Według badań FRoSTY, aż 45,1% Polaków ma w swoim otoczeniu wegan i wegetarian. Ale to nie wszystko. Coraz więcej jest też fleksitarian, czyli osób, które ograniczają spożycie mięsa, ale całkowicie z niego nie rezygnują. Czy to dobre rozwiązanie?
Według badań , aż 45,1% Polaków ma w swoim otoczeniu wegan i . Ale to nie wszystko. Coraz więcej jest też fleksitarian, czyli osób, które ograniczają spożycie mięsa, ale całkowicie z niego nie rezygnują. Czy to dobre rozwiązanie?
Często przez zbyt radykalne zmiany nie jesteśmy w stanie dotrzymać swoich postanowień. Ustalony w poniedziałek plan o treningach 5 razy w tygodniu, rzuceniu cukru, glutenu i laktozy…już w środę jest stracony – brzmi znajomo? Może być to efektem stawiania sobie za dużych wymagań. Dokładnie tak samo jest z jedzeniem mięsa: nie musisz wybierać między byciem zagorzałym mięsożercą lub weganinem. Przynajmniej nie z dnia na dzień. Rozwiązaniem jest dieta fleksitariańska, która nie dość, że jest całkiem wygodna, nie wymaga od nas wiele, to jeszcze służy zdrowiu.
Dieta roślinna nie jest wcale nowym tworem i ma swój początek już…w starożytnej Grecji. Jednak to dopiero na lata 2010-2020 przypada jej absolutny renesans. Grono wegan i wegetarian poszerza się coraz bardziej, co spowodowało, że w 2019 roku wegetarianizm wymieniany był już jako jeden z 10 najważniejszych trendów, a w 2020 to dieta oparta wyłącznie na roślinach jest jednym z największych kulinarnych hitów.
Do osób, które nie jedzą produktów mięsnych ze względów etycznych, dołączają inni, którzy deklarują, że ograniczają ilość spożywanego mięsa z powodów zdrowotnych i ekologicznych, czyli właśnie fleksitarianie.
Z badań FRoSTY wynika, że 10% wszystkich Polaków to wegetarianie lub weganie, a 45,1% ma w swoim gronie osoby na takiej diecie. Dzieje się tak, bo przede wszystkim jesteśmy coraz bardziej . Interesuje nas nie tylko smak tego, co jemy, ale też to, jaki ma wpływ na nas i na kondycję planety. Jak podaje Fundacja „Nasza Ziemia”, wyprodukowanie 1 kg wołowiny pochłania aż 14 500 l wody – dla porównania, aby wyhodować 1 kg sałaty, potrzeba tylko 240 l wody.
Nie każdy jednak może lub chce całkowicie rezygnować z mięsa, bo ceni jego smak lub jest do niego przyzwyczajony. Wtedy właśnie dobrą opcją jest przejście na fleksitarianizm. Sama nazwa pochodzi z połączenia dwóch angielskich słów: flexible i vegetarian, co właściwie od razu wyjaśnia całą ideę tego odłamu wegetarianizmu. Elastyczność to jego główna zasada. Fleksitarianie nie muszą przestrzegać żadnych ścisłych zasad dotyczących diety, choć bazują na warzywach, owocach i sycących produktach zastępujących mięso, takich jak tofu, ciecierzyca, soczewica, fasole, groch czy nasiona. Używają ogólnodostępnych produktów spożywczych, dzięki czemu taka dieta nie jest droga, a możliwości w kuchni są praktycznie nieograniczone.
Według Instytutu Żywności i Żywienia, to właśnie warzywa i owoce powinny być podstawą naszego menu i stanowić co najmniej połowę zawartości naszych talerzy na co dzień. W połączeniu z niezmiennie powiększającym się gronem fleksitarian, wegetarian i wegan, poskutkowało to większą dostępnością bezmięsnych produktów gotowych na sklepowych półkach.
Za wege modą poszła również FRoSTA, która proponuje już kilkanaście mrożonych dań gotowych i półproduktów bez mięs czy ryb. W zamrażarkach czekają propozycje z każdej strony świata: , czyli wegańska odpowiedź na klasyczne meksykańskie chili con carne, azjatycki słodko-pikantny czy dopełnione mleczkiem kokosowym i tropikalnym ananasem. Ich przygotowanie zajmuje niecały kwadrans, a w składzie na próżno szukać .
Okazuje się zatem, że można: można żyć bez mięsa, można łatwo znaleźć roślinne zamienniki…i można robić to bez zbędnej presji i wyrzutów sumienia.