Gdy Holly wraca do domu ze świątecznych zakupów, zastaje na schodach nieoczekiwanego gościa – swojego syna Bena, który nie powinien był opuszczać ośrodka odwykowego. Kochająca matka, mimo obaw, przyjmuje go z otwartymi ramionami. Ma nadzieję, że Ben jest „czysty” i będzie mogła cieszyć się Bożym Narodzeniem z nim i resztą rodziny. Okazuje się jednak, że wizyta Bena może sprowadzić poważne kłopoty.
Peter Hedges od początku swojej kariery skupia się na złożonych historiach rodzin dotkniętych przez los i problemów, z jakimi się zmagają. W takich filmach, jak „Co gryzie Gilberta Grape’a”, „Wizyta u April” i „Był sobie chłopiec” podarował widzom wzruszające i zabawne opowieści o mało perfekcyjnych rodzinach, które starają się najlepiej jak potrafią radzić sobie w niedoskonałym świecie.
„Powrót Bena” pokazuje rodzinę, która tylko na pierwszy rzut oka różni od tych przedstawianych przez niego we wcześniejszych filmach. Zamożni, piękni i kochający się Burnsowie przypominają współczesną wersję obrazów Normana Rockwella. Jednak gdy widzimy pełną emocji twarz głównej bohaterki – Holly Burns, gdy na schodach domu zastaje najstarszego syna, Bena, natychmiast domyślamy się, że rodzina mierzy się z wielkimi problemami, choć nie tymi natury finansowej.
Hedges postanowił zamknąć swą opowieść w dwudziestu czterech godzinach. – Wymyśliłem rozpoczęcie filmu w poranek Wigilii Bożego Narodzenia. Zastanawiałem się, co może się stać w jeden dzień, gdy młody człowiek przechodzący odwyk przyjeżdża do domu, choć jest dla niego na to za wcześnie – wyjaśnia reżyser.
Hedges był podekscytowany możliwością powrotu do swoich korzeni w kinie niezależnym. Po kilku latach rozmyślania nad pomysłem zasiadł do pisania „Powrotu Bena” na początku maja 2017 roku. Sam był zaskoczony, gdy zakończył wstępną wersję w zaledwie sześć tygodni.
Jednym z aspektów scenariusza, z którego był najbardziej dumny, była rola Holly Burns. – Napisałem kilka ciekawych postaci matek – mówi autor. Ale gdy pojawiła się Holly Burns, poczułem, że to najbardziej złożona, najpełniejsza i najbardziej zawzięta matka, jaką kiedykolwiek sobie wyobraziłem.
Po kilku poprawkach Hedges wysłał scenariusz przyjaciółce z przemysłu rozrywkowego, Ninie Jacobson. – Chociaż czułem, że „Powrót Bena” ma za mały kaliber, jak na rzeczy, którymi ona się zajmuje, chciałem, żeby się mu przyjrzała, zanim pójdę do innych producentów. Po otrzymaniu scenariusza Nina zadzwoniła i powiedziała: „Napisałeś fascynującą rzecz. Muszę to wyprodukować” – mówi reżyser.
Latem zespół Jacobson wysłał scenariusz Hedgesa do zdobywczyni Oscara, Julii Roberts. Natychmiast odpowiedziała i wyraziła chęć spotkania się z Hedgesem w jej domu w Malibu. – To było świetne spotkanie – opowiada reżyser. – Julia naprawdę zrozumiała Holly, matkę, która bez względu na wszystko, nie zrezygnuje z dziecka – dodaje. Kilka tygodni później Hedges otrzymał SMS, że aktorka przyjmuje rolę. – Serce mi waliło z ekscytacji – wspomina.
Roberts nie prosiła o żadne zmiany w scenariuszu „Powrotu Bena”, ale miała jedną prośbę dotyczącą obsady. Będąc pod wrażeniem syna Petera Hedgesa, Lucasa i jego nominowanej do Oscara roli osieroconego nastolatka w „Manchester by the Sea”, namawiała reżysera, żeby obsadził go w tytułowej roli.
Był tylko jeden problem. – Przez całe życie jasno mówiłem tacie, że nigdy nie zagram w jego filmie – mówi Lucas. – Zawsze czułem się niekomfortowo myśląc o takiej perspektywie. Wiedziałem, że ojciec robi ten film, ale nie miałem pojęcia, że jest w nim rola dla osoby w moim wieku. Chociaż później przyznał się, że napisał ją dla mnie.
Wahania aktora szybko zniknęły, gdy dowiedział się, że sama Roberts proponowała go do tej roli. – Gdy się dowiedziałem, że Julia chciała, żebym zagrał Bena w tym filmie, zwariowałem – mówi Lucas. – Wydawała mi się kimś z innego świata. To, że chciała, żebym z nią zagrał, bardzo mi schlebiało. Potem przeczytałem scenariusz, który powalił mnie na kolana.
Przyjąwszy rolę, Lucas zaczął gromadzić wiadomości o uzależnieniu, które kieruje jego bohaterem. – Starałem się zdobyć jak najwięcej informacji o tym, jak to jest dojść do momentu, w którym jesteś gotowy robić sobie te okropne rzeczy, byle się naćpać – mówi. Aktor znalazł też inspirację na własnym podwórku. – Niektórzy z moich najlepszych przyjaciół z liceum żyją życiem Bena. Zaczynają i kończą odwyk, walczą – mówi.
Gdy obsadzone zostały dwie główne role, Hedges postanowił zaproponować Kathryn Newton zagranie młodszej siostry Bena, Ivy. Na przesłuchanie Newton wybrała scenę desperackiej rozmowy telefonicznej Ivy z matką, która ma miejsce pod koniec filmu. – Pękło mi serce – opowiada reżyser o występie młodej aktorki.
Do roli ojczyma Bena, Neala, który ma z Holly dwoje młodszych dzieci, reżyser wybrał Courtneya B. Vance’a. – Courtney nie tylko jest świetnym aktorem – mówi Hedges. – Jest też oddanym ojcem, wspaniałym mężem i synem. Rozważnie dobiera też sobie role.
Gdy zebrana została główna obsada, projekt wystartował. Prezes Black Bear Pictures, Teddy Schwarzman przeczytał scenariusz Hedgesa podczas festiwalu w Toronto w 2017 roku. – Zakochaliśmy się w „Powrocie Bena” i od razu następnego dnia złożyłem propozycję – mówi producent.
W grudniu 2017, nieco ponad pół roku po tym, jak Hedges zaczął pisanie scenariusza, ruszyły zdjęcia na północy stanu Nowy Jork z nominowanym do Oscara operatorem Stuartem Dryburghiem. – Wiele rozmawialiśmy ze Stuartem na temat stylu filmowania, który byłby na tyle niezobowiązujący, żeby dać aktorom swobodę, a jednocześnie był doskonale doświetlony – mówi Hedges. – Młodsi operatorzy czasem ciekawie pracują z kamerą, ale nie potrafią doświetlić filmu. Stuart potrafi wszystko.
Scenograf, Ford Wheeler, trafił na plan, gdzie musiał stworzyć zarówno wspaniały podmiejski dom Burnsów, jak i melinę w magazynie dealera narkotyków. – Ford to jeden z najciekawszych ludzi, jakich kiedykolwiek poznałem – mówi Hedges. – Ma wyjątkowy gust i bystre oko do szczegółów.
Wheeler był zadowolony mogąc pokazać kontrast między zamożnym życiem rodziny Bena i realiami subkultury narkomanów, w której środowisku toczy się większość trzeciego aktu.
Kostiumy Melissy Toth pomogły stworzyć naturalistyczną estetykę filmu. – Jednym z jej znaków rozpoznawczych jest to, że jej kostiumy nigdy nie wydają się kostiumami. Są jak zwyczajne ubrania. Była moim pierwszym wyborem i na szczęście okazało się, że jest dostępna – mówi Hedges.
Plenery są istotnym elementem tworzenia podmiejskiego tła dla „Powrotu Bena”. Zdjęcia kręcone były głównie w hrabstwach Westchester i Rockland, na malowniczej północy stanu Nowy Jork. Miejsca wybierał Rob Streim. Były to między innymi małe miasteczka Havestraw, Larchmont, Sloatsburg, Garneville i Mamaroneck, gdzie umiejscowiony był dom rodziny Burnsów.
Lucasa Hedgesa i Julię Roberts połączyła na planie ciepła relacja. – Julia była wspaniała – mówi Lucas. – Jest opiekuńcza, czuła i skromna. Byłem zszokowany, że ktoś, kto spędził dekady w świecie gwiazd, może być tak normalny i kochany. Była ze mną zarówno podczas kręcenia, jak i poza zdjęciami. Pracowałem z wielkimi aktorami, którzy jednak się tak nie zachowują.
Roberts ceni zawodową i osobistą więź, jaka połączyła ich na planie. – Lucas jest wyjątkowy i bardzo się zbliżyliśmy – opowiada aktorka. – Jest bardzo utalentowany i wspaniale otwarty. Mieliśmy kilka bardzo wymagających scen, więc bardzo dobrze, że mogliśmy się porozumieć.
Połączenie mocy hollywoodzkiej gwiazdy i precyzyjnie napisanego, głęboko emocjonalnego dramatu, sprawia, że „Powrót Bena” zmusza widza do postawienia się w pozycji rodzica, który zrobiłby wszystko, żeby pomóc swojemu dziecku, ale nie wie jak i czy w ogóle jest w stanie. Dla każdej rodziny są setki różnych scenariuszy – mówi Roberts. – My próbujemy w tym filmie przekazać jedną koncepcję – żeby się nie poddawać i nie rezygnować z siebie.
Jej kolega z planu, Lucas Hedges, postrzega „Powrót Bena” jako pozbawiony osądów obraz postaci cierpiących z powodu choroby, która często postrzegana jest jako upadek moralny. – Mam nadzieję, że pomożemy w zrozumieniu, jak trudno jest z tym walczyć. Oby ludzie, którzy zobaczą film, mogli znaleźć w sobie nieco więcej empatii – mówi aktor.
Zamiast podawać proste odpowiedzi, „Powrót Bena” stara się wejść w niuanse pokazując, jak ludzie z dobrymi intencjami czasem nieodpowiednio reagują na sytuacje wymykające im się spod kontroli. – Jestem synem pastora, więc wiem, co znaczy kazanie, mówiące ludziom, jak żyć – opowiada Peter Hedges. – Nie uważam, żeby takie było zadanie filmowca. Najbardziej lubię filmy, podczas których mam uczucie wielkiej wyprawy, przeżywam mnóstwo emocji, nie dlatego, że mnie zmanipulowano, a dlatego, że opowiedziano mi historię prawdziwie. Takie filmy, po których wychodzi się z kina z odczuciem ożywienia, większego otwarcia na doświadczenia innych ludzi. Które przypominają, jak kruche i piękne jest życie. Taką właśnie historię chcieliśmy opowiedzieć w „Powrocie Bena”.
„Powrót Bena” w kinach od 11 stycznia. W filmie występują: Julia Roberts, Lucas Hedges, Courtney B. Vance, Kathryn Newton i Michael Esper. Scenarzystą i reżyserem filmu jest Peter Hedges, za zdjęcia odpowiada Stuart Dryburgh, za scenografię Ford Wheeler, a za kostiumy Melissa Toth. Muzykę do filmu skomponował Dickon Hinchliffe.