Każdy związek rządzi się własnymi prawami, jednak w temacie seksu i erotyki są rzeczy, które możemy uznać jako wyróżnik dla każdej z płci.
Przynajmniej wtedy, gdy do tematu podchodzimy przez pryzmat stereotypów.
Oto 5 rzeczy, które ponoć są łóżkowymi marzeniami niemalże wszystkich mężczyzn:
- Mów do mnie brzydko, czyli „świntusz ile wlezie”. Ponoć im pikantniejsze „hasła” tym lepiej, choć warto mieć na uwadze, że mężczyźni przede wszystkim korzystają z lewej półkuli mózgu, czyli tej odpowiedzialnej m.in. za myślenie analityczne. Warto więc wczuć się w rolę, na tyle, by nie doprowadzić partnera do niepożądanych mdłości czy stanów lękowych ;)
- Przejmij kontrolę… czasami. – Podpowiemy, że słowem klucz jest „czasami”. Co to w praktyce oznacza: czasami (tu warto zweryfikować częstotliwość „igraszek” i określić jakiś wspólnie akceptowalny „algorytm”) wczuj się w rolę „Pani Wszechświata”, żądaj i rządź. I nie chodzi tu o zabawy w stylu BDSM, lecz o przejęcie inicjatywy na poziomie egzekwowania swoich potrzeb seksualnych.
- Zaproś do testów. Nowe pozycje seksualne to miła odmiana. Kamasutra może być tu dobrym wyjściem. Poza doznaniami seksualnymi sprawdzisz też, na ile ćwiczenia mięśni kegla i brzucha, oraz serie pompek, poprawiają jakość życia seksualnego.
- Daj się podziwiać. Ponoć mężczyźni są wzrokowcami, więc widok kochanki ubierającej się, biorącej kąpiel, czy szykującej się do snu, działa niekiedy niczym najmocniejszy afrodyzjak. Ty warto zadbać o detale, na przykład o bieliznę.
- Karm mnie. Nie chodzi tu o afrodyzjaki rodem z „Opowieści z 1001 nocy”. Chodzi raczej o coś, co kobiety rzadko popierają, a na pewno nigdy nie przyznają się do tego otwarcie. Zgadliście? –Pizza i hamburgery ponoć czasami działają jak afrodyzjaki, choć ciężko jest to sobie wyobrazić.