Przez wieki ciążowy brzuch miał być maskowany, a noszone ubrania po porodzie – wyrzucane. Dzisiaj kobiety, z Rihanną na czele, dumnie prezentują zmiany, przez jakie podczas ciąży przechodzi ich ciało. Tym samym zwracają uwagę na to, jak pełna absurdów była (i jest) moda dla przyszłych mam.
„Bądź całkowicie wolna od wstydu z powodu zauważalnych zmian w wyglądzie podczas okresu próby” – w taki oto zawiły sposób w 1923 roku pisał do przyszłych matek jeden z amerykańskich magazynów „Good Housekeeping”. Nie bez powodu robił to tak nieprzejrzyście. Coraz bardziej powiększający się kobiecy brzuch długo był czymś biologicznym; czymś, co wymykało się spod kontroli i budziło strach. Trzeba było go więc zakryć, schować, zatuszować. I zanim to podejście do kobiecego ciała w ciąży się zmieni, będzie musiało upłynąć jeszcze trochę czasu.
W średniowiecznej Europie moda damska nie eksponowała kobiecych kształtów. Damy nosiły luźne kreacje, które – dzięki odpowiedniej ilości użytych tkanin – skutecznie zakrywały także widoczny w ciąży brzuch. Dopiero na przełomie XIV i XV wieku, kiedy kroje zaczęły podkreślać sylwetkę, zaczęto wprowadzać elementy pomagające zatuszować te zmiany. W XV wieku były to narzuty i szlafroki, szyte z ciężkich materiałów, takich jak aksamit. Anonimowy rysunek z 1460 roku przedstawia brzemienną kobietę w kreacji wyposażonej w sznurki, które można było odpowiednio ściągać lub rozciągać. Na początku XVI wieku sporo kobiet nosiło luźne fartuchy, a malowidło z 1551 roku ukazuje – zapewne bardziej zamożną – kobietę w stanie błogosławionym w ciężkim, sięgającym ziemi płaszczu. W renesansie ubiór ciążowy stracił na znaczeniu, bowiem przyszłe matki w późniejszych stadiach ciąży nie pokazywały się publicznie, a w domu nosiły przypominające szlafrok szaty. Dokładnie tak było z Anną Boleyn, drugą żoną Henryka VIII, która w specjalnych komnatach miała spędzić poprzedzające poród tygodnie.
„La donna gravida” Rafaela Santiego, 1505–1506; „Madonna del Parto” Piera della Franceski, 1460
Mieniąca się srebrem koronkowa kryza zdobi gołębią kreację przeszytą białą nitką. Napompowane balonowe rękawy dodają strojowi objętości, a odcięcie pod biustem robi miejsce na zaokrąglony brzuch. Pierwsza odnotowana przez historię mody suknia ciążowa – jak ta opisana z obrazu „Portret nieznanej kobiety” Marcusa Gheeraertsa z 1595 roku – pojawiła się dopiero w czasie baroku, pod koniec XVI wieku. Miała talię w stylu empirowym, czyli odciętą tuż poniżej linii biustu, i została nazwana Adrienne. W XVII wieku składała się z jeszcze większej ilości warstw lejącego materiału, by łatwiej zakryć rosnący brzuch.
Ilustracja przedstawiająca gorset ciążowy, 1898
Postępująca od XVI wieku popularyzacja i mocne usztywnienie gorsetów, które miały jeszcze silniej podkreślać talię i nadawać sylwetce kształt uznawany wówczas za idealny, nie ominęły niestety mody ciążowej. W epoce wiktoriańskiej powstał nawet specjalny, zbudowany z fiszbin ciążowy gorset, który miał minimalizować widoczność powiększającego się brzucha. W reklamach prasowych z 1876 roku producent tej części garderoby – firma Gossard – przekonywał, że urządzenie zapewni odpowiednią i niezbędną w ciąży dozę ćwiczeń, zapewniając przy tym utrzymanie odpowiedniej sylwetki. Co gorsza, takie wynalazki były zalecane nawet przez lekarzy. Podobne gorsety można zaobserwować w ilustracjach mody jeszcze w 1913 roku.
W XIX wieku stroje ciążowe nie były przekazywane innym kobietom z rodziny, ale wyrzucane lub utylizowane. Poczucie wstydu z powodu zmieniającego się ciała dobrze obrazuje fakt, że choć kobiety mogły robić tego typu zakupy w sklepach, to wolały wysyłane pocztą katalogi.
Dopiero na początku XX wieku historia odnotowała popularyzację ubioru dla przyszłych mam. Przynajmniej wśród tych zamożniejszych. Klasa niższa lub robotnicza zwykle nosiła luźne, za duże sukienki. Wyższa mogła wybierać wśród licznych projektów mody ciążowej, która – jak pisano w gazecie „The San Francisco Call” w 1909 roku – powinna być „zarówna piękna, jak i wygodna”. Co ciekawe, w obrazujących artykuł ilustracjach mody ciążowej nie sposób dopatrzyć się jakichkolwiek zmian w kobiecym wyglądzie. Wręcz przeciwnie, talie prezentujących ją modelek były niezwykle szczupłe.
Elizabeth Taylor i Mike Todd, 1957; Lucille Ball (jako ciężarna Lucy Ricardo) w serialu „Kocham Lucy”, 1952; John F. Kennedy z żoną Jackie i córką Caroline, 1960; Carla Simon, 1960 (Fot. Getty Images)
Przez kolejne dekady moda znów obrała sobie za cel zasłanianie ciążowego brzucha, czy to pod luźnymi kreacjami lat 20., czy pod szytymi pudełkowo bluzkami lat 30., które po zdjęciu paska mogły służyć za kamuflaż wszelkich wypukłości. W tym samym czasie propagowano drobne wzory, jak na przykład kwiatki czy grochy, które wizualnie miały pomniejszać zaokrąglenia. Przełom nastąpił w latach 50. za sprawą amerykańskiej aktorki Lucille Ball, która jako pierwsza pojawiła się na ekranie w ciąży. Stało się tak za sprawą popularnego serialu „Kocham Lucy”, w którym Ball otwarcie i z dumą prezentowała zmiany w sylwetce. Wpłynęła tym samym na modę ciążową tamtych lat. Kobiety zaczęły wybierać podobne, skromne i szeroko krojone bluzki z kokardami. Podobnie, pod zarzuconymi na ołówkowe spódnice tunikami, brzuch chowała w 1957 roku Elizabeth Taylor. W 1960 roku Jackie Kennedy korzystała z powoli rozszerzających się na kształt litery „A” krojów. W latach 70. Carla Simon pokazała, że z życia, też tego nocnego, można korzystać w stanie błogosławionym. Amerykańska piosenkarka pozuje na zdjęciu z 1973 roku w luźnej, odciętej pod biustem białej kreacji, na którą zarzuciła obszerne futro. Właśnie wtedy można zauważyć coraz więcej znanych kobiet w ciąży pokazujących się publicznie. Oczywiście poza członkiniami monarchii. Podobnie jak Anna Boleyn, Elżbieta II w końcowych stadiach ciąży zamknęła się w swoich komnatach. Wszystko zmieniło się dopiero za sprawą księżnej Diany – buntowniczki z pałacu Buckingham, która nie bała się sprzeciwiać ściśle określonym w brytyjskiej monarchii kanonom postępowania.
Ciąża Diany była pierwszą w rodzinie królewskiej tak fotografowaną przez paparazzich. Jej pastelowe, luźne sukienki momentalnie nadały ton modzie ciążowej lat 80. Prawdziwa zmiana miała jednak nadejść dopiero w kolejnej dekadzie. Między innymi za sprawą słynnych ciążowych dżinsów „Travis Jeans” Juicy Couture, wprowadzonych na rynek jeszcze pod koniec lat 80. i noszonych przez hollywoodzkie gwiazdy pokroju Melanie Griffith w latach 90. Nastąpił prawdziwy rozkwit popularności tak zwanego stylu macierzyńskiego. Zainteresowanie opinii publicznej przyszłymi matkami poszybowało w górę, a co za tym idzie – paparazzi oszaleli na punkcie sław spodziewających się dziecka. Zmianę tego nastawienia ukonstytuowała słynna okładka „Vanity Fair” z 1991 roku z Demi Moore, która pozowała na niej nago w zaawansowanej ciąży. W wywiadzie aktorka mówiła, jak bardzo ta sesja pomogła jej poczuć się seksownie i atrakcyjnie w tym stanie. Nie obyło się jednak bez słów krytyki. Media pomstowały na „uprzedmiotowianie brzemiennej kobiety”, ale rewolucji nie dało się powstrzymać.
W latach 90. zmiany w kobiecej sylwetce w trakcie ciąży były celebrowane jak nigdy dotąd. Gwiazdy w ciąży pokroju modelki Elle Macpherson, aktorki Jady Pinkett Smith czy piosenkarki Victorii Beckham zaczęły nosić bardziej dopasowane do ciała kroje, podkreślając powiększający się brzuch.
Księżna Diana, 1982; Ada Pinkett Smith; Slick Woods na pokazie Savage x Fenty, 2018 (Fot. Getty Images, East News)
Matki nowego milenium podążały za lansowanymi w popkulturze i modzie trendami, przez co po raz pierwszy gwiazdy w ciąży zaczęły odsłaniać brzuch w codziennych stylizacjach. Krótkie, obnażające ciało (i często kolczyk w pępku) topy lansowały Britney Spears i Christina Aguilera, ale to Jennifer Aniston jako Rachel Green w kultowym serialu „Przyjaciele” spopularyzowała odsłanianie ciążowego brzucha. Na srebrnym ekranie występowała w luźnych spódnicach i topach na ramiączkach. Podobną kreację – choć znacznie bardziej elegancką – wybrała Kate Hudson w 2003 roku na festiwal filmowy w Wenecji.
Prawdziwą rewolucjonistką pod tym względem pozostaje jednak Rihanna. I to jeszcze zanim zaszła w ciążę. W 2018 roku poprosiła swoją muzę, Slick Woods, by na pokazie marki piosenkarki Savage x Fenty zaprezentowała najnowszą kreację w zaawansowanej ciąży. Modelki nie odstraszył nawet fakt, że chwilę przed wyjściem na wybieg zaczęła rodzić, o czym głośno rozpisywała się międzynarodową prasa.
Rihanna na pokazie Christiana Diora; okładka amerykańskiego „Vogue’a” (maj 2022); na imprezie Fenty Beauty (Fot. Getty Images, East News)
– Kiedy dowiedziałam się, że będę mamą, pomyślałam, że w żadnym wypadku nie będę robić zakupów w dziale z modą ciążową. Ubieranie się sprawia mi za dużo frajdy, by sobie tego odmawiać tylko dlatego, że moje ciało się zmienia – mówi Rihanna w rozmowie z amerykańskim „Vogiem”. Na zdjęciach ogłaszających fakt, że spodziewa się dziecka, gwiazda w zaawansowanej ciąży pozowała fotografom we wściekle różowym płaszczu. I to na tyle rozpiętym, by obnażyć zaokrąglony brzuch, na który opadają ciężkie naszyjniki i łańcuchy. – Jeśli danego stroju nie wybrałabym przed zajściem w ciążę, nie zamierzam go nosić i teraz – dodaje w tym samym wywiadzie. Śmiejąc się, że z konsekwencjami tej decyzji musi mierzyć się jej stylista, który zapewne poprosi teraz o podwyżkę.
Wzbudziła ogromne kontrowersje, gdy w marcu tego roku, na pokazie Diora, pokazała się w czarnej, przezroczystej kreacji francuskiego domu mody. Jak podkreśla, zrobiła to celowo. – Mam nadzieję, że uda mi się na nowo zdefiniować to, co przystoi kobiecie w ciąży. Moje ciało robi teraz niesamowite rzeczy i nie zamierzam się tego wstydzić. Bycie w ciąży powinno być czasem celebracji. Dlaczego miałabym to ukrywać? – pyta.