1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. W tarocie przejrzysz się jak w lustrze? O nie tylko magicznym zastosowaniu kart tarota rozmawiamy z kulturoznawczynią Anią Kamecką

W tarocie przejrzysz się jak w lustrze? O nie tylko magicznym zastosowaniu kart tarota rozmawiamy z kulturoznawczynią Anią Kamecką

Ania Kamecka - filolożka i kulturoznawczyni. Przez trzy lata (2020-2023) współprowadziła audycję „Tarotiada” – audycję o Tarocie w Radio Kapitał. (Fot: Katarzyna Szenajch)
Ania Kamecka - filolożka i kulturoznawczyni. Przez trzy lata (2020-2023) współprowadziła audycję „Tarotiada” – audycję o Tarocie w Radio Kapitał. (Fot: Katarzyna Szenajch)
Tarot nie od zawsze był narzędziem wróżebnym. To talia, która niesie w sobie wiele znaczeń, a niektórzy twierdzą, że medytacja nad jej kartami może pomóc nam spojrzeć na nasze życie pod zupełnie innym kątem. O różnych zastosowaniach kart tarota, zawartych w nich wątkach i powiązaniach z ekologią opowiada Ania Kamecka, kulturoznawczyni, filolożka, współtwórczyni podcastu „Tarotiada”.

Tarot - nie tylko magia?

Tarot kojarzy się przede wszystkim z wróżeniem i magią. Ty jednak zajmujesz się nim nie tylko od strony magicznej - doszukujesz się kulturowych nurtów i ukrytych znaczeń, a nie wizji przyszłości. Skąd u Ciebie zainteresowanie tarotem właśnie pod tym kątem?

Jako humanistka, kulturoznawczyni i filolożka fascynuję się tarotem przede wszystkim jako tekstem kultury. Ciekawi mnie jego historia i jaka jest jego symbolika. Ale szeroko pojętą ezoteryką interesuję się już od dzieciństwa. Dorastałam w latach 90., kiedy wątki new age’owe i magiczne zyskiwały na popularności, silnie wpływając na polską duchologię. Trochę tym przesiąknęłam, jak wiele osób z mojego pokolenia. I na przestrzeni lat, gdy dorastałam, to trochę walczyłam z tą fascynacją. Mój wewnętrzny krytyk mówił mi, że to jest niepoważne, nienaukowe, że to może jest strata czasu. Próbowałam to wygasić, ale muszę przyznać, że jest to jednak zainteresowanie niegasnące, a wręcz przeciwnie. Magia to część kultury, która bardzo mnie fascynuje i w której wciąż odkrywam dużo, tym bardziej w dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób w ten sposób wyraża swoją potrzebę duchowości. Jako kulturoznawczyni podeszłam do tarota bardziej naukowo i krytycznie - zastanawiałam się, skąd się wziął? Kto go używał i w jakich kontekstach? I jak korzystamy z tych kart teraz?

Razem z Mileną Soporowską prowadziłyście w Radiu Kapitał podcast „Tarotiada”, w którym w każdym odcinku przyglądałyście się poszczególnym kartom Wielkich Arkanów.

Tak, każdy odcinek opowiadał o znaczeniu danej karty, a klasyczne interpretacje wróżebne łączyłyśmy z odniesieniami do historii sztuki, filozofii czy popkultury. Główną ideą podcastu było przekonanie słuchacza, że tarot można interpretować na wiele sposobów, można go doświadczać i można z nim pracować. Jest wspaniałym narzędziem do tworzenia narracji, w zasadzie tarot tym właśnie jest - opowieścią. I widzę w tym wartość do obrazowania życia, w tym także mojego.

Tarot - narzędzie do budowania autonarracji

Jak często stawiasz sobie tarota?

Różnie. To zależy od tego na jakim etapie życia jestem. Lubię stawiać tarota na duże wydarzenia, np. na urodziny czy Nowy Rok. Wyciągam sobie wtedy kilka kart, w których mogę przejrzeć się jak w lustrze. Archetypy, które się na nich znajdują przywodzą na myśl skojarzenia odnośnie do sytuacji i osób, które napotykam.

Uważam, że tarot powinien być narzędziem pragmatycznym. To znaczy, że tarot jest dla mnie, a nie ja dla tarota. Nie chcę, żeby było tak, że ja wyciągnę karty i one będą mnie determinować jak samospełniająca się przepowiednia. Chodzi przede wszystkim o ich energię i potencjał do tworzenia narracji.

Czytaj także: Astrologia – nauka czy zwykła zabawa?

Tarot - historia kart

„Tarot jest dla mnie, a nie ja dla tarota”. To piękne spojrzenie, które zdejmuje z kart pewną presję, że mają nam mówić jak jest. A ludzie często boją się tego, co usłyszą... Twoja perspektywa jest bardzo ładna i ciekawa, że karty tarota nie mają przepowiadać przyszłości, ale bardziej służyć temu, żebyś ty miała okazję pomedytować nad pewnymi aspektami twojego życia.

Tak, tarot jako narzędzie wróżebne ma w sobie pewien determinizm. Wiele osób, gdy udaje się na sesję tarota wierzy, że usłyszy jakąś konkretną wróżbę, np. że poślubi wysokiego bruneta. I to wszystko wydarzy się w danym momencie za rok, czy za miesiąc. To może dać komuś poczucie wewnętrznego sensu i wiarę, że jest zapisana dla nas jakaś konkretna przyszłość. Ale z drugiej strony mamy wolną wolę, która daje nam sprawczość, co jest przecież bardzo ważnym i potrzebnym doświadczeniem w życiu. I dobrze nie oddawać tej sprawczości kartom.

Tutaj pojawia się pewne zagrożenie - osoby, które mają problemy decyzyjne mogą lgnąć do tego typu narzędzi i się nimi posiłkować. Jeżeli ktoś jest podatny na sugestie i spotka się z tarocistką czy tarocistą, może oddać sprawczość tej osobie. Tymczasem tarot jest świetnym narzędziem do zastanowienia się, jak przeżywamy naszą codzienność, kim jesteśmy i z czym się mierzymy.

Znając historię tarota, chciałabym go trochę odmitologizować. Przypomnieć, czy może powiedzieć, bo niewiele osób o tym wie, że jest to historia gry karcianej. Gry, która się pojawiła na początku XV wieku, w dobie renesansu. Jedna z teorii, skąd się wzięła nazwa tarot, pochodzi od nazwy rzeki Taro, przy której stał młyn i wytwórnia papieru, z którego produkowano karty do gry. Dopiero później, w XVIII wieku, tarot tak naprawdę stał się narzędziem wróżebnym.

Początki tarota związane są więc w dużej mierze z grą w karty i z rozrywką, nie z okultyzmem. Gra w tarota przypomina trochę brydża. Od znanej nam dobrze talii karcianej, tarot różni się tym, że ma jeszcze dodatkową grupę kart składającą się z 22 atutów - to tak zwane Wielkie Arkana. To spośród nich podobno pozostała nam karta Jokera. Kolejne 56 kart to Małe Arkana, czyli blotki i karty dworskie ułożone według czterech kolorów - pucharów, denarów, buław i mieczy, którym odpowiadają dobrze znane nam kier, karo, trefl i pik.

Symbolika przedstawiona na kartach to wytwór wielu, wielu kultur. Odnajdujemy w niej motywy neoplatońskie, gnostyckie czy chrześcijańskie. To pokazuje, że w renesansie również gra odzwierciedlała ówczesną filozofię. Jednak myślę, że to, że tarot na początku był zabawą, fajnie zmienia perspektywę i ciekawie jest wciąż traktować tarot jako formę jakiejś zabawy ze sobą i z tą narracją, którą się tworzy. Warto dać sobie z kartami trochę czasu. Dzięki temu można zobaczyć, w jaki sposób tworzymy własną opowieść i wyczuć, czy jesteśmy na właściwych torach.

I to działa?

Z mojego doświadczenia wynika, że faktycznie tarot to takie odżywcze narzędzie właśnie do pracy medytacyjnej, o ile się ma na to chęć i o ile to kogoś pociąga. Myślę, że są osoby, dla których taki język symboliczny jest pomocny, bo daje wspaniałe metafory dla przeżyć wewnętrznych. Ale bez generalizacji - są osoby, do których to będzie przemawiać, są takie, do których wcale nie.

Powracająca karta w tarocie - co chce mi powiedzieć?

Czy jest jakaś karta tarota, która szczególnie cię ciekawi? A może jest karta, której dodatkowe znaczenie odkryłaś dzięki kulturoznawczej analizie?

Ciekawym przykładem jest karta Wieży, a to dlatego, że to jedna z tych kart, których ludzie najbardziej się boją. Widzimy na niej wieżę, w którą uderza piorun. W wieży pojawia się rozdarcie, a z jej szczytu na ziemię spadają dwie osoby. Różni tarociści różnie ją interpretują. Nic dziwnego, że powoduje lęk, bo przedstawia upadek i rozpad, co w wielu odczytach zwiastuje dużą katastrofę. Ale karta Wieży stanowi też okazję do zmierzenia się z tym, że pewna konstrukcja się rozpada i możemy zbudować ją na nowo. A to spojrzenie bardzo pocieszające i dodające energii.

Karta Wieży, talia marsylska Nicolasa Convera, 1760, Źródło: https://www.tarot-de-marseille-heritage.com/catalogue_conver1760.html Karta Wieży, talia marsylska Nicolasa Convera, 1760, Źródło: https://www.tarot-de-marseille-heritage.com/catalogue_conver1760.html

Jest też wiele pomysłów co do tego, skąd wzięła się karta Wieży. Pierwszym skojarzeniem jest często wieża Babel, czyli próba wzniesienia się na poziom Boga, która poskutkowała karą boską i pomieszaniem języków. Po drugie, Wieża przypomina też przedstawienia bram piekielnych - ważnego elementu średniowiecznych moralitetów. Ale to też atanor, czyli piec alchemików, w którym podejmowano próby wytworzenia kamienia filozoficznego, czyli źródła nieśmiertelności i bogactwa.

Nie trzeba mieć szerokiej wiedzy ogólnej, żeby czytać karty tarota, bo przede wszystkim ważne są nasze odczucia. Natomiast perspektywa kulturoznawcza pomaga pamiętać, że tarot jest tekstem kultury i możemy go wciąż i wciąż interpretować na nowo, a karty sytuować w nowych kontekstach. Chyba najbardziej intrygują mnie karty, które do mnie wracają. Spędzam wtedy z nimi więcej czasu i bardziej je zgłębiam. Spisywałam kiedyś karty, które wychodziły w moich rozkładach i zastanawiałam się na ile ich wyciągnięcie jest zależne od niemagicznych aspektów. Może talia jest zużyta? Źle potasowana? Ale tak czy inaczej, te karty powracające w każdym rozkładzie zawsze łączyły się z moim doświadczeniem.

Tarot jak baśń - elementy bajek i baśni w Wielkich Arkanach

Kończyłaś także kurs bajkoterapii i opowiadania baśni. Czy łączy się to z fascynacją tarotem?

Tak, bardzo lubię interpretować karty tarota łącząc je z motywami zawartymi w baśniach. Wspomniane wcześniej Wielkie Arkana tarota układają się w swojego rodzaju baśń - w pewną historię, która jest nazywana „drogą Głupca”. Głupiec to „everyman” - bohater czy bohaterka, którzy doświadczają takich samych problemów, jak każdy z nas.

Na Wielkie Arkana składa się 21 postaci, archetypów, czy sytuacji, które się na tych kartach znajdują. Do tego jeszcze jest karta Głupca, czyli naszego głównego bohatera. To karta rozpoczynająca, przodek karcianego Jokera. Pojęcia „droga Głupca” po raz pierwszy użyła Eden Gray, amerykańska autorka książek o tarocie, której twórczość bardzo wpłynęła na popularność tarota wśród hippisów w latach 70. Jedno ze źródeł dzisiejszej fascynacji tarotem pochodzi właśnie z tego okresu.

Podobnie brzmi teoria Josepha Campbella, badacza mitów i autora słynnej książki „Bohater o tysiącu twarzy”, który wprowadził pojęcie „podróży bohatera” Według niego człowiek budując swoją narrację i obserwując swoją sytuację życiową podąża ścieżką, która ma pewne uniwersalne etapy. Zresztą później do tej teorii odniosła się Maureen Murdock, która napisała o „podróży bohaterki” i wpisała tym razem w pewien schemat kobiece doświadczenia. Swoje opowieści można tworzyć na różne sposoby. W każdym razie, zarówno na kolejnych kartach tarota, jak i w baśniach możemy odnaleźć podobne etapy.

To, co mnie faktycznie wciągnęło, to jak tarot i baśnie opowiadają nie tylko o człowieku, ale też o jego relacji ze światem, z przyrodą.

Czytaj także: Bajkoterapia dla dorosłych – napisz swoją bajkę

Tak, bo dostrzegasz także wątki ekologiczne w tarocie. Twoje warsztaty „Tarot i ekologia magii. Zieloną ścieżką Głupiec kroczy” natychmiast się wypełniły. Jak to dostrzegłaś? Czy to było w jakiejś książce, czy sama nawiązałaś takie połączenie?

To jest coś, co znalazłam w sobie. Trudno mi rozdzielić światy przyrody, baśni i symboli. Myślenie ekologiczne jest mi tak bliskie, że trudno mi nie opowiadać o przyrodzie poprzez interpretacje kart. Uważam, że jest to tym ważniejsze, biorąc pod uwagę czasy, w jakich żyjemy. Przykładem zetknięcia się tych zainteresowań jest stara baśń „Trzy języki”, do której odnoszę się podczas warsztatów. Opowiada historię naiwnego chłopca, którego wymagający ojciec wysyła po nauki do trzech najlepszych nauczycieli. Ku rozczarowaniu ojca, jedyne czego uczy się jego syn to mowa psów, mowa żab i mowa ptaków. Nie będę przytaczać całej opowieści, ale to właśnie ta zdolność do komunikacji międzygatunkowej stoi za szczęśliwym zakończeniem baśni.

To tak jakby celem tarotowego Głupca było porozumienie się i połączenie ze światem. Tym bardziej, że ostatnia karta Wielkich Arkanów to właśnie karta Świat. Kiedy czytam Wielkie Arkana, to widzę, że każda karta na inny sposób może opowiedzieć o przyrodzie i naszym połączeniu ze światem.

Pierwszą kartą po głupcu jest karta Magika. To archetyp trickstera, postać iluzjonisty, który przemierza świat z miasta do miasta, pokazując swoje kuglarskie umiejętności.

Możemy zastanowić się jak sztuka iluzji łączy się z byciem w świecie i w relacji z przyrodą. W tym konktekście ciekawa jest postać Davida Abrama, czyli badacza, ekologa, ale też… magika ulicznego.

Ekologia to nie tylko kwestia klimatu czy temperatury, ale też kwestia połączeń i naszego współistnienia z innymi gatunkami. David Abram mówi, że sztuczki uliczne potrafią zmieniać percepcję odbiorców i sprawić, że dostrzegają oni świat w zupełnie nowych barwach. Żywiej widzą światło migoczące w liściach drzew, inaczej słyszą śpiew ptaków. O dziwo, magia uliczna może wpłynąć na ich doświadczenie świata.

Podobnie jest z magią współcześnie. Praca z tarotem może sprawić, że dzięki „magicznej sztuczce” spojrzymy na świat inaczej. Mamy swoje przyzwyczajenia, więc kiedy wprowadzamy jakąś „sztuczkę”, to ona bawi się z tym naszym przyzwyczajeniem i powoduje, że możemy dostrzec naszą sytuację na nowo.

To ciekawe doświadczenie magii, bo poprzez to żywsze doświadczenie świata pomaga silniej poczuć się jego częścią. Pobudza to naszą wrażliwość i pomaga zrozumieć, że nie jesteśmy jedyną formą inteligencji w świecie, tylko jest ich bardzo, bardzo wiele i te różne formy inteligencji mają swój cel. Warto się tym zachwycić.

Tarot - jak zacząć pracę z kartami?

Co radziłabyś komuś, ktoś chciałby zacząć taką praktykę obserwowania tarota? Od czego warto zacząć?

Jest wiele sposobów pracy z tarotem. Ja proponowałabym na początek, żeby osoba, która chce w ten sposób z niego korzystać, wyciągała kartę i obserwowała, jak na nią reaguje. Jakie skojarzenia przychodzą jej do głowy, jak reaguje jej ciało? Intuicja mieszka w naszym ciele. Warto przy pomocy kart zatrzymać się na chwile, poobserwować swoje reakcje, poprzeglądać się w tym.

Karta Magika, The Medieval Scapini Tarot 1999 (na podstawie Tarota Visconti-Sforza XV w.) (Fot: Ania Kamecka) Karta Magika, The Medieval Scapini Tarot 1999 (na podstawie Tarota Visconti-Sforza XV w.) (Fot: Ania Kamecka)

Tak jak wspominałam, niech tarot będzie dla nas, a nie my dla tarota. To ważne, żeby korzystanie z kart było działaniem, które faktycznie pomaga i wspiera.

Kartą ilustrującą nasz podcast „Tarotiada” jest zdjęcie zaczerpnięte z artykułu Jane English, czyli fizyczki z tytułem doktora z fizyki cząstek elementarnych, filozofki i artystki, pt. „Tarot and Physics”. Na zdjęciu widać English podającą dłoń drzewu, a pod spodem widnieje napis Science meets Intuition. Warto więc poczytać o interpretacjach i archetypach, ale ufać także swojej intuicji. W końcu każdy tworzy swoją narrację i korzysta z kart tak, jak potrzebuje.

Ania Kamecka - filolożka i kulturoznawczyni. Przez trzy lata (2020-2023) współprowadziła audycję „Tarotiada” – audycję o Tarocie w Radio Kapitał. Uczestniczka projektu 22 Major Arcana of Fungi - 22-godzinnej audycji zainspirowanej Tarotem i radykalną mykologią. Od niedawna adeptka sztuki opowiadania baśni, ukończyła kurs bajkoterapii; w opowieściach snutych przez człowieka lubi odnaleźć głos przyrody.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze