Trudno jest uznać, że podlegamy takim samym mechanizmom jak inni ludzie – i nie przestaniemy im podlegać nawet wtedy, kiedy przeczytamy książki, które je opisują.
Whitney była oddaną i czułą przyjaciółką, lecz w dniach po napaści broniłam się przed jej współczuciem i nie chciałam rozmawiać o tamtej nocy. Opowiedziałam jej już wszystko. Wiedziała, co się stało, i tyle. Myślę teraz, że mój opór brał się z obawy, że Whitney zobaczy mnie taką, jaką widziałam siebie sama, słabeuszkę, która czekała, a ponieważ czekała, zamieniła się w żałosną żebraczkę na podłodze. Widzicie, byłam przekonana, że Whitney by nie czekała, nie skapitulowałaby przed dictum jeśli-dziewczyna-ze-mną-przychodzi-to-ze-mną-wychodzi. Szarpnęłaby głową i odpędziłaby natręta machnięciem ręki. „Wspomnienia przyszłości” Siri Hustvedt Minnesota, bohaterka kolejnej świetnej powieści amerykańskiej autorki Siri Hustvedt, poznaje na nowojorskiej imprezie chłopaka, potem przenoszą się razem na inną imprezę. Kiedy Minnesota chce się z nim pożegnać i mówi, że wraca do domu, ten odpowiada, że jeśli dziewczyna przychodzi z nim na imprezę, to wychodzi też z nim. I że odprowadzi ją do domu. Minnesota czeka na niego pod windą, potem jadą razem pod jej mieszkanie. Chociaż ona nie chce, żeby wchodził, on wdziera się do mieszkania, atakuje ją i próbuje zgwałcić. Przepłoszy go sąsiadka, która wbiegnie do mieszkania Minnesoty po tym, jak usłyszy krzyki dziewczyny zza ściany. Minnesota nie może sobie wybaczyć, że dopuściła do ataku – chociaż to ona jest ofiarą. Jak każda kobieta, która była w podobnej sytuacji, pamięta-nie-pamięta, szuka własnych błędów, wyrzuca sobie brak czujności – i te ruminacje zasilają postawiony na głowie porządek moralny, jakby to ona była sprawczynią przemocy, a nie on. „Dlaczego czekałam na niego pod windą?”, wyrzuca sobie Minnesota i, tak jak w zacytowanym fragmencie, jest pewna, że jej przyjaciółka by nie czekała.
Minnesota nie wiedziała, że już wtedy pod windą podlegała uniwersalnym mechanizmom psychologicznym. „Dobrze wychowana” młoda kobieta, która znalazła się w łapach zaprawionego w manipulacji i przemocy typa. Ile kobiet przed nią, ile po niej? Kobiet, które tak jak ona będą obwiniać potem samą siebie w ramach jeszcze jednego, pokrętnego mechanizmu, który sprawia, że ofiara przemocy bierze na siebie winę. „Jeśli zidentyfikuję swój błąd, w przyszłości będę mogła go uniknąć, więc będę bezpieczna” – mówi ten mechanizm.
„Ja czekałam, ale moja przyjaciółka na pewno by nie czekała” – myśli Minnesota i ta myśl wykopuje jeszcze głębszy dół pomiędzy nią a jej przyjaciółką, która w rzeczywistości czeka na nią, gotowa ją wesprzeć. Trudno jest uznać, że podlegamy takim samym mechanizmom jak inni ludzie – i nie przestaniemy im podlegać nawet wtedy, kiedy przeczytamy książki, które je opisują.
Najbardziej boli mnie, kiedy słyszę, że ktoś wywyższa się ponad osobę, która doświadczyła przemocy. „Ja bym nigdy nie poszła na imprezę z facetem, którego przed chwilą poznałam!” – mógłby ktoś powiedzieć. „Ja bym się nie dała odprowadzić!” „Ja bym nie włożyła takiej sukienki!” To wszystko mechanizmy obronne, które mają nas chronić przed poczuciem bezradności. Trudno stanąć w takim miejscu, z którego widać, że zło przytrafia się dobrym ludziom, że ciemne siły mogą wygrać z jasnymi. Czasem jedyne, co możemy zrobić, to szukać prawdziwego współczucia dla siebie samej i głębokiej solidarności z tymi, którzy także byli bezradni.