Film Jacquesa Audiarda „Paryż, 13. dzielnica” to zachwycające, stylowe love-story, które bierze na warsztat dynamikę współczesnych związków, podtrzymując legendę Paryża jako stolicy miłości i seksu. Uwodzicielski melodramat opuszcza jednak turystyczne szlaki, by przenieść się tam, gdzie naprawdę bije serce miasta.
„Paryż, 13. dzielnica” przenosi nas tam, gdzie z zawieszonych na najwyższych piętrach wieżowców erotycznych fantazji, z sunącej windami tęsknoty za bliskością i ze śmigających pośród blokowisk młodzieńczych rozczarowań i marzeń powstaje wybuchowy koktajl emocji. Uwodzicielski melodramat wybitnego francuskiego reżysera Jacquesa Audiarda („Imigranci”, „Prorok”, „Rytmie serca”) to ekranizacja komiksowego hitu – „Śmiechu i śmierci” Adriana Tomine’a. Za scenariusz odpowiadają gwiazda kina Céline Sciamma, reżyserka „Portretu kobiety w ogniu” oraz Léi Mysius, reżyserka „Avy”. Opowiadając o miłości i seksie w wielkim mieście, Audiard stworzył fascynujący portret współczesnej metropolii: multietnicznej, wielojęzycznej, oplecionej siatką niezliczonych połączeń i przynoszącej niekończące się problemy z komunikacją. W rolach głównych zobaczyć możemy m.in. Noémie Merlant („Portret kobiety w ogniu”), wokalistkę zespołu Savages – Jehnny Beth oraz aktorskie odkrycia Audiarda: Lucie Zhang i Makitę Sambę.
Akcja filmu „Paryż, 13. dzielnica” rozgrywa się na osiedlu Les Olympiades. (Fot. materiały prasowe)
Akcja filmu „Paryż, 13. dzielnica” rozgrywa się pośród wieżowców i esplanad paryskiego blokowiska, na legendarnym osiedlu Les Olympiades, uznawanym za tutejsze Chinatown. Na tle surowej, brutalistycznej architektury uczucia młodych bohaterów wydają się szczególnie kruche i podatne na zranienie. Emilie (Lucie Zhang) zakochuje się w swoim sublokatorze Camille’u (Makita Samba). Ten podejmuje erotyczną grę, ale broni się przed uczuciami – do czasu, gdy poznaje Norę (Noémie Merlant), która jednak ma obsesję na punkcie kogoś innego: Amber (Jehnny Beth), tajemniczej dziewczyny pracującej na seks-kamerce. Jacques Audiard misternie plącze drogi swoich bohaterów, przykleja i odrywa ich od ekranów oraz z niebywałą świeżością i ciętym humorem kreśli portret współczesnych kochanków: śmiało otwierających drzwi do swoich sypialni, ale trzymających serca pod kluczem.
Światowa publiczność przyjęła film „Paryż, 13. dzielnica” z niekłamanym entuzjazmem. Obraz nie tylko znalazł się w konkursie głównym ubiegłorocznego MFF w Cannes, ale również nominowany był do pięciu Cezarów, a także został świetnie oceniony przez widzów i krytyków (82 proc. pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes). „Paryż, 13. dzielnica” doskonale chwyta rytm wielkomiejskiego życia, ale też jest pełen czułości i empatii wobec głównych bohaterów. To również kolejny tytuł, choćby po „Frances Ha” czy „C’mon C’mon”, dowodzący, że dziś o wszystkich odcieniach uczuć najlepiej opowiada się w czerni i bieli. Trend „mniej znaczy więcej” doskonale sprawdza się także w kinie.