Znana z odważnych, głębokich analiz społecznych, krytyki patriarchalnych wzorców i promowania świadomej kobiecości – Marta Niedźwiecka jest źródłem cennych przemyśleń i poglądów, które warto wpisać do swojego dziennika. A potem wdrażać w życie i wracać do nich w chwilach zwątpienia.
Marta Niedźwiecka – kim jest?
Tej postaci raczej nie trzeba nikomu przedstawiać – a już na pewno nie czytelnikom i czytelniczkom „Zwierciadła”. Marta Niedźwiecka to polska psycholożka, certyfikowana sex coachka i autorka specjalizująca się w tematach świadomej seksualności, relacji międzyludzkich oraz rozwoju osobistego. Sama o sobie mówi, że jest „mówczynią i propagatorką nauki”, z czym trudno się nie zgodzić – jej teksty poparte są naukowymi dowodami, a jej psychologiczny podcast „O zmierzchu” to jedno z najpopularniejszych słuchowisk w Polsce.
Mamy to szczęście, że Marta Niedźwiecka udziela nam wywiadów, dzieli się fragmentami książek, które w mig stają się bestsellerami, oraz tworzy treści, z których możemy czerpać na różnych etapach swojego życia. Wybrałyśmy z jej twórczości najbardziej inspirujące, zapadające w pamięć cytaty, które warto zapamiętać i powtarzać sobie, gdy potrzebujemy motywacji do działania.
Marta Niedźwiecka – cytaty
„My już wiemy, że jesteśmy stworzone do wielu rzeczy, a decyzja, czy rodzić i na jakich zasadach, jest nasza”.
„Najpierw jesteś sama dla siebie, a dopiero potem jesteś dla innych i świata”.
„Jedną z najgorszych bzdur, jakie nam wmówiono, jest to, że kobieca autonomia jest przeciwna relacjom. Że jeśli tylko zaczniemy określać siebie, to skończymy jak bohaterowie serialu »Sukcesja«, walcząc między sobą niczym drapieżniki. Tymczasem naprawdę dobrą relację jesteśmy w stanie stworzyć dopiero wtedy, kiedy wiemy, kim jesteśmy i o co nam chodzi. A nawet jeśli jeszcze tego nie wiemy, to jesteśmy na dobrej drodze, żeby się dowiedzieć”.
„My, kobiety, dla odbicia w męskich czy żeńskich oczach robimy bardzo wiele rzeczy, z których część jest naprawdę niszcząca. Rezygnujemy z siebie, ze swoich aspiracji, znosimy granice i indywidualność, oddajemy czas i zasoby. Ja rozumiem, że każdy chce być kochany i doceniany. Pytanie warte zmarnowanego życia brzmi: czy to nas nie kosztuje za dużo?”
„Zmysłowość to nie jest tylko stosunek seksualny. To jest też to, co jesz na śniadanie, jakie filmy oglądasz – na których płaczesz, a które cię podniecają (nie tylko seksualnie) – jaką sztukę lubisz, jakiej muzyki słuchasz, czy wolisz góry, czy morze”.
„Do tej pory wszystko było oczywiste – ciało kobiety miało być atrakcyjne, dostępne, płodne, podporządkowane kategorii efektywności. Dziś kobieta może uznać, że nie goli łydek, nie rodzi dzieci – i koniec. I nie będzie już jedna jedyna”.
„Jestem ostrożna w doradzaniu, w jaki sposób odnaleźć drogę do własnego ciała, dlatego że mam dużą obawę przed emancypacją, która wynika z przymusu: »Bo w gazecie piszą, że mam ćwiczyć orgazm, no to ja ćwiczę«. To nie jest żadna emancypacja. Emancypacja musi zabierać w sobie element wyboru!”
„Pomysł ze świadomym, opartym na negocjacjach podejściem do relacji ma na dnie przekonanie, że jak ludzie się kochają, to będą chcieli się nawzajem wysłuchać i zrozumieć”.
„Pomyślcie sobie o takiej psychicznej części siebie, która jest jak dzieciak: chce się bawić, chce być zaopiekowana, chce rozumieć, co się dzieje, i być bezpieczna. Chce mieć nie przedmioty, tylko więzi. Chce doświadczać rzeczywistości i eksplorować. Chce mieć prawo do głupot i potknięć. Dbajcie o nią, a być może nic więcej nie będzie wymagało już naprawiania. Ale jeśli to dziecko w nas cierpi, jeśli nie możecie złapać z nim kontaktu albo skręca was na samą myśl, że je macie w sobie – zacznijcie się nim zajmować”.
„»Kim jestem, jak nie wchodzę w relacje?« To jest zarówno pytanie o to, czy jestem w stanie wyjechać na weekend sama ze sobą, jak i o to, czy umiem wzrastać jako człowiek samodzielnie. I znowu – to nie niweczy naszego poszukiwania miłości i zrozumienia, tylko przenosi akcent na naszą sprawczość. Kończy z destrukcyjnym wyczekiwaniem na Godota, który nigdy nie nadchodzi, lub księcia, który ma nas ocalić. Bo nawet jeśli w naszym życiu wydarzy się miłość, to nie przyniesie spełnienia, o którym marzymy. By tak się stało, musimy same się urzeczywistnić”.
„Popkultura opowiada nam głównie o patologii opakowanej w różowy papier w gołąbki. O tym, że gdy odchodzisz, to ja umieram. O tym, że życie kobiety bez miłości mężczyzny jest puste niczym lodówka studenta. Sama znam liczne przykłady kobiet, które przeżywając kryzysy w związku lub rozstania, przestają pracować, jeść, spać i są zupełnie zdezorganizowane. I bardzo często trafiają do gabinetów, mówiąc: »On wygląda, jakby się nie przejmował«. Oczywiście jest możliwe, że on ma serce z kamienia, ale równie prawdopodobne jest to, że w odróżnieniu od ciebie nie zainwestował stu procent energii psychicznej w relację. A ty to zrobiłaś”.
„Zawstydzanie jest jak gorset, bo nie pozwala nam głęboko odetchnąć, ale jest też jak munsztuk, bo ma nas zdyscyplinować, skierować w jedynie słusznym kierunku. Jeśli nie zdejmiemy tego z siebie, to nasze ciało zostanie zakneblowane, będzie nam trudno czuć emocje i je wyrażać”.
„Pamiętajmy, że jest życie poza pracą. Nawet jeśli jest fantastycznym elementem naszego życia i źródłem eudajmonistycznego szczęścia – potrzebujemy też bardzo wielu innych rzeczy, by być pełnymi istotami ludzkimi: odpoczynku, snu, zabawy, bycia z ludźmi, wspólnotowości – a siedząc non stop w robocie, nigdy tego nie dostaniemy”.
„Seksualność jest jak elektrownia atomowa zasilająca nasze życie, naszą emocjonalność, kreatywność, relacyjność. Poczujemy to dopiero wtedy, kiedy ten gruz przewalimy i odzyskamy ją dla siebie”.
„Ciało jest tobą w sposób dosłowny, nie metaforyczny. Nie ma żadnej innej fizycznej i energetycznej reprezentacji ciebie w świecie. Jeżeli go nie szanujesz, jeśli nie jesteś w stanie znaleźć drogi do akceptacji swojego wyglądu i do walki z procesami, o których mówimy – odzwierciedla to twój stosunek do samej siebie”.
„Duchowość, tak jak i psychologia, jest dziś przerabiana na produkt. Czyli czujesz jakąś pustkę i brak, a ktoś ci mówi, że jak pojedziesz na tydzień na Bali, to przeżyjesz oświecenie. Nie zrozum mnie źle, ja kocham Bali, ale nie jest tak, że Bali ma jakiś monopol na odżywianie ludzkiej duchowości – takie same doświadczenia można przeżyć w Białowieży czy Bieszczadach”.
„Nie wierzę w duchowy eskapizm, nie wierzę w drogi na skróty, które oferuje nam rynek rozwoju osobistego. Mam pewność, że wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu pokiereszowani, że po omacku próbujemy odnaleźć sposoby na to, żeby nasze życie stało się znośne – w świecie, który już dawno przestał być znośny”
„Komuś, kto wraca właśnie z urlopu i myśli: »Muszę rzucić tę robotę«, poradziłabym: najpierw nie zmieniaj nic. Naciśnij pauzę. Zobacz, jak w tej pracy, w której jesteś, stawiasz granice. Jak gospodarujesz w niej swoją energią. Jak gospodarujesz swoim czasem. Na co się zgadzasz wbrew swojej woli. Kiedy bierzesz na siebie za dużo. Jakie masz w tej pracy realne gratyfikacje, oprócz pieniędzy. Wypisz sobie to wszystko na kartce i przestudiuj. Bo nawet jeśli zmienisz pracę na inną, nawyki pójdą do niej razem z tobą”.