Nie bez powodu ubieranie się w second handach porównuje się do poławiania pereł – czasem w głębokiej otchłani, pełnej osobliwych rzeczy, można znaleźć prawdziwe (w tym przypadku modowe) skarby. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie i jak szukać, oraz nauczyć się rozpoznawać, co naprawdę ma dużą wartość. Zastanawiacie się, jak kupować w lumpeksach? Poznajcie wskazówki, które ułatwią wam łowy vintage.
Moda na vintage nie tylko się nie kończy – w branży mówi się, że to dopiero początek prawdziwego przełomu. Potwierdzają to statystyki i raporty sprzedażowe zarówno badaczy tematu, jak i platform, które zajmują się odsprzedażą ubrań, a także… czerwone dywany. Dziś prawie każda istotna gwiazda pokazuje się w archiwalnych kreacjach – bez względu na to, czy mowa o Oscarach, rozdaniu nagród Grammy czy własnej urodzinowej imprezie. Niepisanymi ambasadorkami vintage zostały już Emily Ratajkowski, Kendall i Kylie Jenner, Olivia Rodrigo, Lana Del Rey, a ostatnio także Miley Cyrus. Flirty z przeszłością widzimy też na wybiegach od Chanel i Prady, przez Alexandra McQueena czy Khaite, po Bottegę Veneta i Gucci.
To wszystko, ramię w ramię z aspektem ekologicznym (i często ekonomicznym, bo zgodnie z ThredUP w 2021 r. konsumenci zaoszczędzili w ten sposób ponad 390 mln dolarów), sprawia, że i my coraz śmielej otwieramy się na drugi obieg. Tylko gdzie szukać takich ubrań? Można kierować się oczywiście do vintage shopów z gotową selekcją, specjalnych serwisów internetowych czy stworzonych do tego aplikacji, ale tak naprawdę wciąż najlepszym źródłem jakościowych rzeczy z drugiej ręki są second handy. W Polsce jest ich prawie 14 tysięcy, a w każdym z nich kryją się prawdziwe perełki.
Każdy z nas zna tę świetnie ubraną osobę, która na pytanie „Skąd masz?”, zawsze odpowiada „Z lumpeksu”, po czym podaje zawrotnie niską kwotę, którą musiała zapłacić za designerski sweter czy prawdziwe skórzane spodnie. Jakim cudem udaje jej się zbudować godną pozazdroszczenia szafę na bazie asortymentu z second handów, podczas gdy my nie potrafimy tam nic znaleźć? Możemy was zapewnić, że raczej nie odkryła Ameryki, tylko stosuje się do kilku uniwersalnych rad dotyczących tego, jak kupować w lumpeksach.
Dni dostawy vs wyprzedaży
W branży modowej pokutuje stwierdzenie, że do lumpeksów najlepiej chodzić w dniu tak zwanego nowego towaru. I tak, i nie. Wszystko zależy od tego, czy lubimy „intensywne wyzwania”, czy wolimy jednak spokojne zakupy. Kiedy w second handzie jest świeża dostawa, ubrania nie są tak przebrane, ale szukanie perełek wiąże się ze staniem w długich porannych kolejkach, szybkim tempem przeglądania czy nawet… przepychankami. Ostatecznie więc wcale nie jest łatwo kupić tam wtedy markowe rzeczy. Zdecydowanie lepiej wybrać się do lumpeksu po kilku godzinach czy nawet dniach – wtedy wieszaki są już trochę rozluźnione i nie ma tłumów, więc łatwiej ogląda się ubrania (a poza tym niektórzy sprzedawcy dokładają jeszcze nowości, o czym nie wszyscy wiedzą). Nie zależy wam na markach, ale jakości i naturalnych składach? Takie elementy garderoby kupicie nawet w dniu wyprzedaży, bo często wiszą do samego końca tygodniowego cyklu życia towaru w second handzie. Zrobicie zakupy w spokoju i zapłaćcie za nie grosze.
Sprawdzanie metek
Podstawa udanych zakupów w lumpeksie? Umiejętne czytanie metek. Większość ubrań ma dwa rodzaje specjalnych wszywek (o ile nie zostały one wycięte przez poprzedniego właściciela): po jednej stronie talii i na karku. Pierwsza zazwyczaj ma rozpisany skład materiałowy rzeczy, miejsce powstania i instrukcje dotyczące prania. Druga, tak zwany neck tag, zdradza nazwę marki. Każda z nich podpowie nam, czy mamy do czynienia z czymś wartościowym, pomoże wstępnie określić wiek rzeczy i jej pochodzenie oraz będzie wskazówką, jak o nią później dbać. Warto czytać metki uważnie jeszcze w lumpeksie, a jeśli nic nam nie mówią, to po prostu wpisać obco brzmiące nazwy i słowa w Google, by szybko zdobyć informacje na temat naszej potencjalnej zdobyczy. Jeśli dodatkowo znamy się na markach, trendach, historii mody i składach – znalezienie perełek będzie szalenie proste.
Materiały
W lumpeksach często spotkamy materiały, o które trudno w sieciówkach i popularnych markach. Warto zapoznać się z nimi wcześniej choćby teoretycznie, by wiedzieć, czego lepiej nie omijać, a co trzeba jednak odrzucić, by nie kupić kota w worku. Skupcie się na wełnie i jej rodzajach, jedwabiu, lnie, skórze, cupro, tencelu czy bawełnie supima i – gdy je znajdziecie – nauczcie się, jakie są w dotyku. To ułatwi wam kolejne zakupy i sprawi, że nawet przy obciętych metkach będziecie pewni co do tkanin.
Odpowiednie nastawienie i przeglądanie rzecz po rzeczy
Przed wybraniem się do sklepu z odzieżą używaną dobrze jest przygotować sobie listę marzeń zakupowych lub chociaż zastanowić się, czego naprawdę potrzebujemy i co nam się podoba. Pomaga w tym znajomość własnego stylu i zawartości szafy oraz stosowanie idei Cost Per Wear (czyli kalkulacja, ile razy w stosunku do ceny będziemy nosić konkretne ubranie). To wszystko ułatwia odnalezienie się w lumpeksach, które są często chaotyczne i przepchane. Tej radzie towarzyszy metoda, która zawsze się sprawdza, chociaż wymaga wytrwałości, cierpliwości i czasu, czyli… przeglądanie rzecz po rzeczy. Kiedy wiemy, czego szukamy, wybierzmy dwa działy w second handzie i poświęćmy im dłuższą chwilę. Może się okazać, że wśród dżinsów znajdziemy nasze wypatrzone denimowe spodnie Acne, a z piżam wyłowimy jedwabne bluzki, których na pierwszy rzut oka nie było widać.
Dział męski oraz kupowanie poza sezonem
Pierwszy sekret mistrzyń vintage to regularnie zaglądanie do działu męskiego. Nie jest tajemnicą, że ubrania tworzone dla mężczyzn mają lepszą jakość – i to samo obowiązuje w lumpeksach (w końcu, zanim trafią do drugiego obiegu, będą dostępne w tym pierwszym). Tam wynajdują bez problemów wełniane marynarki, kaszmirowe swetry i wełniane płaszcze czy skórzane kurtki. Drugi sekret? Kupowanie poza sezonem. Zainteresowanie ukwieconymi sukienkami zimą i trenczami latem jest wręcz znikome, więc warto z tego skorzystać.
Jeszcze więcej wskazówek
Wśród rad dotyczących tego, jak kupować w lumpeksach, przewija się jeszcze kilka trików. Jednym z nich jest zaglądanie do lumpeksów osiedlowych i tych w małych miastach – konkurencja tam jest mniejsza, a ceny lepsze, ale prawda jest taka, że znawcy tematu potrafią znaleźć wartościową rzecz nawet w ścisłym centrum Warszawy. Pomaga też regularność, bo nigdy nie wiemy, na co trafimy w sklepie z odzieżą używaną, gdyż każdy tydzień może mieć towar zupełnie innej jakości. Z tego samego powodu polecamy zapomnieć o czymś takim jak rozmiarówka: jeśli podoba nam się ubranie, dobrze leży i czujemy się w nim dobrze, to napis na metce nie powinien przeszkodzić nam w zakupie.
Metod i wskazówek jest wiele, ale tak naprawdę ile osób – tyle sposobów na to, jak kupować w lumpeksach. Musicie wybrać z nich te, które wam najbardziej służą oraz są przydatne i opierajcie się na nich przy każdej wizycie w second handzie. Szybko znajdziecie swoje ulubione sklepy, a wasze szafy wypełnią się jakościowymi znaleziskami.
Jak kupować w lumpeksach? Co ze sobą zabrać?
To jednak nie wszystko. Żeby zakupy z drugiej ręki były przyjemne i udane, warto się odpowiednio przygotować przed przekroczeniem progu lumpeksu i zabrać ze sobą kilka rzeczy, które ułatwią cały proces. Niezbędna będzie własna torba na zakupy, na przykład płócienna, w którą spakujecie swoje zdobycze bez potrzeby kupowania foliówki. Warto mieć też płyn do dezynfekcji, by spryskać nim dłonie po przeglądaniu setek wieszaków z ubraniami. Weźcie ze sobą również telefon, bo przyda się dwojako. Raz, żeby włączyć sobie ulubioną playlistę albo podcast w słuchawkach dla relaksu, dwa – pomoże nam szybko zweryfikować oryginalność znalezionych w lumpeksie ubrań, sprawdzić historię marki czy przetłumaczyć obco brzmiące składy materiałowe.
I ostatnia, bardzo praktyczna, rada na koniec: ubierzcie się wygodnie, prosto i najlepiej warstwowo. Płaskie buty, materiały, które nie krępują ruchów, uniwersalne spodnie oraz rozpinany sweter narzucony na top pomogą bez problemu przymierzyć rzeczy na miejscu (nawet w obliczu braku przymierzalni, co w takich sklepach często się zdarza) i ocenić, czy wyłowiliśmy prawdziwą perełkę, czy może warto jeszcze poszukać dalej.