1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. O człowieku na swoje lata

O człowieku na swoje lata

Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (Fot. Krzysztof Opaliński)
Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (Fot. Krzysztof Opaliński)
Siedziałam przedwczoraj w kobiecym gronie, było nas pięć i jedna nagle mówi, że w tym roku kończy 40 lat. Po czym dodaje: „Wiem, nie wyglądam na tyle”. Zapytałam ją, czy jest jakiś kanon, może zdjęcie, do którego trzeba równać, żeby wyglądać na mniej niż 40? I kiedy następuje oddalenie od kanonu i wygląda się już na 42, a nie na 38?

Monika Sobień-Górska: Uważasz, że wyglądasz na swoje lata?

Jacek Dubois: Jestem z tej szkoły, która uważa, że PESEL jest w głowie, a nie w wyglądzie. A ponieważ głowę mam pełną planów, to czuję się młodo. A dlaczego pytasz?

Siedziałam przedwczoraj w kobiecym gronie, było nas pięć i jedna nagle mówi, że w tym roku kończy 40 lat. Po czym dodaje: „Wiem, nie wyglądam na tyle”. Zapytałam ją, czy jest jakiś kanon, może zdjęcie, do którego trzeba równać, żeby wyglądać na mniej niż 40? I kiedy następuje oddalenie od kanonu i wygląda się już na 42, a nie na 38?

Przypomnij sobie, co jest jednym z największych marzeń człowieka od tysiącleci. Wieczna młodość albo wieczne życie. Otwórz internet, a znajdziesz tysiące produktów mających zapewnić ci wieczną młodość. Jeżeli uda się to osiągnąć, czyli wyglądać na „mniej, niż się ma”, to w naszej kulturze otrzymujemy medal kogoś wyjątkowego. Jeśli wyglądamy na swoje lata – jesteśmy kimś pospolitym.

To jest chore w samym swoim założeniu. Równie dobrze można powiedzieć dwulatkowi, że przegrał życie, bo zaczął chodzić. Czyli że nie jest już młodszy, niż był pół roku temu, i idzie zgodnie z rytmem natury. W internecie pod niemal każdym zdjęciem osób publicznych (oczywiście głównie kobiet) widzę komentarze w stylu: „Ona ma 50 lat? A wygląda na 60”. „Ma dopiero 37? Niemożliwe, moja mama ma 45 i wygląda młodziej”.

Dla mnie od tego, jak wyglądamy, dużo ważniejsze jest, jak sprawne jest nasze ciało, bo to pozwala nam cieszyć się różnymi przyjemnościami dłużej. A jeszcze ważniejsze, co jest w naszej głowie, czyli na ile się czujemy, bo to umysł buduje dla nas mury.

Do weryfikacji mamy wiek metrykalny i biologiczny, a ten drugi bardziej odnosi się do naszej sprawności. I tu chyba jest zasadnicza różnica płci, bo dla kobiet kulturowo częstszym kryterium jest wiek metrykalny, a dla mężczyzn wiek biologiczny.

Ale zastanówmy się chwilę, co jest tym wzorem, do którego mam równać, żeby wiedzieć, że wyglądam na swój wiek czy jednak młodziej – albo, nie daj Boże, starzej. Czy benchmarkiem 53-latki ma być powiedzmy Justyna Steczkowska czy Agata Duda? Daję ten przykład, bo pamiętam, jak kilka lat temu przetoczyła się fala ich zdjęć porównawczych. Ktoś powie, że pierwsza nie wygląda na 53 lata, a druga wygląda na więcej niż ma. A może tak naprawdę to pierwsza wygląda za młodo, a druga dokładnie na swój wiek?

Mnie przychodzą na myśl dwa odnośniki. Pierwszy – pokoleniowy. Widzimy znanych z filmu, zdjęć czy obrazów ludzi poprzednich pokoleń i odnosimy ich do nas. Jeśli porównamy się do pradziadków, dziadków czy rodziców w naszym wieku, to dostrzeżemy różnicę. Wydaje się nam, że jesteśmy lepsi, bo znaleźliśmy jakąś namiastkę eliksiru życia. Drugie odniesienie jest do statystyki i stereotypu. Zastanawiamy się, jaka rola społeczna w danym pokoleniu przynależy kobiecie w określonym wieku. Na przykład dla kobiet wiek, kiedy zostają matkami, się przesuwa. Próbujemy wtedy wyciągnąć pewną średnią dla osób w jakiejś omawianej roli społecznej i oceniamy, czy osoba jest tej średniej odbiciem, czy od niej odstaje.

Tylko to dogryzanie komuś lub komplementowanie, że wygląda, czy nie wygląda, na swój wiek powoduje olbrzymią presję i sprawia, że dziewczyny w wieku dwudziestu kilku lat robią sobie operacyjny lifting twarzy. Każą sobie kroić skórę, żeby wyglądać młodziej. Ale młodziej od kogo?

I tu dochodzimy do tego, kto ma jakie priorytety. Trudno mi wyobrazić sobie, żeby laureatka nagrody Pulitzera pytała kompulsywnie, na ile lat wygląda. Prędzej spytałaby o to, czy podoba się jej ostatnia książka, bo to, co robimy najczęściej, jest dla nas priorytetem. Jeśli naszym światem jest salon kosmetyczny i siłownia, to pytamy, czy w tym świecie jesteśmy liderami. Oczywiście laureatka Pulitzera też pójdzie na siłownię i do kosmetyczki, ale dla niej nie będzie to cel życia. Ale niezależnie, czy jesteśmy trenerem fitnessu, filozofem czy kierowcą, dobra kondycja i zdrowy wygląd mają swoje zalety i dbać o siebie warto.

Monika Sobień-Górska, dziennikarka, scenarzystka filmowa, autorka książek z gatunku literatury faktu, a ostatnio również powieści sensacyjnej. O życiu może rozmawiać godzinami. Na przykład z Jackiem Dubois.

Jacek Dubois, adwokat specjalizujący się w prawie karnym. Po godzinach pisze książki i felietony i przyjaźni się z Moniką.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE