Śluz ślimaka, jad pszczeli czy żmii, ekstrakt z jaskółczych gniazd przyszły do nas z Azji, ale miód czy ośle mleko były od wieków stosowane także w Europie. Nie samymi kwiatami pielęgnacja stoi.
Jad pszczeli był wykorzystywany do leczenia reumatyzmu. Jednak okazało się, że zawarta w nim mieszanka peptydów i białek świetnie wygładza skórę, poprawia jej napięcie i rozświetla. Z kolei kremy z jadem żmii działają podobnie do botoksu. Zwykle wykorzystywany jest w nich syntetyczny peptyd Syn-Ake naśladujący działanie naturalnego jadu żmii, który blokuje skurcze mięśni. Dzięki temu twarz wygląda na rozluźnioną, zmarszczki się wygładzają. Jad ma też działanie redukujące sińce. Dlatego można znaleźć go w preparatach do pielęgnacji okolic oczu. Śluz ślimaka wpisano do rejestru składników kosmetycznych w 2006 r. Stymuluje produkcję kolagenu i elastyny, jest bogaty w kwas hialuronowy, proteiny i anty-oksydanty, więc przeciwdziała starzeniu się skóry. Warto jednak wiedzieć, że śluz ślimaka zawiera również naturalny antybiotyk, który niweluje bakterie trądzikowe, oraz kwas glikolowy odpowiedzialny za prawidłowe procesy złuszczania martwego naskórka. Śluz ślimaka stosuje się w Azji po operacjach plastycznych, ponieważ łagodzi podrażnienia i przyspiesza procesy gojenia.
Co powiesz na ślinę z ptasich gniazd? Nie brzmi poetycko, ale zawiera duże ilości substancji antyrodnikowych, m.in. aminokwasów, węglowodanów oraz minerałów. Dodana do kremów stymuluje podziały komórkowe i niszczy wolne rodniki. Składniki mineralne ze śliny działają przeciwzapalnie i regenerująco. Efekt: poprawa gęstości skóry, wygładzenie i ujędrnienie. Hitem w Azji stała się też maseczka do twarzy z odchodów słowika. Podobno dawniej regularnie używały jej gejsze, aby utrzymać porcelanowy odcień skóry. Zawiera ona enzym, który rozjaśnia cerę i usuwa przebarwienia. Za dużo egzotyki? Postaw – jak angielska królowa Wiktoria – na ośle mleko. Zawiera ono witaminy, aminokwasy, wapń, kwasy tłuszczowe omega-3 i -6 oraz retinol, więc pięknie regeneruje i odmładza skórę.