W naszym cyklu „utwór tygodnia" polecany przez stypendystów MPF, Aleksandra Maria Steczkowska wybrała Koncert D-dur na skrzypce, fortepian i kwartet smyczkowy op.21 Ernesta Chaussona. Dlaczego? „Można przeżyć autentyczne katharsis, słuchając tego niesamowitego dzieła”.
[embed]https://youtu.be/cKkCuCtJ-Hw[/embed]
Aleksandra Maria Steczkowska, skrzypaczka. Obecnie uczy się w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych im. Mieczysława Karłowicza w Krakowie, w klasie profesora Piotra Tarcholika. Stypendystka MPF od 2013 roku. Ostatnie osiągnięcia, którymi chciałaby chciałaby się pochwalić to:
- III miejsce na V Młodzieżowym Konkursie na Skrzypce Solo im. prof. Tadeusza Wrońskiego (I 2014),
- wyróżnienie na IV Ogólnopolskim Konkursie Skrzypcowym im. Rodziny Grobliczów (XII 2013), wyróżnienie podczas Ogólnopolskich Przesłuchań Klas Skrzypiec i Altówki CEA (XII 2013),
- I miejsce podczas Słuchowego Testu Sprawnościowego dla uczniów szkół muzycznych II stopnia (X 2013), stypendium Prezesa Rady Ministrów (w roku szkolnym 2013/2014),
- a z rodzaju tych niewymiernych: osiągnięcie dużo, dużo piękniejszego dźwięku na skrzypcach oraz wieku tak zwanej dojrzałości

fot. arch. pryw.
Moja przygoda z muzyką zaczęła się ... od śpiewania we wczesnym dzieciństwie − jako czteroletnie dziecko miałam tak szeroki repertuar, że potrafiłam „umilić" śpiewaniem całą trzygodzinną podróż do babci (bez powtarzania się!). A potem jakoś naturalnie rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej, kupili pierwsze skrzypce i, parafrazując Grupę MoCarta, tak już zostało
.Kiedy nie gram, to... czytam książki, chodzę na długie spacery, robię coś w duchu artystycznym, wypijając przy tym litry herbaty, lub eksperymentuję kulinarnie.
Młoda Polska Filharmonia to... niesamowici muzycy, którzy wspaniale grają i mają wiele mądrego do powiedzenia, ale przede wszystkim to ludzie z ogromną energią, wrażliwością, poczuciem humoru; to prawdziwa oaza w dzisiejszym świecie.
Moje najbliższe plany to...... porządnie się wyspać! A tak poważniej: dalsze zgłębianie muzyki kameralnej i retoryki muzycznej baroku, ponowne przeczytanie poezji i prozy Jacka Dehnela oraz własnoręczne wykonanie oryginalnego tortu Szwarcwaldzkiego 
Dlaczego wybrałem ten utwór? Ze względu na niesamowity tragizm tej części: emocje narastają stopniowo, lecz uświadamiamy to sobie dopiero wtedy, gdy są tak wielkie, że nie wiadomo, co będzie dalej i jak sobie nimi poradzić; w tym momencie prawdziwy dramat dopiero się zaczyna, prowadząc do ostatnich akordów, które, szarpiąc oddechem, wpijają się w każdy skrawek duszy. Jeśli ktoś nie ma czasu na całość - obowiązkowo III część!