Zmęczenie, gniew, wątpliwości, żal. Ale też pocieszanie kogoś zamiast okazania mu zrozumienia, uzależnienie od czekoladek czy krytycyzm. Tak przejawia się ego. Jak jeszcze?
Według Freuda ego, czyli „ja”, nie jest obecne od początku życia. Powstaje dopiero w pewnym czasie po narodzeniu, abyśmy mogli sprostać wymaganiom rzeczywistości. Sprawuje kontrolę nad funkcjami poznawczymi i intelektualnymi, to część osobowości, która decyduje o przystąpieniu do działania. Słuchając ego, realizujemy jakiś swój wizerunek, często odległy od tego kim w istocie jesteśmy. Nie nad wszystkimi obszarami ego panujemy umysłem, na przykład nad mechanizmami obronnymi, które ze swej natury nie są świadome. Buddyzm głosi, że ego pojawia się wraz z myślą, zanika wraz z jej zniknięciem. Dlatego wschodni nauczyciele duchowi określają ego jako iluzję z którą człowiek się utożsamia, którą uważa jako własną osobę. Twierdzą, że jest źródłem powstawania cierpienia, to nasze pragnienia i przywiązania. Ego jest twórcze i niezwykle sprytne. Pragnie nad nami władać, dlatego przemawia do nas różnymi głosami. Kusi, przekonuje, racjonalizuje, kalkuluje, udaje że jest dobre, łudzi iluzjami. Jak zdjąć mu maskę? Najpierw rozpoznać.
Ego atakuje nas, gdy:
- niepokoimy się i martwimy,
- podejmujemy jakieś decyzje tylko dlatego, żeby sprawić komuś przyjemność,
- mamy wątpliwości, czy zrobiliśmy coś dobrze, czy źle,
- nasze myślenie jest sztywne i wąskie, a nie kreatywne,
- chwalimy się,
- czegoś żałujemy,
- mamy oczekiwania wobec siebie i innych,
- pocieszamy innych zamiast okazać zrozumienie,
- tłumimy swoje uczucia lub im zaprzeczamy,
- mówimy „ja myślę...”, zamiast „ja czuję...”,
- czujemy się ofiarą okoliczności zewnętrznych,
- złościmy się i gniewamy,
- jesteśmy zmęczeni,
- dopada nas depresja,
- nasz umysł ciągle „gada”,
- czujemy się zagubieni, przeciążeni, zmęczeni, apatyczni,
- działamy w sposób zbyt aktywny,
- paraliżuje nas strach przed działaniem,
- jesteśmy obojętni, izolujemy się od ludzi,
- krytykujemy i obwiniamy innych,
- uzależniamy się od czegokolwiek lub kogokolwiek.
Prawdziwe „Ja” cechuje:
- optymizm,
- zaufanie doświadczeniu,
- samodzielne myśli,
- podążanie za prawdą, stawanie z nią twarzą w twarz,
- płynięcie z prądem życia,
- otwartość na zmiany,
- akceptacja bez oceniania,
- brak wątpliwości,
- brak projekcji swoich uczuć na innych,
- proszenie o pomoc,
- poczucie szczęścia, zadowolenia, spełnienia,
- dostrojenie do Wyższej Inteligencji,
- kreatywność, inspiracja,
- czysta intencja,
- poszukiwanie Boga.
Z warsztatów „Wewnętrzny alchemik” prowadzonych przez Toma de Wintera.