Nie do końca odnajduje się we współczesnym świecie. Wypisała się z Facebooka. Twierdzi, że zamiast odzierać się publicznie z tajemnic, lepiej szukać ich w sobie. I oto ona – aktorka Katarzyna Zawadzka – z Hanką Halek na tropie własnych sekretów.
Nie palisz się do udzielania wywiadów...
Tak, bo nie jest to dla mnie łatwe zadanie. Tyle własnych przestrzeni eksploatuję w pracy, że mam wątpliwość, czy wywiady to już może zbyt dużo. Ta rozmowa to mój pierwszy wywiad okładkowy. No i sama rozumiesz – lekka trema (śmiech), choć i ciekawość. Na szczęście wczoraj spotkałam naszą wspólną znajomą, która powiedziała mi, że mogę ci zaufać, więc się trochę wyluzowałam.
Zaufanie to słowo klucz?
To jedno z ważniejszych słów. W pracy najistotniejsze. Kiedy czuję, że mogę mieć zaufanie do reżysera czy reżyserki, momentalnie osiągam spokój, poczucie bezpieczeństwa i otwieram wszelakie swoje przestrzenie potrzebne do roli. Tak było na przykład na planie serialu „Powiedz tak” – Patrick Yoka okazał się objawieniem. Sprawił, że nikt z nas nie bał się przed nim otworzyć, a on robił z tego dobry użytek. Mimo że po szkole myślałam, że nigdy nie zdecyduję się na serial, okazało się, że to były bardzo ważne spotkania, ogromna przygoda na planie, no i dużo pracy domowej!
Wiecej w Sensie 08/2015. Kup teraz!
SENS także w wersji elektronicznej