Aktorka, która po sukcesie „Dirty Dancing” – 35 lat temu – była u szczytu popularności, niemal zniknęła z medialnego świata. Przy okazji premiery swojej książki podkreśla, że sama zagnała siebie „do kąta”. W biografii „Out of the Corner”, która ukaże się 3 maja, Grey opisuje swoje życie prywatne i w świetle reflektorów wspomina Patricka Swayzego oraz dawne miłości, a także opowiada o chirurgii plastycznej, która negatywnie wpłynęła na jej karierę.
„Nobody puts Baby in a corner” („Nikt nie będzie stawiał Baby w kącie”) – to cytat z filmu, wypowiadany przez bohatera, którego gra Swayze. Po latach 62-letnia Jennifer chce w końcu zająć tyle miejsca, ile tylko możliwe: – W głębi serca wierzę, że druga połowa życia kobiety to najlepsza połowa […].
– To nowe uczucie – mówi w wywiadzie dla „People”. – Wyciągnąć siebie z narożnika i zdać sobie sprawę z tego, że sama siebie tam wsadzałam, poprzez historię, poprzez narracje, które nie dawały mi najlepszego życia. Historia, którą opowiadałam sobie o tym, jak się tu znalazłam, nie była wspaniała. I nie do końca prawdziwa. […]”
Córka Joela Graya, aktora nagrodzonego Oscarem za rolę w filmie „Kabaret”, zdobyła największą sławę dzięki „Dirty Dancing”. Pomimo ogromnego sukcesu dużo mówiło się o tym, że para aktorów (Grey i Swayze) nie darzyła się raczej sympatią. Ten brak synergii tworzył jednak napięcie między nimi. Grey przyznaje, że gdyby mogła teraz coś powiedzieć filmowemu partnerowi, powiedziałaby: „Bardzo mi przykro, że nie potrafiłam docenić i rozkoszować się tym, kim byłeś, zamiast życzyć sobie, żebyś był taki, jakim chciałam, żebyś był”.
W biografii postanowiła opowiedzieć też o swoich związkach z Matthew Broderickiem i Johnnym Deppem, które przypadły na czas, gdy była u szczytu sławy. Pisze także o operacji plastycznej nosa – sprawiła ona, że niektórzy nie mogli jej rozpoznać. Choć zawsze była temu zabiegowi przeciwna, uległa namowom matki. Po drugiej operacji podczas premiery nie poznał jej Michael Douglas… – To był pierwszy raz, kiedy wyszłam publicznie. I tak się stało, że z dnia na dzień stałam się zupełnie niewidzialna. W oczach świata nie byłam już sobą […] – wspomina Jennifer.
Aktorka nie tylko wydaje biografię. Pisaniem zajęła się bardziej na poważnie i od kilku lat pracuje z Lionsgate nad scenariuszem do sequela „Dirty Dancing”. Jennifer Grey zdaje sobie sprawę, że nikt nie zastąpi Patricka Swayzego… W kontynuacji chciałaby dać młodej publiczności doświadczenie, które nigdy nie powtórzy tamtego filmu, ale będzie miało takie same podstawy: – Dziś ludzie myślą, że ich tożsamość jest ograniczona, że świat powiedział im, jaka ona jest. Ale są osoby, które potrafią dostrzec inne części ciebie. „Dirty Dancing” był bajką, przebojowym filmem i formułą wykorzystującą taniec jako metaforę ucieleśnienia energii i wyjścia z głowy oraz ograniczających systemów przekonań.