W tym artykule nie znajdziecie nowości, za to seriale, do których mam szczególną słabość. Są nie tylko wciągające i pełne emocji oraz ciekawych postaci, ale też poprawiają humor dzięki niebanalnym dialogom. Co więcej, każdy z nich ma liczne sezony, co gwarantuje długie godziny rozrywki – idealne na chłodne, jesienne wieczory z kubkiem herbaty w ręku.
Na pierwszy ogień idzie mój ulubiony serial, który otula niczym miękki, ciepły koc. Już po pierwszym odcinku będziecie mieli ochotę przenieść się do urokliwego miasteczka Stars Hollow (szczególnie podczas scen ukazujących jesień), gdzie mieszka niezapominany duet: energiczna i słynąca z sarkastycznego poczucia humoru, a także miłości do kawy Lorelai (Lauren Graham) oraz jej córka, a zarazem najlepsza przyjaciółka – ambitna i inteligentna Rory (Alexis Bledel). „Kochane kłopoty” to 7 sezonów opowiadających o ich życiu – nauce, pracy, rozterkach sercowych i rodzinnych – które przeplata się z perypetiami innych mieszkańców. Jeśli szukacie serialu pełnego ciepła, humoru i wzruszeń – znajdziecie go na Netflixie.
PS Na platformie znajdziecie także cztery ok. 90-minutowe odcinki specjalne zatytułowane „Kochane kłopoty. Rok z życia (ang. „Gilmore Girls: A Year in the Life”), z których każdy odnosi się do kolejnych pór roku, poczynając od zimy.
Czytaj także: Przepędź jesienną chandrę – 9 seriali na dobry nastrój
Jeśli zgadzacie się, że jesień sprzyja oglądaniu seriali medycznych, polecam wam 8 sezonów z cynicznym, ekscentrycznym, lecz zdecydowanie dającym się lubić – i, rzecz jasna, genialnym – doktorem House’em (w tej roli Hugh Laurie). Jako specjalista od diagnostyki House wraz z zespołem rozwiązuje skomplikowane przypadki medyczne przy użyciu niekonwencjonalnych metod i podejmowaniu kontrowersyjnych decyzji. Nie zabraknie też wątków prywatnych (w tym miłosnych) bohaterów i oczywiście humoru, nierzadko sarkastycznego (główny bohater wszak słynie z ironicznych komentarzy, niewybrednych żartów oraz inteligentnych ripost). Przy serialu „Dr House” z pewnością nie będziecie się nudzić. Znajdziecie go na platformach: Netflix, SkyShowtime oraz Prime Video.
„24 godziny” zaś to coś dla fanów seriali sensacyjnych. Głównym bohaterem pełnej napięcia i dynamicznej akcji produkcji jest Jack Bauer (Kiefer Sutherland), który jako agent federalny stawia czoła zagrożeniom terrorystycznym. Wydarzenia każdego z 8 sezonów – dostępnych na platformie Disney+ – rozgrywają się w czasie rzeczywistym, co oznacza, że każdy odcinek to jedna godzina z życia bohaterów (jeden sezon to zaś jeden dzień, czyli tytułowe 24 godziny). W pierwszym sezonie terroryści planują dokonanie zamachu na kandydata w wyborach prezydenckich, córka Jacka zostaje porwana, a ludzie, z którymi pracuje, mogą być zamieszani w obie te sprawy. A to dopiero początek…
Kolejny w moim minizestawieniu jest „Rekrut”, którego fabuła została oparta na faktach. Opowiada historię czterdziestoletniego Johna Nolana (Nathan Fillion), który wyrusza do Los Angeles, by… zostać najstarszym rekrutem w tamtejszej policji. Musi stawić czoła nie tylko wyzwaniom fizycznym i emocjonalnym, jakie niesie praca w terenie, lecz także sceptycyzmowi kolegów, którzy uważają, że jest za stary na służbę. Serial trzyma w napięciu, ale też bawi i wzrusza. Do tej pory powstało 6 sezonów – które znajdziecie na Netflixie lub w Polsat Box Go – a siódmy jest w przygotowaniu.
Czytaj także: Filmowy niezbędnik na jesień: 10 tytułów na długie wieczory pod kocem
I na koniec jeden z najchętniej oglądanych sitcomów, przy którym ubawicie się do łez. Ma krótkie odcinki i 12 sezonów, tak więc idealnie nadaje się na jesienne wieczory pod kocem. Opowiada o grupie genialnych, lecz społecznie nieporadnych naukowców – Leonardzie, Sheldonie, Howardzie i Raju – którzy próbują odnaleźć się w codziennym życiu. Gdy do mieszkania naprzeciwko wprowadza się atrakcyjna i towarzyska Penny, przynosi to bohaterom wiele nowych doświadczeń i otwiera ich na świat, którego wcześniej unikali.