Roy Lichtenstein, artysta wymieniany jednym tchem zaraz po Andym Warholu. Gdyby żył, niedawno świętowałby setne urodziny.
Dobry pretekst, żeby zorganizować mu w Europie przekrojową wystawę. Tym bardziej że wiedeńskie muzeum Albertina w ramach współpracy z Fundacją Roya Lichtensteina zostało obdarowane pokaźną kolekcją prac artysty. Udało się też sprowadzić z różnych kolekcji kluczowe dzieła, dzięki czemu mamy szansę prześledzić najważniejsze etapy jego twórczości.
Lichtenstein (1923–1997) w stronę pop-artu skierował się przed czterdziestką. I niemal od razu zyskał rozgłos. Jednocześnie magazyn „Life” z 1964 roku zatytułował artykuł o nim: „Najgorszy artysta w USA?”. Kontrowersje wzbudzało to, co i jak pokazuje na obrazach. Na tych najsłynniejszych widać kadry z komiksów, niemal dosłownie przeniesione z komiksowych zeszytów, malowane pędzlem, ale tak, żeby imitować druk poligraficzny. Pojawiły się pytania, czy to nadal sztuka, czy raczej kopie, w dodatku bez podania autora oryginału. Lichtenstein malował Myszkę Miki, tworzył reprodukcje dzieł Picassa, ale jego dorobek jest o wiele bardziej różnorodny, obejmuje też rzeźby, murale.
Słynna jest współpraca artysty z BMW w 1977 roku, kiedy przygotował dekorację na nadwozie wyścigowego auta. Dziś, prawie trzy dekady po śmierci, Lichtenstein jest nie tylko jednym z najdroższych amerykańskich twórców (podaje się, że jego obraz „Arcydzieło” sprzedano za 165 milionów dolarów), ale i jedną z kluczowych dla historii sztuki współczesnej postaci, które łączą kulturę wysoką z kulturą masową.
„Roy Lichtenstein. A Centennial Exhibition” w muzeum Albertina w Wiedniu trwa do 14 lipca.