Opieka nad starszymi rodzicami spada najczęściej na barki córki. To kolejne zadanie w życiu kobiety, któremu musi sprostać, a które często przekracza jej siły.
Dobiegasz pięćdziesiątki, dzieci odchowane, na horyzoncie wizja upragnionej wolności i czas na realizację pasji i spełnianie marzeń. Najwyższa pora, aby wreszcie zadbać o siebie, zwłaszcza, że w tym okresie doświadczasz wątpliwych uroków menopauzy. Tymczasem dowiadujesz się, że sprawczy do tej pory i świetnie sobie radzący rodzice nagle wymagają twojego wsparcia. Znów trzeba wszystko rzucić, zapomnieć o sobie i poświęcić kolejne lata, łącząc pracę zawodową i życie rodzinne z opieką nad chorującymi rodzicami.
Bycie dorosłym dzieckiem-opiekunem to codzienność tysięcy osób w Polsce. 70% z nich, jak wskazują badania, to kobiety. Zmagają się z ogromnym obciążeniem emocjonalnym, stresem i poczuciem osamotnienia. Gubią się w zawiłościach formalnych i tracą grunt pod nogami, nie mając znikąd wsparcia. Państwo nie zapewnia w zasadzie żadnej pomocy systemowej osobom starszym – bon senioralny, który ma wejść w życie w 2026 roku (przeznaczony dla osób 75 plus), będzie tak naprawdę kroplą w morzu potrzeb. Nic więc dziwnego, że pojawiają się oddolne inicjatywy, wychodzące naprzeciw pilnym potrzebom społecznym, takie jak nowa kampania „Między troską a życiem”, organizowana przez Fundację Porozmawiajmy o zdrowiu. Jej celem jest nagłośnienie problemu dorosłych dzieci, które opiekują się niesamodzielnymi rodzicami i innymi bliskimi, edukacja, wsparcie i budowanie zrozumienia – zarówno wśród rodzin, jak i pracodawców, otoczenia społecznego czy instytucji.
– Chcemy przywrócić widzialność dorosłym dzieciom-opiekunom, kobietom Pokazać, że nie są same, że ich głos ma znaczenie i że mają prawo do życia nie tylko w cieniu choroby rodzica, ale także do własnych potrzeb i marzeń – mówi Agata Niemiec, prezeska Fundacji Porozmawiajmy o zdrowiu.
Inicjatywa powstała z osobistych doświadczeń kobiet zaangażowanych w działania Fundacji. Kiedy Lidia dowiedziała się, że jej mąż choruje na Alzheimera, dni zaczęły przypominać układankę, z której co rano znika kilka kawałków – mówi Agata Niemiec. Ja przeskoczyłam z opieki nad ojcem z chorobą nowotworową w zupełnie nową rzeczywistość — po wypadku mamy stałam się jej rękami, głosem i pamięcią – dodaje.
Obie, choć różne, żyją w jednym rytmie: rytmie troski, która mocno determinuje codzienność. – Zauważyłyśmy, że kiedy mówi się o opiece nad osobami starszymi, niesamodzielnymi, podkreśla się niemal wyłącznie ich potrzeby, zapominając często o wyzwaniach, z którymi mierzą się opiekunki i opiekunowie, a przecież oni także potrzebują realnego wsparcia – mówi Marzena Michałek, współorganizatorka kampanii.
Czytaj także: Czy mamy prawo oczekiwać pomocy od dorosłych dzieci? Pytamy Wojciecha Eichelbergera
Ten aspekt problemu podkreśla nazwa strony kampanii wspierajnieznikaj.pl, wiele mówiąca o problemie osamotnienia osób postawionych przed faktem konieczności zapewnienia opieki chorym rodzicom. Ma ona być, w zamierzeniu organizatorek, przestrzenią edukacji, wsparcia i rozmowy o trudnej, często przemilczanej roli opiekunów rodzinnych, ma pomagać w zmniejszaniu ich samotności i wyobcowania w zawiłym świecie usług medycznych i społecznych Znajdą się na niej materiały edukacyjne, podcasty ze specjalistami z różnych dziedzin, historie opiekunów, a także praktyczne wskazówki, gdzie szukać pomocy i jak radzić sobie w tej nowej, trudnej roli. Celem kampanii jest także zsieciowanie usług opiekuńczych i wytchnieniowych w poszczególnych regionach kraju, tak, by każdy/ każda opiekun/ opiekunka mogła z nich skorzystać w pobliżu własnego miejsca zamieszkania.
– Jesteśmy przekonane, że ta wiedza jest bardzo potrzebna, zwłaszcza że już wkrótce, z uwagi na sytuację demograficzną, problem będzie dotyczyć coraz większej liczby osób. W 2050 roku więcej niż co czwarta osoba w Polsce będzie miała powyżej 60. roku życia – mówi Marzena Michałek. I dodaje – już dziś wartość opieki sprawowanej przez opiekunów rodzinnych to kwota między 17 a 20 miliardów złotych rocznie. To więcej niż środki, które państwo przeznacza na wszystkie świadczenia opiekuńcze.. Mówiąc w skrócie – bez opiekunów rodzinnych, kobiet, system opiekuńczy w Polsce wkrótce może się załamać. A niedawna likwidacja Ministerstwa ds. Polityki Senioralnej aż nazbyt symbolicznie pokazuje jak mocno państwo obniżyło rangę tego problemu w agendzie rządowej.
Trzeba mieć na uwadze, że opieka sprawowana przez opiekunów rodzinnych odbywa się pewnym kosztem, na przykład rezygnacji z pracy zawodowej. Taka, nieuchronna czasami decyzja,nie tylko wpędza kobiety w sferę ubóstwa, ale i przekłada się później na ich niższe świadczenia emerytalne.
– Naszym marzeniem – mówi Marzena Michałek – jest infolinia, w której dyżurowaliby profesjonalni doradcy, np. konsultanci geriatryczni (na wzór np. konsultantów pacjentów onkologicznych), będący przewodnikami dla osób, które stają przed wyzwaniem zorganizowania opieki dla chorego rodzica. I by mogli świadczyć takie usługi dla opiekunów w całej Polsce. Póki co na naszej stronie będziemy publikować materiały na temat opieki nad osobami starszymi, jak również dawać praktyczne wskazówki, publikować porady ekspertów, doświadczonych opiekunów i psychologów, a także wskazywać przykłady różnych rozwiązań, które w takiej opiece mogą pomóc.
Celem kampanii jest nie tylko dotarcie z wiedzą do osób bezpośrednio zainteresowanych, ale także do szerokiej opinii publicznej oraz do polityków i polityczek.
– Chcemy lobbować za niezbędnymi naszym zdaniem zmianami systemowymi, takimi jak uznanie zawodu opiekuna rodzinnego, urealnienie wysokości kwoty bonu senioralnego, rozszerzenie świadczenia urlopu wytchnieniowego dla opiekunów rodzinnych, sieciowanie usług, a także pokazywaniem nowoczesnych form wsparcia (np. przetestowanych już w Europie), pomocnych przy nieznacznej niesamodzielności, takich jak aplikacje, wspólnotowe formy zamieszkania typu mieszkania wspomagane, nieformalne lub formalne cohousingi – mówi Marzena Michałek.
Pojęcie „cohousing” stanowi połączenie słów „community housing” oznaczające „wspólnotę zamieszkania”. Koncepcja cohousingu, niezwykle popularna w krajach skandynawskich, kładzie nacisk na tworzenie relacji sąsiedzkich z jednoczesnym poszanowaniem autonomii poszczególnych mieszkań bądź domów. W jego ramach tworzy się kilka, kilkanaście domów lub mieszkań, w których znajdują się też przestrzenie wspólne – miejsca do spędzania czasu z innymi mieszkańcami, tarasy, duże jadalnie i kuchnie oraz pralnie.
Czytaj także: „Mam dość opieki nad matką”, czyli kiedy rodzice stają się dziećmi
Takie miejsca dają odpowiedź na naturalną potrzebę ludzką, jaką jest budowanie społecznych więzi i poczucie przynależności do grupy, a jednocześnie pielęgnują i dbają o naszą prywatność.
– W Polsce idea cohousingu senioralnego wdrażana jest bardzo opornie. Agata Twardoch, polska urbanistka i architektka badająca alternatywne formy mieszkalnictwa, także dla seniorów, upatruje tych przyczyn m.in. w naszych uwarunkowaniach kulturowych i historycznych: przywiązaniu do indywidualnej własności i poczucia wiecznego deficytu tej formy posiadania pogłębionej przez lata PRL-u. Od niedawna na szczęście szereg zasad cohousingu realizuje w Polsce np. Villa Zakątek w Lublinie. Takich miejsc powinno być jednak więcej. Moim zdaniem to najbardziej wspierająca i przyszłościowa formuła mieszkalnictwa, nie tylko skutecznie odciążająca państwo, ale zaspakajająca także ogromną potrzebę bycia we wspólnocie. Dobrze funkcjonujący cohousing, to po prostu dom wspierających się przyjaciół. Dlatego warto ten model mieszkalnictwa promować szeroko już wśród ludzi w okolicach 50. roku życia. – podkreśla Marzena Michałek.
Organizatorki kampanii „Między troską a życiem” podkreślają, że oprócz praktycznej wiedzy dotyczącej spraw związanych z opieką nad rodzicem, a także zapewnieniem wsparcia opiekunom i opiekunkom, chciałyby promować empatyczne podejście i zrozumienie dla osób, które z różnych przyczyn nie mogą lub nie chcą podjąć się opieki nad schorowaną matką czy niedomagającym ojcem. – „Nie dam rady. Nie jestem w stanie. ”– też jest ok. – Historii rodzinnych jest wiele. To czasami opowieści tragiczne. O zaniedbaniu, porzuceniu, wykorzystywaniu, przemocy, bólu i traumie. Niekiedy po prostu nie jesteśmy w stanie zająć się rodzicem, który nas niszczył, bądź porzucił fizycznie czy psychicznie. Czasami jedynie co możemy zrobić to zorganizować mu opiekę najlepszą z możliwych. Jak człowiekowi, który potrzebuje pomocy i wsparcia. I to też jest ok. Tym opiekunkom/opiekunom, którzy się znajdą w takiej sytuacji chcemy powiedzieć: zrobiłaś/zrobiłeś co mogłaś. Nie dręcz się. – mówi Marzena Michałek.