Jak nigdy potrzebujemy dziś oddechu i ukojenia nerwów. Gdy nagle wszystko okazało się niepewne, ratuje nas natura i jej stoicki spokój. Szukamy miejsc z dala od miejskiego tłumu, od betonu, bezpiecznych i spokojnych, a jednocześnie bliskich. Takie magiczne miejsca w Polsce, idealne tego lata, są dobrze ukryte, ale czekają na nas.
Artykuł archiwalny
Kąpiel w cynowej wannie pośrodku lasu, nocleg w pływającym domu, obiad na dzikiej łące… – Podróżników, którzy decydują się podróżować wolniej, z szacunkiem dla ludzi i natury, chcących podczas podróży czegoś się nauczyć, coś przeżyć, jest coraz więcej – mówi Aleksandra Klonowska-Szałek, autorka książki „Nie sypiam byle gdzie. Kompendium niespiesznego podróżnika”, prezentująca czytelnikom ciekawe noclegi w Polsce.
– Nasze pokolenie tak zwanych milenialsów, czyli urodzonych pomiędzy 1980 a 2000 rokiem, wyrosło na żarłocznej turystyce dwóch ostatnich dekad, gdy szczytem marzeń były wakacje all-inclusive – wyjaśnia. – Dziś bardziej niż kiedykolwiek zdajemy sobie sprawę, że czas obżarstwa się skończył, a przyszła pora na wrażliwość oraz świadome wybory, dobre zarówno dla nas, jak i dla planety – dodaje Aleksandra, opowiadając o pomysłach na nietypowe wakacje w Polsce. – Kusi nas kontakt z naturą, unikalne, stworzone przez pasjonatów miejsca, zakątki, gdzie można medytować, malować obrazy, przytulać się do zwierząt, usłyszeć dzwoniącą w uszach ciszę czy zjeść na śniadanie chleb prosto z pieca. Dlatego stworzyliśmy slowhop.com/pl, czyli platformę łączącą podróżników, którzy nie chcą „sypiać byle gdzie”, i gospodarzy – jest już niemal 500 tych, którzy unikalny nocleg oferują. Zaczyna się trend na podróżowanie slow i turystykę doświadczeń.
Las szumi, a kilometr za nim i za wydmą szumi morze. Choć to Bałtyk, nie ma parawanów, dyskotek i tłumów. W Lubiatowie, małej kropce na mapie pomiędzy Dębkami a Łebą, nawet w sezonie jest spokojnie, a piasek ma niezwykły biały kolor.
(Fot. Tola Piotrowska)
Magda i Krzysiek znają się od podstawówki. Pochodzą z Gdańska. On prowadził hostel, jej rodzice – ośrodek wczasowy na Mierzei Wiślanej, można więc powiedzieć, że obydwoje w hotelarstwie siedzą od dawna. Uwielbiają design, podróże oraz piękne hotele i to nimi właśnie inspirowali się, tworząc Szumilas. Bryła domków charakteryzująca się iście skandynawską prostotą to ich pomysł na nietypowe noclegi w Polsce. Wnętrza są wysmakowane, pełne designerskich przedmiotów i pięknych materiałów oraz niezwykle fotogeniczne. W domkach celowo nie ma wi-fi ani telewizorów – są za to albumy o sztuce i książki kucharskie do przeglądania i inspiracji.
https://slowhop.com/pl/miejsca/domki-szumilas.html
Najpierw był szałas na łące otoczonej lasem, w miejscu, gdzie zbiegają się dwa górskie strumienie, z widokiem na Beskid Niski (tuż koło Magurskiego Parku Narodowego). Szałas wybudował Dariusz Pyrz, Łemko ze wsi Małastów, ekonomista z wykształcenia, który postanowił zrobić coś, czego nigdy jeszcze nie robił.
(Fot. Emilia Pyrz)
Spodobało się, rodzina i przyjaciele byli zachwyceni, więc idąc za ciosem, Dariusz wybudował na 3,5 hektara ziemi domek ze skośnym dachem, potem dwa większe. Stoją daleko od siebie, by goście nie zaglądali sobie w okna. Rok temu gospodarz tego magicznego miejsca w Polsce, zainspirowany Zero Star Hotel w szwajcarskich Alpach, postanowił zaprosić gości do noclegu… w łóżku z widokiem na gwiazdy i góry. Łoże stoi na drewnianym tarasie na skraju lasu. To miejsce dla romantyków, którzy chcą zasnąć pod gwiazdami i obudzić się wraz ze śpiewem ptaków. A kto w nocy przestraszy się zaglądających tu często lisów, zajęcy czy saren, ten może schronić się w drewnianym szałasie, od którego wszystko się zaczęło.
https://slowhop.com/pl/miejsca/dosbajka-pod-gwiazdami.html
– „Dawno się tak nie wyspaliśmy” – to najczęściej słyszymy od naszych gości. Bo w Szuflandii można uwolnić głowę – mówi Ewelina Legierska-Drewniak, która wraz z mężem Arturem stworzyła te oryginalne noclegi w Polsce. Ona miała dość galopu w korporacji, on życia na najwyższych obrotach, koniecznego przy prowadzeniu firmy. – Przez nadmiar pracy przegapiliśmy dorastanie dwójki najstarszych dzieci. Dla młodszych chcieliśmy mieć więcej czasu – dodaje Ewelina.
(Fot. Virtualstay)
Znaleźli w Beskidzie Śląskim, w Wiśle, piękną działkę na zboczu góry Kiczera, z trzech stron otoczoną lasem. A że fascynują ich szwedzkie domki modułowe i minimalizm, Szuflandia przypomina pudełka, zaś sypialnie, zawieszone nad ziemią, wyglądają trochę jak wysunięte szuflady. Stąd nazwa. Zresztą to, co dziś jest znakiem rozpoznawczym, zostało wymyślone przypadkiem, z potrzeby zaoszczędzenia miejsca.
(Fot. Virtualstay)
Każda sypialnia ma wielkie, panoramiczne okno (te na parterze z lustrem weneckim naklejonym na szybę), z którego widok hipnotyzuje. Za nim zieleń drzew, a rano i wieczorem sarny, bażanty, jelenie. Wokół zapach lawendy i fiolet wrzosów. Nic, tylko siedzieć w swojej bajkowej szufladzie i podziwiać świat.
https://slowhop.com/pl/miejsca/szuflandia.html
Warszawiacy Katarzyna i Wojciech Hutni zakochali się w Kotlinie Kłodzkiej do tego stopnia, że jeżdżąc po okolicy, zaczęli myśleć o kupieniu tradycyjnego gospodarstwa w formie czworoboku. I kupili, ale ruinę… XVIII-wiecznego pałacu.
(Fot. Rafał Lipski)
– To miejsce nie zachwycało, było gmaszyskiem podzielonym na mieszkania, straszyło podwieszanymi sufitami i linoleum – mówi Katarzyna. – Kupując pałac, kierowaliśmy się sercem, nie rozsądkiem. Chcieliśmy ocalić go od zniszczenia – przyznaje.
(Fot. Rafał Lipski)
Remont pod okiem konserwatora zabytków trwał lat pięć, a gdy się skończył, Katarzyna zostawiła pracę w korporacji. Czeka tu dziesięć pokoi urządzonych w pałacowym stylu oraz menu z sezonowymi produktami z własnego ogrodu (są też miody z tutejszej pasieki).
(Fot. Rafał Lipski)
To miejsce z duszą, poszukujących magicznych hoteli w Polsce, a przy tym, idealne dla tych, którzy chcą się wyciszyć wśród łąk, pól i lasów – ale stylowo.
https://slowhop.com/pl/miejsca/palac-kamieniec.html
Namioty sferyczne stanęły pod Tatrami, bo pomysłodawczyni tego miejsca, luksusowego glampingu, Justyna, góralka z Bukowiny, szukała innych niż hotel form wypoczynku. A na hotelarstwie zna się jak mało kto, bo od lat pracuje w branży. Zachwyciły ją nieco kosmiczne w wyglądzie namioty, które nazwała klapnioki.
(Fot. Zuzanna Gąsiennica)
Mieszkańcy okolicy byli z początku sceptyczni wobec tych nietypowych noclegów w Polsce, ona jednak nikogo nie słuchała i robiła swoje. Dziś na skraju Tatrzańskiego Parku Narodowego (10 min od Term Bukovina) stoją cztery białe sfery – każda ogrzewana, z łazienką i z widokiem na góry przez panoramiczne okno. A Justyna mówi, że nocując w przytulnej kapsule, zapomina się o całym świecie.
(Fot. Zuzanna Gąsiennica)
https://slowhop.com/pl/miejsca/tatra-glamp-1.html
Wszystko zaczęło się od róż, które z pasją hoduje Magda, i ogrodu, który uprawia Rafał. W tym pod Krakowem już się nie mieścili, więc gdy dzieci zdały maturę, postanowili znaleźć miejsce, w którym zrealizują swoje pasje, zapewniając swoim gościom nietypowe wakacje w Polsce. Zafascynowani architekturą Dolnego Śląska trafili do Janic na skraju Gór Izerskich. Kupili dom, który, jak się okazało, ma ponad 500 lat, i 1,5 hekatara ziemi, na której rośnie dziś ponad 130 odmian róż dzikich i historycznych. – Ich uroda jest mniej oczywista niż tych wyhodowanych w XX wieku. By ją docenić, trzeba się uważnie przyjrzeć – mówi Magda.
(Fot. Marcin Wiklik: Creative Photography)
Zainspirowani domem umeblowali go lokalnymi meblami z duszą, z targów staroci i strychów.
(Fot. Marcin Wiklik: Creative Photography)
– Nasi goście wieszają ubrania w 250-letnich szafach i kąpią się pod stuletnimi mosiężnymi prysznicami, w których trzeba najpierw odkręcać ciepłą, a potem zimną wodę. Tylko łóżka są współczesne, bo te stare miały zaledwie 180 cm długości – śmieje się Magda. – A powietrze jest tu tak czyste i gwiazdy tak widoczne, że goście zamiast spać, wpatrują się w niebo.
(Fot. Marcin Wiklik: Creative Photography)
https://slowhop.com/pl/miejsca/dzikie-roze.html
(Fot. Robert Ziemba)
Domy delikatnie kołyszą się na tafli jeziora. Woda pluska pod tarasem, a za towarzyszy porannej kawy mamy czaplę, parę łabędzi i kryjące się wśród trzcin raki. Te ostatnie to znak, że woda w Jeziorze Rajgrodzkim na Pojezierzu Ełckim jest niezwykle czysta. Spokój wokół to zasługa obejmującej akwen strefy ciszy.
(Fot. Robert Ziemba)
Od razu widać, że to magiczne miejsce w Polsce stworzyli ludzie, którzy kochają naturę. A było tak. Pewnego dnia Paweł, Radek i Robert – miłośnicy żeglarstwa, na co dzień pracujący z dala od fal, w agencji komunikacji marketingowej Walk – siedzieli na pomoście w Lisewie i zaczęli snuć marzenia o oryginalnym siedlisku bujającym się na wodzie.
I oto są: dwa piękne pływające domy, w których nie sposób się nie zabujać.
https://slowhop.com/pl/miejsca/domy-na-jeziorze.html
Gospodyni tego miejsca Małgosia pracowała jako realizatorka telewizyjna przy programach rozrywkowych, aż w końcu spostrzegła, że życie jej ucieka – i zaczęła podróżować. Nadal jest w drodze, jeszcze nie osiadła, ale Lipowy Most trzyma ją latem przy sobie.
(Fot. Małgosia Krogulec)
To stara podlaska chata, w samym sercu Puszczy Knyszyńskiej, w głuszy – nie ma tu zasięgu, a nawet sklep dojeżdża tylko raz na dwa tygodnie. Miejsce to Małgosia nazywa mind SPA, ze śniadaniami na tarasie, ogniskiem, hamakiem, kinem pod chmurką, ciszą i spokojem wokół.
(Fot. Małgosia Krogulec)
Dom, który dumnie reprezentuje nietypowe noclegi w Polsce, jest zero waste, bo gospodyni nie lubi plastiku, powtórnie używa wszystkiego, co się tylko da, stosuje ekodetergenty i ekoproszki, piecze chleby, ciasta, robi świece. Istny podlaski slow life.
https://slowhop.com/pl/miejsca/lipowy-most-7.html