1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. Nowości kinowe – poleca szefowa działu kultury „Zwierciadła”

Nowości kinowe – poleca szefowa działu kultury „Zwierciadła”

„Oczy Tammy Faye” w kinach od 4 lutego. (Fot. materiały prasowe)
„Oczy Tammy Faye” w kinach od 4 lutego. (Fot. materiały prasowe)
Kino to najlepszy sposób na chwilę oderwania się od rzeczywistości i przeniesienia do zupełnie innego świata. Polecamy trzy nowości filmowe, które warto zobaczyć.

„W pętli ryzyka i fantazji” – decydujące spotkanie

„W pętli ryzyka i fantazji” w kinach od 25 lutego. (Fot. materiały prasowe) „W pętli ryzyka i fantazji” w kinach od 25 lutego. (Fot. materiały prasowe)

Ta nagrodzona Grand Prix Jury na festiwalu w Berlinie japońska produkcja to trzy filmowe nowele. Wszystkie o tym, co ludzi ze sobą łączy. Rzeczywistość kontra nasze wyobrażenia. Kluczowy jest tu motyw spotkania. Rozmowy trafiającej w jakiś czuły punkt i prosto do serca. I tak najpierw jesteśmy świadkami kłótni między dziewczyną a chłopakiem. Po rozstaniu nadal ich coś łączy, a gra toczy się o nową miłość i związek. Jest i spotkanie nastawionej na romans studentki z profesorem. I wreszcie zjazd absolwentów po 20 latach i dwie dawne uczennice zaskakująco wobec siebie szczere. Każda z tych historii jest jak filmowa terapia.

„Zakochana Anaïs” – dzikość serca

„Zakochana Anaïs” w kinach od 18 lutego. (Fot. materiały prasowe) „Zakochana Anaïs” w kinach od 18 lutego. (Fot. materiały prasowe)

Ech, ta Anaïs! Wszędzie biegnie, zamiast iść, a i tak zwykle się spóźnia. Monologuje jak najęta, finansowo zawsze na minusie, co rusz pakuje się w kłopoty. Kończy – choć i z tym są problemy – studia w Paryżu, właśnie rozstała się z mężem, w zamian nawiązuje romans z dużo starszym mężczyzną. Po czym ciekawym zbiegiem okoliczności traci głowę dla jego żony, pisarki. Owszem, można się żachnąć na niektóre jej pomysły i roztrzepanie, mimo wszystko trzyma się za nią kciuki. Dlaczego? Bo Anaïs jest ucieleśnieniem młodzieńczej energii. Spontaniczna, szczera, bez uprzedzeń, idąca za głosem serca. Ilu z nas miałoby tyle życiowej odwagi, co ona?

„Oczy Tammy Faye” – w imię Boże!

„Oczy Tammy Faye” w kinach od 4 lutego. (Fot. materiały prasowe) „Oczy Tammy Faye” w kinach od 4 lutego. (Fot. materiały prasowe)

Nazywali ich Barbie i Kenem telewizyjnych kaznodziejów. Nic dziwnego, że z tych dwojga to ona do dziś rozpala wyobraźnię widzów. Tammy Faye z mężem Jimem Bakkerem stali się bohaterami jednej z większych finansowych afer w USA. Bakker (w filmie Andrew Garfield) trafił w końcu do więzienia za defraudacje, w tle zaś pobrzmiewał seksskandal z nim w roli głównej. W ten sposób para teleewangelistów, która w latach 60. zaczynała od zera, a półtorej dekady później odcinała kupony od własnej stacji telewizyjnej (z 20-milionową widownią), drogę na szczyt zakończyła bolesnym upadkiem. To film o tym, że wystarczy zmienić dobór słów, a wszystko można usprawiedliwić: „chcę, pożądam” zamienić na „Bóg tak chce”, „mnożenie majątku” na „szerzenie wiary”. Jest tu jednak i jaśniejsza strona. Tammy Faye (Jessica Chastain, w charakteryzacji nie do poznania) ze swoim irytującym cieniutkim głosikiem miała nie tylko niepodważalną charyzmę. Nie tylko łamała, przynajmniej na antenie, stereotyp żony w cieniu męża, ale przede wszystkim Bóg, według Faye, to synonim bezwarunkowej miłości. Bóg nie wyklucza – oglądamy na przykład jej wzruszający wywiad z chorym na AIDS pastorem gejem. Nie widziała nic zdrożnego w zbijaniu majątku na wierze, za to nie chciała z religii robić polityki. I między innymi dlatego łatwiej z nią sympatyzować i próbować zrozumieć jej wybory.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze