1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Pokazy Mody
  4. >
  5. Koniec z przewidywalnym Chanel. Matthieu Blazy przywraca puls stuletniemu domowi mody

Koniec z przewidywalnym Chanel. Matthieu Blazy przywraca puls stuletniemu domowi mody

Chanel wiosna 2026 (fot. Spotlight/Launchmetrics)
Chanel wiosna 2026 (fot. Spotlight/Launchmetrics)
Matthieu Blazy wbił gwóźdź do trumny klasycznego, konserwatywnego Chanel – i zrobił to z kosmiczną pompą.

Niełatwo wejść w buty projektanta, którego poprzednicy stworzyli niemal mitologiczną markę. Blazy jest dopiero trzecim twórcą w 115-letniej historii domu. Po niemal czterech dekadach Lagerfelda i bardziej zachowawczej erze Virginie Viard, nowy dyrektor kreatywny dostał misję z gatunku niemożliwych: odświeżyć markę, która przez lata była raczej symbolem bezpiecznego luksusu niż liderem zmian. Zrobił to z typową dla siebie mieszaniną pokory i sprytu. Zamiast czcić dziedzictwo Chanel jak relikwię, potraktował je jak surowiec do przetworzenia – rozebrał, przeanalizował, posklejał od nowa.

Matthieu Blazy w Chanel: nowa era francuskiego domu mody

Scenografia w Grand Palais zapowiadała skalę ambicji. Nad czarnym, lśniącym podłożem zawisły gigantyczne planety, obracające się powoli wśród świateł i odbić. Przypominało to raczej planetarium niż wybieg, a Blazy mówił po pokazie, że chciał stworzyć „coś uniwersalnego, jak sen, coś poza czasem”. Ta przestrzeń – dosłownie kosmiczna – doskonale pasowała do jego pomysłu: wysłać Chanel w nową orbitę.

„Wszyscy patrzymy w to samo niebo” – napisał Blazy w zapowiedzi kolekcji. I rzeczywiście, jego pierwsza kolekcja Chanel to swoisty układ słoneczny mody, w którym stare planety – tweed, perły, czerń i biel – krążą wokół nowego słońca. Projektant nie burzy tradycji, ale przesuwa akcenty. Garsonki, niegdyś symbol elegancji graniczącej z konserwatyzmem, zyskały lekkość i dynamizm: jeden z kompletów rozdziera się na frędzle, drugi opada jak koc z grubej wełny, trzeci zaskakuje półprzezroczystością.

Chanel wiosna-lato 2026. Między archiwum a przyszłością

Blazy przyznał po pokazie, że na początku przytłoczyło go bogactwo archiwów. – Za dużo piękna – nie wiedziałem, od czego zacząć – powiedział. Dlatego jego debiut jest w dużej mierze o redukcji. Chanel bez zbędnych ozdobników: torebka 2.55 bez łańcuszka; złote kłosy pszenicy, jeden z ulubionych symboli Coco, zamienione w delikatne hafty; ograniczona paleta kolorów.

Niektóre sylwetki są ryzykowne – objętości przesadzone, proporcje nieoczywiste. Ale Blazy nie próbuje być grzeczny. Wie, że Chanel nie potrzebuje kolejnej „ładnej” kolekcji – potrzebuje napięcia. Potrzebuje iskry, która wytrąci wiekowy maison z rutyny. Dlatego zestawia oversize’ową koszulę inspirowaną męską garderobą (nawiązanie do „Boy’a” Capela, ukochanego Coco) z balową spódnicą pokrytą piórami. W jego rękach kontrasty przestają się gryźć, a zaczynają się uzupełniać.

Właśnie to połączenie — męskości i kobiecości, przeszłości i przyszłości, konstrukcji i emocji — napędza cały pokaz. Chanel, które przez ostatnie lata wydawało się tkwić w grzecznej rutynie, znów nabrało energii.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE