nie ma sensu walka z jego kłamstwem czy dziwnymi przyzwyczajeniami. Ważny tu jest dystans rodziców, ich poczucie humoru i elastyczność, bo zaakceptowanie nietypowych czy niewłaściwych zachowań dziecka (jeśli nie narażają nikogo na niebezpieczeństwo), a nawet zachęcanie do ich robienia postawi dziecko w nowej dla niego sytuacji – że robi coś zgodnie z oczekiwaniami rodziców.

Praca nad wzmacnianiem więzi

Wzmacnianie więzi ze zranionym dzieckiem nie może się udać bez kontaktu wzrokowego. Z początku wydaje się to niemożliwe, ale upór rodzica, np. niereagowanie na słowa dziecka, dopóki nie spojrzy w oczy, przynosi z czasem dobre efekty. Również olbrzymie znaczenie będą miały drobne gesty: otulanie kocem, kiedy jest zimno, miła rozmowa po kąpieli, kiedy jest zrelaksowane – dają one poczucie ciepła. Powtarzając dotykanie dziecka czy masując je, czy przez tzw. „holding therapy” (terapię trzymaniem dziecka) uczy się zranione dziecko zaufania do opiekuna. Ważny jest też zapach, np. posmarowanie tym samym olejkiem dziecka i siebie i mówienie o wspólnym zapachu wzmacnia więzi.

Starszym dzieciom pomaga wyznaczanie granic, ograniczane swobody, nawet jeśli ich rówieśnicy mają jej coraz więcej. Chodzi tu o nadrobienie braku zainteresowania dzieckiem w biologicznej rodzinie. Granice pomagają uleczyć rany – „jak ściśnięcie kości sprawia, że na nowo się zrastają”.

Szukanie pomocy na zewnątrz

Rodzice adopcyjni powinni pamiętać, że nie są w stanie dziecka zmienić, mogą mu jedynie pomóc w zmianie. Ostatecznie to dziecko samo podejmuje decyzję, czy chce się zmienić, czy nie. Czasem odpowiednio dobrana terapia, a nawet leczenie farmakologiczne daje szansę na odzyskanie przez dziecko równowagi.

Sami rodzice adopcyjni również potrzebują wsparcia, aby móc przejść przez najtrudniejszy etap adopcji. Zdaniem psychologa, Agaty Łukaszewicz, po adopcji może być tak, że pierwszy okres jest bardzo trudny, ale czasem trudno zaczyna być dopiero po kilku latach, kiedy dziecko zaczyna uświadamiać sobie doznane wcześniej krzywdy i przeżywać trudne emocje.

Ważne, żeby pamiętać, że w procesie adopcyjnym to nie dziecko jest dla rodziców, ale rodzice dla dziecka. Praca ze zranionym dzieckiem potrafi przynieść rodzicom wiele satysfakcji, kiedy mogą obserwować przemianę swojego dziecka z kłującego kaktusa w rozkwitającą roślinkę.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze