Prawie co trzeci polski 11-latek ma nadwagę. W dodatku nasze dzieci jak ognia unikają lekcji WF-u - podaje Gazeta Wyborcza.
Gazeta podaje wyniki raportu, jaki w maju tego roku opublikowało europejskie biuro World Health Organization.
Wynika z niego, że polskie 11-latki są w niechlubnej "czołówce" pod względem nadwagi. Wyprzedzają nas jedynie Grecy, Portugalczycy, Hiszpanie, Irlandczycy oraz dzieci z USA i Kanady.
Na nadwagę i otyłość cierpi także co czwarte dziecko w wieku 13 lat i co szóste w wieku 15 lat.
Badacze upatrują takie złe wyniki w ubogiej diecie dzieci - opartej głównie na słodyczach i fas foodach - oraz w niechęci dzieci do uprawiania sportu. Dzieci chętnie z zajęć wychowania fizycznego uciekają, obce są im popularne niegdyś SKS-y, a od ruchu na świeżym powietrzu wolą godziny spędzone przed telewizorem i komputerem. Co gorsza, rodzice chętnie wypisują im zwolnienia z zajęć sportowych. Dzieci szybko stają się mniej sprawne, co skutkuje tym, że każdy większy wysiłek kojarzy im się ze zmęczeniem, bólem i wyczerpaniem.
Tymczasem ostatnie badania nad otyłością hiszpańskich dzieci pokazują, że tyją głównie te dzieci, która żywią się w domu. Jako że w hiszpańskich stołówkach szkolnych i sklepikach dawno wyeliminowano fast foody i słodycze, dzieci mają szansę na zdrowy posiłek. I te dzieci nie tyją. Za to ciała nabierają ich rówieśnicy, którzy jedzą w domu, często zamiast normalnego obiady właśnie produkty typu fast food. Czy to może być też wskazówka dla polskich dzieci?