1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wideo
  4. >
  5. „Mówi się, że policjanci to wyuczeni psychopaci, ale to inaczej wygląda”. Katarzyna Wolwowicz o czytelnikach kryminałów i poprawności politycznej | „Rzecz gustu”, odc. 4

„Mówi się, że policjanci to wyuczeni psychopaci, ale to inaczej wygląda”. Katarzyna Wolwowicz o czytelnikach kryminałów i poprawności politycznej | „Rzecz gustu”, odc. 4

- Nie jestem fanką poprawności politycznej i tego całego skupienia na sobie - mówi autorka kryminałów, Katarzyna Wolwowicz w podcaście „Rzecz gustu”. Co napędza wyobraźnię tej pisarki i psycholożki, która pracowała przez lata ze służbami mundurowymi? Dlaczego las działa jak naturalny detoks, a poranne pisanie i wypowiadanie pomysłów na głos staje się rytuałem twórczej klarowności?

W podcaście „Rzecz gustu” magazynu Zwierciadło Magdalena Kuszewska rozmawia z Katarzyną Wolwowicz – autorką serii kryminalnej o Oldze Balickiej (Niewinne ofiary, Fałszywe tropy, Toksyczne układy, Bursa) oraz thrillera W otchłani – o emocjach, które prowadzą fabułę, o pracy z policjantami oraz o tym, dlaczego nie wierzy w poprawność polityczną. To rozmowa o pisaniu, które dojrzewa razem z człowiekiem.

„Czuję emocje ludzi, którzy nie istnieją”

Katarzyna Wolwowicz, pisarka i psycholożka kliniczna, nie ukrywa, że emocje są jej głównym paliwem twórczym. „Bardzo często czuję emocje ludzi, którzy nie istnieją” – mówi. I dodaje: „Mnie one zawsze inspirują. Pewnie wychodzi natura psychologiczna”.

To podejście sprawia, że jej bohaterowie stają się trójwymiarowi – są zbudowani nie tylko z akcji, lecz przede wszystkim z przeżyć. W jej powieściach napięcie rośnie nie tylko przez śledztwo, ale przez wewnętrzne zmagania postaci.

Poranek i myśli, które nie mogą uciec

Pisarką stała się, jak mówi: „późno, przed czterdziestką, kiedy do tego dojrzałam”. Jednak niezwykle płodną (ponad 20 książek na koncie), pewnie dlatego, że ma ustalony rytm pracy. „Lepiej mi się pisze rano i muszę wypowiadać moje myśli na głos, wtedy nie zapominam pomysłów”.

Mówi je do siebie, jakby testowała brzmienie scen i dialogów. To rodzaj autorskiego „głośnego pamiętnika”, który pozwala jej projektować rozdziały tak, jakby już istniały w realnej przestrzeni.

Ten proces – jak zaznacza – jest kruchy. Wymaga spokoju, przestrzeni i… odpowiedniego pejzażu. „Niektórzy boją się lasu, a mnie on uspokaja. To mój detoks” – dodaje.

Wolwowicz opowiada, że nie potrafi pisać, jeśli codzienność staje się za głośna, za szybka, zbyt wymagająca. Las – dosłownie – przywraca jej równowagę i pomaga „zresetować emocjonalne akumulatory”.

„Policjanci to nie psychopaci”. Prawda zza kulis

Przez lata Wolnowicz pracowała z policjantami, najpierw jako psychoterapeutka, a teraz w ramach konsultacji przy książkach. I jak mówi: mierzy się z największym stereotypem dotyczącym tej grupy zawodowej.
„Mówi się, że policjanci to wyuczeni psychopaci, ale rzeczywistość inaczej wygląda” – zaznacza.
„A jak z nimi pracowałam, to zauważyłam, że mają mnóstwo empatii i ogrom emocji, ale emocje ukrywają w środku”.

Ta obserwacja sprawiła, że jej literacki świat nie jest czarno-biały. Policjanci Wolwowicz to ludzie, którzy targają w sobie ciężar, często zbyt duży, by go wypowiedzieć.

A sama autorka?
„W życiu prywatnym często płaczę” – przyznaje.
To również część jej wrażliwości, której nie traktuje jako słabości. Raczej jako narzędzia do głębszego rozumienia świata.

Czytelnicy kryminałów chcą ciągle tego samego?

Rynek kryminału jest ogromny, ale – jak zauważa Wolwowicz – paradoksalnie przewidywalny.
„Bardzo wielu czytelników kryminałów chce ciągle to samo” – mówi. Chodzi o pewien rytm, znany układ, krąg oczekiwań, które sprawiają, że powieść staje się „bezpieczną podróżą”, nawet jeśli pełną trupów i tajemnic. Wyzwaniem pisarza jest tchnąć świeżość w gatunek, który ma swoje ustalone szyny. Jednak pisarka się temu nie poddaje i nie kryje też swojego sceptycyzmu wobec współczesnej kultury nadmiernej ostrożności:

„Nie jestem fanką poprawności politycznej i tego całego skupienia na sobie”.

Jej książki nie unikają emocji ani ciemnych stron człowieka. Nie są też przesadnie ugrzecznione. Wolnowicz uważa, że literatura ma prawo dotykać, drapać, zadawać pytania i nie dawać prostych odpowiedzi.

W barwnych, gęstych od emocji kryminałach Wolwowicz widać zarówno jej psychologiczną intuicję, jak i ogromne doświadczenie życiowe. To literatura, która trwa w czytelniku długo po zamknięciu książki – nie przez makabrę, ale przez prawdę o człowieku.

W rozmowie z Magdaleną Kuszewską pisarka otwiera kulisy swojego świata – pełnego empatii, obserwacji i głębokiego emocjonalnego słuchu. To nie jest rozmowa o trupach i fabułach, lecz o psychologii, dojrzewaniu do pisania i o odwadze tworzenia bez filtrów.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email