1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Męska przyjaźń – lojalność i poświęcenie

Wojciech Eichelberger: „Dla mężczyzny dobro, a nawet życie przyjaciela jest ważniejsze od jego życia. Ba, bywa nawet ważniejsze od własnej rodziny, od partnerki i wspólnych dzieci”. (Fot. iStock)
Wojciech Eichelberger: „Dla mężczyzny dobro, a nawet życie przyjaciela jest ważniejsze od jego życia. Ba, bywa nawet ważniejsze od własnej rodziny, od partnerki i wspólnych dzieci”. (Fot. iStock)
Jak mężczyźni współpracują, jak się przyjaźnią, kiedy nie ma z nimi kobiet? „W prawdziwie przyjacielskich męskich relacjach wymagania przeważają nad troską” – mówi psychoterapeuta Wojciech Eichelberger.

Na czym polega męska przyjaźń? Dla nas, kobiet, przyjaźń to zwierzenia i częste spotkania. Dlatego czasem myślimy, że mężczyźni przyjaźnić się nie potrafią.
Mężczyźni myślą dokładnie to samo o kobietach. Że bezwzględnie między sobą rywalizują, szczególnie na rynku matrymonialnym. I że kobietom – zdecydowanie częściej niż im – zdarza się udawać przyjaźń, a nawet zrujnować prawdziwy, długoletni związek z przyjaciółką, by zdobyć jej partnera. Prawdopodobnie to stereotyp, którego zasadność zasługuje na zbadanie. Gdyby jednak uznać go za hipotezę i szukać dla niej uzasadnienia, to jest prawdopodobne, że na ukształtowanie się gotowości do rywalizacji wpłynęło kobiece zbiorowe doświadczenie patriarchalnej, tysiącletniej dyskryminacji, wymuszającej konieczność konkurowania o względy męskich władców świata, by zapewnić sobie i ewentualnemu potomstwu bezpieczeństwo i przeżycie. Krótko mówiąc, totalna patriarchalna opresja i związane z nią poczucie zaszczucia i strachu z pewnością nie tworzyły klimatu dla rozkwitania kobiecych przyjaźni.

A tymczasem mężczyźni…
Tymczasem mężczyźni – nawet ci zniewoleni feudalizmem i pańszczyzną – nigdy nie żyli w poczuciu tak skrajnego zagrożenia jak kobiety, a w dodatku mieli więcej sprzyjających okazji do nawiązywania przyjaźni. Choćby przy okazji wymagających zbiorowego wysiłku ciężkich prac polowych czy budowlanych, wojennych wypraw, polowań, a też uczestniczenia w jakichś elementarnych formach kształcenia, przekazywania wiedzy i umiejętności. Dlatego i dzisiaj męskie przyjaźnie dojrzewają tam, gdzie mężczyźni spotykają się w sprawie realizowania swoich pasji i zainteresowań: politycznych, ideologicznych, zawodowych, intelektualnych, artystycznych, kolekcjonerskich, sportowych, a także tych związanych z rozwojem osobistym czy duchowym. Przez tysiąclecia wokół wspólnych działań, ekstremalnych doświadczeń, heroicznych misji, wypraw i przedsięwzięć kształtowała się wielka opowieść o męskich możliwościach, a także o ogromnej roli, jaką w historii odegrały męskie braterstwo, lojalność i przyjaźń. Przy okazji powstało wiele przykładów przekazywanych z pokolenia na pokolenie wzorców prawdziwie męskiej przyjaźni. Portrety takich przyjaźni można spotkać szczególnie często w wielu opowieściach i filmach wojennych czy katastroficznych, kiedy to bohater ratuje przyjaciela, ryzykując, a nierzadko tracąc własne życie.

Czyli męska przyjaźń to coś więcej niż zaufanie i lojalność?
W idealnej męskiej przyjaźni poświęcenie i lojalność są najważniejsze. Tak jak w ulubionych lekturach mojego dzieciństwa: „Winnetou”, „Old Shatterhand” Karola Maya, „Młode lwy” Irwina Shawa czy „Potop” i „Krzyżacy”. Stąd w moich dziecięcych i wczesnomłodzieńczych przyjaźniach obowiązywał rytuał braterstwa krwi, czyli uścisk dłoni z naciętą, krwawiącą skórą. Wprawdzie były to po części zabawy i wprawki, ale chodziło w nich o symboliczną wymowę tego aktu, czyli zademonstrowanie braterstwa i gotowości do poświęcenia własnej krwi w obronie przyjaciela. Zarazem był w ten sposób oznaczany kaliber spraw, w jakich można się do takiego braterstwa odwoływać. To sprawy naprawdę ważne, trudne, bolesne i ryzykowne. A więc w takiej przyjaźni nie za bardzo jest miejsce na plotki i zwierzenia przy ciastku i kawie.

Obowiązuje zasada, że przyjacielem jest ten, kto wymaga od nas, byśmy stawali się lepszą wersją samych siebie. W przyjacielskich męskich relacjach wymagania przeważają nad troską.

Istnieją tysiące innych pięknych opowieści o wspaniałych męskich przyjaźniach opartych na totalnym zaufaniu i poświęceniu. Wszystkie one mówią o tym samym, że dobro – a nawet życie – przyjaciela jest ważniejsze od mojego. Ba, bywa nawet ważniejsze od własnej rodziny, od partnerki i wspólnych dzieci.

A co z jego żoną i dziećmi, kiedy mężczyzna odda życie za przyjaciela?
W idealnej męskiej przyjaźni uratowanie przyjaciela za cenę własnego życia gwarantuje to, że uratowany zaopiekuje się rodziną zmarłego.

Wychowywałam się z kuzynami, więc przywiązywaliśmy się do drzewa, rzucaliśmy nożami i zamykaliśmy się w piwnicy, ale mimo to nie jest dla mnie uchwytna istota tej przyjaźni, czyli wystawianie się na próby, czy nadajemy się na przyjaciół.
Wystawianie się na próby odwagi, wytrzymałości i wytrwałości samo w sobie nie jest istotą męskiej przyjaźni. Istotą jest wspólne doskonalenie się, dzięki czemu stajemy się najlepszymi wersjami samych siebie. Tak rozumiana męska przyjaźń jest współinspirowaniem się do fizycznego, intelektualnego, emocjonalnego i duchowego rozwoju. W efekcie wiesz na pewno, że na takim przyjacielu możesz polegać w najtrudniejszych sytuacjach.

Tylko przyjaciele mogą sobie w pełni ufać i na sobie polegać?
Tak. Ci wypróbowani w wielu burzach i sztormach. W takich przyjaźniach kształtują się też ważne męskie cechy, takie jak zdolność do ofiarnej współpracy i do brania odpowiedzialności za innych w trudnych sytuacjach. To jest chyba najważniejszy wymiar męskiej przyjaźni. Doskonali się zwłaszcza w sportach drużynowych. Bo aby wygrywać z innymi, chłopaki z drużyny muszą się ze sobą przyjaźnić. Bez tego na przykład ustępowanie miejsca na boisku temu, kto w danym momencie bardziej jest drużynie potrzebny, byłoby niemożliwe. Także wylewanie litrów potu na treningach lepiej idzie, gdy robimy to nie tylko dla własnej chwały, lecz także po to, by być bardziej przydatnym dla przyjaciół ze swojej ekipy.

Nie potrzebujecie przyjaciela, żeby pogadać, zwierzyć się?
Czasami potrzebujemy. Zwłaszcza gdy przeżywamy jakieś kryzysy w relacjach z ważnymi kobietami. Przyjaciel pomaga wówczas urealnić się tej sytuacji. Dzięki czemu to, co wydawało się totalną katastrofą, staje się jeszcze jednym wyzwaniem, które da się ogarnąć. Dodatkowy przekaz sprowadza się do tego, że męska przyjaźń – w przeciwieństwie do romantycznych wzlotów i upadków – jest czymś, na co zawsze można liczyć.

Mało tego, męska przyjaźń potrafi przetrwać nawet wtedy, gdy nasza partnerka wybierze naszego przyjaciela. Pięknie o tym opowiada Leonard Cohen w nastrojowej balladzie „Famous Blue Raincoat”: „No i cóż ci mam powiedzieć, mój bracie, mój zabójco – co ja mogę ci powiedzieć? Chyba to, że za tobą tęsknię, chyba to, że ci wybaczam – i że cieszę się, że stanąłeś na mojej drodze”. Przyznam, że trudno jest mi wyobrazić sobie taką sytuację w obsadzie kobiecej. Ale może się mylę. Może zdarza się, że przyjaźń kobiet też potrafi przetrwać takie wymagające próby. Warto by o to zapytać czytelniczki „Zwierciadła”.

Męskie przyjacielskie relacje to czasami także podwładny i szef. Znam mężczyznę, który był dyrektorem i przyjął do pracy na zastępcę kolegę. Ten po jakimś czasie zajął miejsce szefa, a były szef został jego zastępcą. No i wszystko jest w porządku.
Taka sytuacja jest możliwa, gdy mężczyźni się przyjaźnią i sobie ufają. To tak jak na boisku sportowym. Gwiazdorska pozycja nie jest istotna, jeśli pracuję z przyjacielem w imię realizacji wspólnego celu.

A ambicja, a rywalizacja?
To tylko motywacje i wehikuły do doskonalenia naszych kwalifikacji i uruchamiania ukrytego potencjału. Istnieje niezliczona liczba przykładów zaprzyjaźnionych mężczyzn, którzy dzięki przyjacielskiej współpracy osiągnęli więcej – w nauce, sztuce czy sporcie – niż osiągnęliby, pracując wyłącznie na swoją rzecz. Rywalizacja – o kobiety, o pieniądze, o sławę i znaczenie, o popularność – wyklucza przyjaźń. Zarówno przyjaźń mężczyzn, jak i kobiet. Przyjaciele są po to, by uczyć się od siebie, wspierać w rozwijaniu naszego ludzkiego potencjału. Stawanie się najlepszą wersją samego siebie nie ma nic wspólnego ze stawaniem się lepszym od innych, a tym bardziej od przyjaciela.

A czy możliwa jest przyjaźń między ojcem i synem, kiedy syn staje się dorosły?
Ojciec i syn rzadko zostają przyjaciółmi. Bo między nimi wydarza się wiele trudnych sytuacji i nieporozumień, które często nie dają się uleczyć. Szczególnie wtedy, gdy ojciec z jakichś powodów rozstaje się z matką swego syna albo uzależnia się od jakiejś substancji lub od pracy, od pieniędzy, kariery czy ideologii. W takich sytuacjach syn najczęściej wchodzi w zawiązaną przeciwko ojcu koalicję z matką i przyjmuje za własny fałszywy obraz ojca narysowany negatywnymi emocjami matki. Krótko mówiąc, przyjaźń między synem i ojcem jest możliwa tylko wtedy, gdy ojciec uzna swoje błędy i zaniedbania w wychowywaniu syna i w budowaniu z nim relacji, a syn zaryzykuje zbliżenie się do ojca i zada sobie trud poznania go w bezpośrednim kontakcie.

Piosenka „Ojciec” projektu rodzinnego Waglewski Fisz Emade podoba się mężczyznom. Mnie irytuje, bo mówi o ojcu, który oczekuje od syna, by po nim posprzątał, na przykład spłacił długi, spalił książki.
Ale ta piosenka trafnie opisuje rodzącą się przyjaźń ojca z synem. Ojciec, który przecież jeszcze nie umarł, zaprasza syna do braterstwa. Przyznaje się do błędów, aby syn go nie idealizował ani nie potępiał („spłać moje długi”), abdykuje z roli wiedzącego lepiej mentora („spal moje książki”) i informuje syna, że jest dla niego najważniejszy, ważniejszy nawet od jego matki („ty mnie pochowaj”). To bardzo uczciwe zaproszenie syna do przyjaźni i braterstwa.

Czyli ojciec, aby stać się przyjacielem syna, musi przestać być jego bohaterem?
Tak. Kiedy syn dorasta i usamodzielnia się, to ojciec w jego oczach staje się zwyczajnym człowiekiem – ani superbohaterem, ani superzłoczyńcą. Człowiekiem mającym swoje problemy i wynikające z nich grzechy i błędy, ale też dokonania i sukcesy. Oto jestem taki właśnie – mówi ojciec proponujący przyjaźń synowi. Więc jak umrę, to nie przejmuj się zbytnio, posprzątaj po mnie i zapomnij. Żyj własnym życiem i niech będzie mądrzej przeżyte niż moje.

Widziałam wielu ojców, którzy niszczyli synów, od początku ich życia.
Zdarza się to najczęściej tym ojcom, którzy nie uporządkowali swojej psychiki i żyją z kompleksem niższości. Są przekonani, że nie zasługują na to, aby ich kochać. Nie są w stanie przyjąć miłości syna. Odrzucają miłość własnego dziecka i traktują je tak, jak sami byli w dzieciństwie traktowani przez dorosłych. Tego typu ojciec nawet nie podejmuje wspierającej ojcowskiej roli, a co dopiero mówić o braterstwie czy przyjaźni z synem.

Czego kobiety mogą się nauczyć z męskich przyjaźni?
Niech kobiety uczą się od mężczyzn tego, czego potrzebują, a mężczyźni od kobiet tak samo. Kompetencje obu płci świetnie się uzupełniają. Dlatego tak nas coś do siebie nawzajem ciągnie. Dla zachęty dodam na koniec, że prawdziwa przyjaźń jest w istocie ważniejsza i trwalsza od romantycznej miłości motywowanej potrzebą bezpieczeństwa i przynależności. To wyjątkowa przestrzeń wolności, ufności i samodzielności. Warto jej szukać także w związkach międzypłciowych i troszczyć się o nią.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze