Kiedy Mick Jagger miał dostać tytuł szlachecki, królowa Elżbieta znalazła pretekst, by na czas ceremonii wyjechać z pałacu Buckingham.
Kandydaturę Jaggera zaproponował Tony Blair i królowa łaskawie się zgodziła, ale znoszenie obecności rebelianckiego artysty było już ponad jej siły. Tytuł przekazał więc książę Karol. Mick na szczęście nie wywołał skandalu, ubrał się też dość przyzwoicie: w prążkowany garnitur i trampki. I został sir Michaelem Philipem Jaggerem. Jego przyjaciel Keith Richards był oburzony: „Och, daj spokój, człowieku, przecież to śmieszne”. Ale Mick go nie słuchał. W ogóle mało kogo słuchał.
Z okazji 50-lecia istnienia grupy The Rolling Stones dziennikarz Christopher Andersen ze szczegółami opowiada biografię muzyka, który miał blisko cztery tysiące kochanek, a swoimi bezczelnymi tekstami zrażał do siebie nie tylko królową angielską, ale i najbliższych przyjaciół. Mimo to został jednym z najbardziej charyzmatycznych i najbogatszych artystów świata. I to z tytułem!
Christopher Andersen, „Mick. Szalone życie i geniusz Jaggera”, Insignis 2012