Lenny Kravitz jest właśnie w trakcie swojej trasy koncertowej Blue Electric Light Tour, podczas której odwiedził m.in. Polskę. Artysta, który w zeszłym roku skończył 60 lat, nie stracił nic ze swojej energii i żywiołowości. Na scenie w Gliwicach zarażał optymizmem i kilkukrotnie wyraził wdzięczność, że mógł spotkać się po raz kolejny z fanami z naszego kraju. Okazuje się, że praktykowanie wdzięczności to nie tylko jego sposób na zaskarbienie sobie sympatii tłumów, lecz także metoda na dobre, szczęśliwe życie.
To jednak nie zawsze układało się tak harmonijnie jak dziś. Kravitz ma za sobą nieudane małżeństwo z Lisą Bonett, z którą rozwiódł się w 1993 roku. Jeszcze w trakcie ich związku muzyk przyznał, że dopuszczał się zdrad – w tej kwestii podzielił los swojego ojca, od którego usłyszał pamiętne słowa: „Ty też skończysz jak ja, zdradzając swoją żonę”.
– Okazało się, że miał rację. Po tym, jak się ożeniłem, zacząłem się do niego upodabniać – powiedział Kravitz.
Później jeszcze przez kilka lat artysta wikłał się w romanse z najpiękniejszymi kobietami świata – gazety donosiły o jego związkach m.in. z Vanessą Paradis, Nicole Kidman czy Kylie Minogue. Z Kidman był nawet zaręczony, ale do ślubu nie doszło, ponownie z powodu niewierności rockmana.
Dziś Lenny Kravitz twierdzi, że jest zupełnie innym człowiekiem. Wyznał, że od 10 lat pozostaje w celibacie i wciąż czeka na poznanie kogoś wyjątkowego. Nie przeszkadza mu to oczywiście w byciu symbolem seksu i poruszaniu wyobraźni swoich fanek. Podczas koncertów przeistacza się w sceniczne zwierzę i hipnotyzuje swoimi ruchami, śpiewem oraz charyzmą. Muzyk przyznał, że ciężko pracuje na to, by mimo upływu lat wciąż pozostawać w formie – nie tylko tej fizycznej.
– Staram się cały czas utrzymywać w formie. Robię trening 5–6 razy w tygodniu, bez wyjątków, niezależnie od tego, gdzie jestem. Jem żywność, która jest dla mnie zdrowa – wyznał gwiazdor w rozmowie z portalem Esquire. – W miarę dojrzewania coraz bardziej uświadamiam sobie, jak istotna jest kwestia duchowości. Tak, o ciało dbam zawsze, ale jeśli tylko ono jest formie, a umysł i dusza są niespokojne, to i tak na koniec nie ma to wielkiego znaczenia. Noszenie w sobie tego spokoju, gdziekolwiek jesteś, niezależnie od sytuacji czy stojących przed tobą wyzwań, jest kluczową rzeczą, w której staję się tym lepszy, im bardziej dojrzewam; jest czymś, nad czym moim zdaniem wszyscy powinniśmy się zastanowić.
Jak Kravitz utrzymuje wewnętrzny spokój? Zapytany o to przez dziennikarza odparł:
– Medytuję, modlę się, piszę dziennik i cały czas staram się być wdzięczny. Budzimy się każdego dnia, lecz czasem przychodzi do nas myśl: „Cóż, jest, jak jest”. Albo uznajemy pewne rzeczy za oczywiste. Dlatego gdy otwieram oczy o poranku i widzę, że mogę wstać, przejść przez pokój, że mam jedzenie w lodówce lub na blacie – albo gdziekolwiek indziej – naprawdę się tym zachwycam. Naprawdę. To część bycia w stałym stanie wdzięczności za te „małe rzeczy”, które wcale nie są małe. Nauczyłem się, że te małe rzeczy są tak naprawdę tymi wielkimi.
Kravitz dodał też, że stale pracuje nad tym, aby emocje nie brały nad nim góry, a pojawiające się problemy nie wyprowadzały go z równowagi.
– Dla mnie ta praktyka również jest kluczowa, ponieważ nie mamy kontroli nad tym, co nas spotyka, ale mamy kontrolę nad tym, jak na to reagujemy, jak zachowujemy się w danej sytuacji. W momentach, w których kilka lat temu być może bym spanikował lub zareagował gniewem, uczę się teraz zrobić przerwę, wziąć oddech i starać się podejść do tego z możliwie największym spokojem, z miłością i elegancją. Jest to codzienna praktyka, bo każdego dnia mierzymy się z różnymi rzeczami, a nasze emocje czasami mogą wziąć nad nami górę. Tak więc niezwykle istotne jest, by zachować równowagę, pozostać spokojnym i używać miłości tak często, jak tylko potrafimy, niezależnie od sytuacji.
Muzyk wierzy w to, że podchodząc z miłością do siebie i do drugiego człowieka, można osiągnąć stan harmonii, spokoju i szczęścia. Przyznał jednocześnie, że nie chce wychodzić na mędrca pouczającego innych, bo jest to lekcja, którą sam odrabia każdego dnia.
– Nie próbuję nikomu niczego narzucać. Zwracam się także do samego siebie, bo to jest codzienna praktyka. Życie jest niezwykłe, jesteśmy tutaj, aby się uczyć, każdy z nas ma inną sytuację. Wszystkim życzę po prostu miłości. Naprawdę, z całego serca – podsumował wokalista.