Czy macie pewność, że te słowa pisze do was Maciej Stuhr? Przyszły takie czasy, że ta pewność może zostać mocno zachwiana.
Czy to jest koniec świata, czy tylko naszego świata i sposobu, w jaki go pojmujemy? To jest pierwsze zdanie mojego felietonu, które powinno Was odpowiednio zaintrygować. Ale po kolei. Sztuczna inteligencja ponownie rozpala naszą wyobraźnię i stała się powodem nowej fali dyskusji za sprawą słynnego już chatu GPT. Wystarczy odpalić komputer czy włączyć smartfon, wpisać polecenie, by po chwili uzyskać odpowiedź w interesującej nas dziedzinie. Prawdopodobnie skutków tego przełomowego wydarzenia nie jesteśmy dziś w stanie nawet przewidzieć. Pewnikiem już w tej chwili wiele szkolnych wypracowań jest dziełem nie tyle naszych milusińskich, co raczej ich milutkich asystentów życia. Ale mniejsza z dzieciakami! Czy macie aby pewność, że te słowa pisze do Was Maciej Stuhr? Otóż czasy takie, że ta pewność, nawet jeśli jeszcze w Was jest, może zostać mocno zachwiana. Z czystej ciekawości poprosiłem chat o napisanie felietonu o sztucznej inteligencji w stylu Macieja Stuhra. Z ekscytacją czekałem, aż migoczący kursor zacznie zostawiać ekranowy ślad w postaci zdań, które miały udawać, że wyszły spod mojej ręki. W końcu kursor ruszył i w niecałą minutę ukazało się coś, co zazwyczaj zajmuje mi kilka godzin. Stroniczka tekstu. Oczywiście natychmiast wziąłem się do czytania. Był to z pewnością jeden z najgorszych felietonów, jakie kiedykolwiek czytałem. Banał ścigał się z absurdem, a absurd z banałem. Ale jakie z tego wyciągnąć wnioski? Najbardziej korzystny dla mnie jest taki, że technologia nie umie napisać tak dobrze jak ja. Ale może rzeczywistość jest dużo gorsza, niż mi się wydaje? Może ten arcykomputer przeanalizował dokładnie moją, za przeproszeniem, „twórczość” i w tym samym, nędznym stylu wypluł z siebie podobne treści?!
Komputerowy felieton zaczyna się od słów: „Witajcie, drodzy Czytelnicy, dzisiejszy temat felietonu nie jest wcale łatwy do omówienia, ale myślę, że warto poruszyć tę kwestię”. Jako miłośnik dobrej literatury jestem fanem legendarnej mocy pierwszego zdania. Jeśli taką moc mają moje pierwsze zdania, jak to przytoczone, to szkoda czasu na następne! Ale okazuje się, że dalej może być jeszcze gorzej. Kolejny akapit zaczyna się od słów: „Jednakże nie wszystko jest takie proste i różowo, jak może nam się wydawać”. Tak, tak! Różowo! To nie jest literówka. Tak ponoć pisze Maciej Stuhr. Tak zostanie zapamiętany na wieki przez sztuczną inteligencję... Z chwilowego przygnębienia wyrwała mnie pokusa, by sprawdzić, czy literaci z innych epok są traktowani z odpowiednią estymą przez bezduszną technologię. Zapytałem zatem, czy pokolenie Kolumbów borykało się z podobnymi problemami z pisaniem, co Maciej Stuhr? Po kilku sekundach otrzymałem następującą odpowiedź: W dzisiejszych czasach, gdy żyjemy w ciągłym pośpiechu i zalewani jesteśmy niekończącymi się informacjami, często zapominamy o tym, jak ważne jest skupienie się na tym, co naprawdę jest dla nas ważne. Pokolenie Kolumbów, które żyło w XV wieku, miało znacznie trudniejsze warunki do życia niż my, a mimo to potrafiło zrealizować swoje marzenia i osiągnąć ogromne sukcesy. Jako sztuczna inteligencja nie wiem, jakie kłopoty z pisaniem może mieć Maciej Stuhr, ale mogą one wynikać z dysleksji, braku umiejętności pisania, braku koncentracji, złych nawyków pisania lub bariery językowej. Jeśli ma problemy, może skorzystać z pomocy edytora, aby poprawić swoje teksty.
Jeszcze czego! Skoro pokoleniu Kolumbów udało się przechytrzyć sztuczną inteligencję, to może i nam się uda!
Maciej Stuhr, aktor. Wszechstronny. Gra, jak nie pisze. Pisze, jak nie gra.