1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zwierciadło
  4. >
  5. Spotkania: Karolina Gruszka

Spotkania: Karolina Gruszka

Karolina Gruszka – zjawisko. Aktorka, podróżniczka i poszukiwaczka. Teatr rozumie jako rozwój duchowy. Wielokrotnie zaskakiwała odwagą wyborów. Jest tuż przed premierą „Słonecznej linii” w teatrze Polonia, sztuki męża, rosyjskiego dramaturga i reżysera Iwana Wyrypajewa. A potem wyczekiwana od dawna filmowa kreacja „Marie Curie”. I nie będzie to „kobieta z banknotu”.

To kolejny spektakl Wani, w którym grasz. Dzieje się?

Sztuka ma podtytuł „Komedia, która pokazuje, jak osiągnąć pozytywny rezultat”. A na scenie makabryczna kłótnia małżeńska, omal przez cały spektakl.

A, Wania zapisał Waszą kłótnię?

Nie! Nie jest spisywana z nas. Chociaż gram z Borysem Szycem, nie z Wanią, spodziewaliśmy się posądzeń, że opowiadamy o sobie. W rzeczywistości jesteśmy parą, która właściwie się nie kłóci. Nasze są detale: kolor walizki, bo rzeczywiście mamy żółtą, albo to, że nie odbieram telefonów, bo ciągle mam rozładowany telefon. Nie mamy temperamentu tych ludzi.

Dziesięć lat temu na festiwalu w Kijowie obejrzałaś „Euforię” Iwana Wyrypajewa i postanowiłaś nie tylko pogratulować filmu, ale zaprowadzić reżysera na swój pokaz. Co było w jego filmie, że się odważyłaś?

Miałam poczucie podobnej wrażliwości, czegoś bliskiego, co poruszyło we mnie najgłębszą strunę. Pomyślałam, że jak Wyrypajew zobaczy „Kochanków z Marony”, to może też coś takiego poczuje. Oglądałam „Euforię” wspólnie z Izabellą Cywińską. Czuję dług wdzięczności wobec niej, bo gdyby nie ona, prawdopodobnie nie zdecydowałabym się wtedy podejść do nieznajomego reżysera i zaprosić go na swój film. Później wszystko samo się potoczyło.

Więcej w Zwierciadle 10/2016. Kup teraz!

Zwierciadło także w wersji elektronicznej

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze