1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. Andrew Garfield – o krok od Oscara

Andrew Garfield – o krok od Oscara

Andrew Garfield nominowany jest do Oscara za pierwszoplanową rolę w musicalu „Tick, tick… Boom!”. W kinach zobaczyć możemy teraz również dwa inne filmy z jego udziałem. (Fot. Ian West/PA Images/Forum)
Andrew Garfield nominowany jest do Oscara za pierwszoplanową rolę w musicalu „Tick, tick… Boom!”. W kinach zobaczyć możemy teraz również dwa inne filmy z jego udziałem. (Fot. Ian West/PA Images/Forum)
Nominowany do Oscara za najlepszą rolę męską Andrew Garfield jest jednym z tych aktorów, których poczynania w świecie kina zdecydowanie warto śledzić. I choć na dużym ekranie gości nie od dziś, dopiero teraz zaczyna robić się o nim naprawdę głośno.

Andrew Garfield to niezwykle ciekawy przypadek. Aktorem jest nie od dziś, a mimo to wciąż pozostaje nieodkryty. W ciągu 15 lat swojej kariery współpracował z największymi reżyserami, m.in. Davidem Fincherem i legendarnym Martinem Scorsese. Ma na koncie nominację do Oscara za film „Przełęcz ocalonych” i nagrodę Tony za spektakl „Anioły w Ameryce”. Teraz przechodzi renesans popularności – 2022 to zdecydowanie jego rok. W kinach zobaczyć można obecnie dwa filmy z jego udziałem: „Oczy Tammy Faye” i „Króla Internetu”. Nominowany jest również do Oscara za główną rolę w musicalu „Tick, tick… Boom!” (dostępny na Netflxie), która przyniosła mu już Złoty Glob. Aby wygrać, będzie musiał pokonać gigantów (wśród nominowanych znaleźli się również Javier Bardem, Benedict Cumberbatch, Will Smith i Denzel Washington), co może być zadaniem trudnym, ale nie niemożliwym.

Kierując swoją karierą, 38-letni Brytyjczyk unika zaszufladkowania i zaskakująco sprawnie radzi sobie zarówno w kinowych przebojach, jak i produkcjach niszowych. Ma w sobie chłopięcy urok, ale nie ogranicza to jego możliwości. Jego filmografia nie składa się oczywiście z samych wybitnych filmów, jednak jeśli spojrzymy na nią całościowo, zobaczymy, że nie ma w niej przypadkowych ról. Ponadto jest jednym z tych aktorów, których ciężko nie darzyć sympatią. Nie jest bohaterem skandali, nie epatuje życiem prywatnym ani kontrowersyjnymi poglądami. Na ekranie jest charyzmatyczny i ekspresyjny, a w wywiadach niesamowicie sympatyczny, dowcipny i błyskotliwy.

Ogromna subtelność i smutny urok

Andrew Garfield urodził się w 1983 roku w Los Angeles, ale większość dzieciństwa spędził w Wielkiej Brytanii, skąd pochodzi jego matka. Jako nastolatek trenował gimnastykę i pływanie, jednak w wieku 15 lat zainteresował się aktorstwem i zaczął uczęszczać na zajęcia teatralne, a później na studia w Central School of Speech & Drama w Londynie. Na ekranie zadebiutował w brytyjskim serialu telewizyjnym „Sugar Rush”, a następie zagrał epizod w kultowym „Doktorze Who”. Potem zaczęły pojawiać się coraz ciekawsze propozycje. W 2007 roku wystąpił m.in. z Tomem Cruisem, Meryl Streep i Robertem Redfordem w „Ukrytej strategii” oraz dramacie „Boy A”, gdzie zagrał swoją pierwszą główną rolę. Jego talent został doceniony przez krytyków, a kreacja przyniosła nagrodę BAFTA oraz miejsce na liście 10 najbardziej obiecujących aktorów według magazynu „Variety”. Spełnieniem marzeń była praca nad ekranizacją książki „Nie opuszczaj mnie” (2010), w której wystąpił u boku Carey Mulligan i Keiry Knightley.

Przełomem okazał się film „The Social Network” opowiadający o powstaniu Facebooka, w którym zagrał przyjaciela Marka Zuckerberga – Eduardo. – Nie wiedziałem kim on jest, dlatego czułem odpowiedzialność, aby jak najlepiej go zagrać – mówił w jednym z wywiadów. Początkowo reżyser rozważał powierzenie mu roli samego Zuckerberga, ale uznał, że aktor gra zbyt emocjonalnie. Rola została pozytywnie przyjęta i zapewniła Garfieldowi liczne nominacje do nagród, w tym do BAFTA oraz Złotego Globu. Mark Kermode z BBC wyraził zdziwienie, że aktor nie otrzymał nominacji do Oscara, mówiąc: – Każdy wie, że rola Garfielda jest największym atutem filmu. Joe Morgenstern w artykule opublikowanym w „The Wall Street Journal” napisał z kolei, że Andrew ma „ogromną subtelność i smutny urok”. Potem na chwilę zniknął, aby pojawić się w „Milczeniu” Martina Scorsese. W ramach przygotowań do roli nie tylko dramatycznie schudł, ale też przez rok chodził na rozmowy i nauki do jezuickiego księdza. Następnie zagrał w „Przełęczy ocalonych” za co dostał swoją pierwszą nominację do Oscara.

Andrew Garfield i Jesse Eisenberg jako Mark Zuckerberg i Eduardo Saverin w filmie „The Social Network” Davida Finchera (Fot. Mary Evans Picture Librar/Forum) Andrew Garfield i Jesse Eisenberg jako Mark Zuckerberg i Eduardo Saverin w filmie „The Social Network” Davida Finchera (Fot. Mary Evans Picture Librar/Forum)

Przygoda z kinem superbohaterskim

Po bez wątpienia udanych rolach „Nie opuszczaj mnie” i „The Social Network” Garfield został wybrany na nowego Spider-Mana. To była rola skrojona pod niego – w momencie castingu był po dwudziestce, jako nastolatek ćwiczył gimnastykę, poza tym człowiek pająk był jego ulubionym superbohaterem z czasów dzieciństwa (w sieci z łatwością można natknąć się na zdjęcia kilkuletniego Andy'ego w charakterystycznym czerwono-niebieskim stroju). Przygotowując się roli, aktor przez cztery miesiące ćwiczył akrobatykę, jogę i pilates.

Pierwszy „Niesamowity Spider-Man” (2012) odniósł spory sukces i został ciepło przyjęty przez widownię, dlatego twórcy natychmiastowo zabrali się za drugą część. Pośpiech zadziałał jednak na niekorzyść produkcji – była ona zbyt długa, nietypowo zmontowana i pełna niepotrzebnych wątków. Dla Garfielda było to wyjątkowo przykre, bo film, w którym zagrał swojego ulubionego superbohatera, ostatecznie okazał się klapą. Klęska produkcji nie wpłynęła jednak na jego wizerunek. Wręcz przeciwnie: publiczność zobaczyła w nim ambitnego, kochającego projekt aktora, który całkowicie przypadkowo został wykorzystany przez zespół producencki i studio pragnące zarobić jak najwięcej.

Andrew Garfield jako Spider-Man. Na zdjęciu: z Emmą Stone, swoją ekranową, a później również życiową partnerką (para rozstała się w 2015 roku po 3 latach związku). (Fot. NG Collection/Interfoto/Forum) Andrew Garfield jako Spider-Man. Na zdjęciu: z Emmą Stone, swoją ekranową, a później również życiową partnerką (para rozstała się w 2015 roku po 3 latach związku). (Fot. NG Collection/Interfoto/Forum)

Influencer, kompozytor, ewangelista

W ostatnim czasie dał się poznać jako specjalista od kina biograficznego. W musicalu „Tick, tick… Boom!” oraz dramacie „Oczy Tammy Faye” zagrał bowiem prawdziwe postacie. W pierwszym z nich wciela się w Jonathana Larsona, młodego kompozytora teatralnego, który zarabia na życie w Nowym Jorku jako kelner, a po pracy komponuje przebojowy musical. Krótko przed pokazaniem publicznie swojego dzieła mającego zapewnić mu sukces, jego bohater czuje coraz większą presję: zarówno ze strony swojej dziewczyny Susan, która marzy o życiu poza Nowym Jorkiem, jak i przyjaciela Michaela, który porzucił marzenia na rzecz stabilności finansowej. Zegar tyka, a Jon staje przed dylematem, z którym każdy z nas musi kiedyś się zmierzyć: co zrobić z czasem, który został nam dany.

„Tick, tick… Boom!” ujawnił kolejny talent Garfielda, tym razem muzyczny. Aktor pokazał, że naprawdę umie śpiewać i żadne wyzwania aktorskie nie są mu straszne.

W musicalu „Tick, tick… Boom!” Andrew Garfield gra przerażonego życiem trzydziestolatka. Za rolę otrzymał drugą w swojej karierze nominację do Oscara. Film dostępny jest na platformie Netflix. (Fot. materiały prasowe) W musicalu „Tick, tick… Boom!” Andrew Garfield gra przerażonego życiem trzydziestolatka. Za rolę otrzymał drugą w swojej karierze nominację do Oscara. Film dostępny jest na platformie Netflix. (Fot. materiały prasowe)

„Oczy Tammy Faye” to z kolei niezwykła historia sukcesów i niepowodzeń telewizyjnej ewangelistki Tammy Faye Bakker, która w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia zbudowała wraz z mężem Jimem Bakkerem (Andrew Garfield) największą na świecie religijną sieć medialną oraz chrześcijański park rozrywki. Nieprawidłowości finansowe, intrygi konkurentów i liczne skandale doprowadziły jednak do upadku misternie skonstruowanego imperium.

W filmie „Oczy Tammy Faye” jako Jim Bakker, mąż słynnej teleewangelistki (Fot. materiały prasowe) W filmie „Oczy Tammy Faye” jako Jim Bakker, mąż słynnej teleewangelistki (Fot. materiały prasowe)

W kinach obejrzeć można również „Króla Internetu”, gdzie Garfield wcielił się w internetowego celebrytę i outsidera. To opowieść o pracującej jako barmanka w klubie komediowym Frankie, która wciąż zastanawia się, co tak naprawdę ceni dzisiejsze społeczeństwo. Kiedy spotyka tajemniczego, aczkolwiek niezwykle charyzmatycznego Linka, zaczyna filmować jego antykomercyjne wypowiedzi i umieszczać je w sieci. W ten sposób ona, Link i ich przyjaciel Jake stają się prawdziwym hitem Internetu.

Jako „Król Internetu” u boku Mai Hawke (Fot. materiały prasowe) Jako „Król Internetu” u boku Mai Hawke (Fot. materiały prasowe)

Dystrybucyjny zbieg okoliczności, który ulokował aż trzy premiery filmów z Andrew Garfieldem w bardzo krótkim czasie, zadziała z pewnością na korzyść aktora. Być może w końcu zdobędzie on rozgłos, na który od lat zasługuje. Pozostaje jeszcze zdobycie Nagrody Akademii, co prawdopodobnie jest tylko kwestią czasu. O tym, czy uda się w tym roku, dowiemy się już 28 marca.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze