Spełnianie zawodowych marzeń, odkrywanie tajemnic mózgu i jego związków z daną płcią, a także podróżowanie z dziećmi legendarnym „ogórkiem” przez bajkowy świat? Co jeszcze z książkowych pozycji poleca redakcja miesięcznika „Sens”?
Czy sprawdzony sposób na znalezienie pracy marzeń w ogóle istnieje? Owszem, ale warunkiem powodzenia jest, że naprawdę będziemy chcieli te marzenia spełnić. Co wcale nie jest oczywiste! Marzenia pozostają bowiem często jakąś mrzonką, fantazją, którą przywołujemy, kiedy jest nam źle... Załóżmy jednak, że to nie ten przypadek. Zatem: po pierwsze, zastanówmy się dobrze, o czym marzymy (nie na poziomie zewnętrznych atrybutów a autentycznych potrzeb), a po drugie, wbijmy sobie do głowy, że spełnianie marzeń wymaga bycia aktywnym i traktowanie tego jako celu, projektu w żaden sposób nie ujmuje im wartości. Jednak to dopiero początek! „Aby odnaleźć szczęście na współczesnym rynku pracy i zapanować nad własną karierą teraz i w kolejnych latach, musisz posiąść pięć umiejętności zawodowych. Oto one: superatuty, wartości, pewność siebie, sieć kontaktów, przyszłe możliwości” – tłumaczą autorki poradnika, przez który prowadzą czytelników krok po kroku, oferując ćwiczenia, podsuwając konkretne rozwiązania i przykłady.
„Praca marzeń. Stwórz karierę, którą pokochasz”, Helen Tupper, Sarah Ellis, Wyd. Znak Literanova
Pamiętam emocje związane z pierwszą lekturą legendarnej „Płci mózgu”, rozwiązywaniem (w parze) zawartego w niej testu i z odkrywaniem ujawnionych przez niego różnic – co można by pewnie porównać do efektu placebo. Tamta książka powstała ponad 30 lat temu, co z perspektywy wiedzy o mózgu jest wiecznością, bo przez ten czas bardzo rozwinęły się metody neuroobrazowania. Żeby było jasne, nie dowodzą one braku różnicy między mózgiem jakiejś kobiety i jakiegoś mężczyzny, jednak nie łączy się to z płcią. Z publikacji Daphne Joel i Luby Viksnasky wynika, że wszyscy mamy w głowie tzw. mozaikę płciową.
„Płeć i mózg”, Daphna Joel, Luba Vikhanski, Wyd. WAB
Skoro szkoła może być zielona a przedszkole leśne, to dlaczego nie miałoby być czerwonego ogórka? Zwłaszcza, że ten stworzony przez Jakuba Tylmana to nie warzywo a pojazd (choć nazwa nawiązuje do tego prawdziwego ogórka i naprawdę potocznie mówiono tak na pewien model autobusu). I tym pojazdem wraz z bohaterami opowieści ruszamy na podróż. A że nie cel się liczy, lecz droga, więc to ona jest i przygodą, i okazją do nauki o bezpiecznej jeździe. Autor przekazuje ją w wierszowanej formie, którą ilustrują rysunki Roksany Barwińskiej.
„Ogórek w podróży”, Jakub Tylman, Wyd. Martel
Podobnie jak droga do Santiago de Compostella przyciąga ludzi różnych wyznań, a nawet tych, którzy z żadnym się nie utożsamiają, tak i przydrożne kapliczki są czymś więcej niż czysto religijnym świadectwem. Stawiane na granicach osad czy wsi, na rozstajach dróg, miały chronić, wskazywać drogę, były miejscem naturalnych zgromadzeń. Przez lata wędrówek po podgrójeckim Błędowie i okolicach fotograf Bogdan Sarwiński znalazł ich bardzo wiele. I wreszcie podzielił się swoim znaleziskiem w albumie.
„Kapliczki błędowskie”, Bogdan Sarwiński, Wyd. Inplus Michał Sarwiński