Zmęczona ukrywaniem prawdziwego ciała Jamie Lee Curtis mówi „dość” hollywoodzkim standardom piękna. O swoich przemyśleniach związanych z samoakceptacją opowiedziała w szczerym wpisie na Instagramie.
Po ponad 50 latach w branży filmowej Jamie Lee Curtis stawia na autentyczność i sprzeciwia się nierealnym standardom piękna. 63-letnia gwiazda udostępniła ostatnio na swoim Instagramie zdjęcie z planu komedii science-fiction „Wszystko wszędzie na raz” (w kinach od 15 kwietnia), w której gra ekscentryczną panią inspektor. Na fotografii bez cienia wstydu pozuje w siwych włosach i bez makijażu, a także dumnie pokazuje brzuch. Post ten posłużył aktorce do tego, aby zaapelować o akceptację i normalizację prawdziwego kobiecego ciała.
„Na świecie istnieje cały przemysł wart miliardy, biliony dolarów, zajmujący się ukrywaniem rzeczy. Korektory. Bielizna modelująca. Wypełniacze. Odzież. Akcesoria i produkty do włosów. Wszystko po to, aby ukryć to, kim jesteśmy. A moja sugestia dla wszystkich brzmi: chcę, aby niczego nie ukrywano” – napisała Curtis. „Wciągałam brzuch od kiedy skończyłam 11 lat, od kiedy zaczynasz się przejmować chłopcami i ciałem, a do tego nosisz bardzo ciasne jeansy. Postanowiłam z tego zrezygnować i uwolnić każdy mięsień, który wcześniej napinałam, aby ukryć rzeczywistość. To był mój cel. Nigdy nie czułam się bardziej wolna twórczo i fizycznie” – dodała. Wyznanie gwiazdy spotkało się z pochwałami fanów w sekcji komentarzy, którzy oklaskiwali ją za szczerość i pozytywne podejście.
Pracując nad filmem, aktorka poprosiła twórców, aby jej rola pozwalała jej na pełną uczciwość i swobodę cielesną, bez konieczności wciągania brzucha za każdym razem, gdy kamera skupia się na niej postaci. I udało się, czego dowodem jest zdjęcie, którym Curtis podzieliła się z fanami. O wizerunku aktorki w komedii „Wszystko wszędzie naraz” opowiedział również sam reżyser obrazu Daniel Kwan. – Wszyscy zakładają, że jej brzuch w filmie jest protezą, ale w rzeczywistości to jej prawdziwe ciało. Była wdzięczna, że pozwolono jej po prostu je pokazać – powiedział twórca w rozmowie z „Entertainment Weekly”. Poniżej możecie obejrzeć zwiastun produkcji.
Curtis zabrała głos w tej sprawie nie po raz pierwszy. Aktorka wypowiadała się już wcześniej na temat presji piękna związanej z pracą w Hollywood chociażby z rozmowie z amerykańskim miesięcznikiem biznesowym „Fast Company”. – Obecny trend w zakresie wypełniaczy i zabiegów, obsesja na punkcie filtrów oraz rzeczy, które robimy, aby dostosować nasz wygląd do oczekiwań branży, wymazują całe pokolenia piękna – powiedziała w październiku 2021 roku. Dodała również, że media społecznościowe są realnym zagrożeniem, w szczególności do młodych ludzi, którzy masowo cierpią z powodu porównywania się z innymi.
Od jakiegoś czasu aktorka coraz częściej porusza też temat samoakceptacji. Ogłosiła się nawet „obrończynią naturalnego piękna”, uważając, że zostało ono zaniedbane na rzecz filtrów i aplikacji retuszujących. – Niepokoi mnie to, że mamy pokolenie młodych ludzi, którzy uważają, że muszą zmienić swój wygląd, aby opublikować go gdziekolwiek. To staje się wtedy punktem odniesienia i już nigdy nie będziemy mogli wyglądać naturalnie – zaprotestowała podczas wideokonferencyjnego wywiadu z amerykańską dziennikarką Marią Shriver. Aktorka dała też jasno do zrozumienia, że nie ma problemu ze starzeniem się: – Nie chcę się przed tym ukrywać, jakby to było coś złego. […] Chcę starzeć się z inteligencją, wdziękiem, godnością, werwą i energią – kontynuowała, dodając, że słowo „przeciwstarzeniowy” powinno zostać zabronione.